reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowanie - czyli jak sobie radzimy z... ?

ale tekst tesciowej :-D Pewnie jej synowie tez tak mieli w mniejszym lub wiekszym stopniu, ale tego sie nie pamieta ;-)

Jasio glowa JESCZE nie wali, ale on wszystkei etapy przechodzi z lekkim opoznieniem, wiec pewnie za jakis miesiac i to mnei czeka... :baffled: Za miesiac bedziem yz babcia, ktora jest psychologiem, no ale specjalizuje sie w starszych dzieciach (mlodziezy wlasciwie...) a poza tym na swojego wnuka na pewno bedzie patryzla inaczej...
Juz mi dzis powiedziala ze jak bedzie psocil to trudno i ze mu wybaczy :-D
 
reklama
Super watek Myszko bo rzeczywiście coraz częsciej frustracje zaczynają nękać nasze dzieci.:baffled:

Ja tez nie reaguje na ataki frustracji choc raz nie wytrzymałam i pacnęłam go kiedyś po paluchach:zawstydzona/y: zrobiłam to odruchowo ale tak mnie uszczypał że aż gwiazki w oczach mi sie pojawiły:baffled:. On biedny nie wiedział co zrobił i ja też także dawno już sobie to wybaczyliśmy.

Ogolnie jest ok ale walka o jedzenie mleka odbija się na zachowaniu w ciągu dnia niestety:-(. Jak za dużo wpycham to potem sa awantury takze troche zaczynam odpuszczać.

Wczoraj bylismy w piaskownicy, Quintuś kocha wszystkie dzieci aż piszczy do nich niestety nie wszystkie dzieci chcą się bawic i wczoraj jeden chłopczyk rzucił go piaskiem w oczy:-( z placzem wrociliśmy do domu, rodzice dziecka byli obok w kafejce i oczywiście nie wiedzieli co się z ich dzieckiem dzieje takze nie bylo nikogo kto zwrociłby mu uwagę a tamten dalej sypał inne dzieci:no::no::no:,
 
Biedny Quintus, buziak dla niego:*

Myszko, ten watek to naprawde strzal w dziesiatke, bedzie pewnie z dnia na dzien coraz bardziej potrzebny.

Söni wygrzebuje ziemnie z kwiatkow w duzym pokoju. Mamy wielka stojaca palme, ktora sobie upodobal. Dzisiaj od rana 4 razy jezdzilam odkurzaczem i zmywalam podlogi. Trzy razy tlumaczylam i go od kwiatka w inne miejsce zabieralam, to mnie tylko wysmial. Za czwartym razem nie wytrzymalam i dostal po lapskach i wyladowal u siebie w pokoju w lozeczku.Widac, ze robi to celowo, zeby tylko mi na zlosc zrobic. :baffled:Powiedzcie, jak postepowac?? Jak go tego oduczyc?? Nie chce go bic i nie chce, zeby jego wlasny pokoj kojarzyl mu sie z czyms zlym, ale dzisiaj juz naprawde nie wytrzymalam. Sama sobie teraz wyrzuty robie:-(
 
Janek jak tylko może na przekur to robi. I ma ten dobrze znany mi błysk w oku, jak dziadek (podobno mam ten sam) - złośliwej satysfakcji połaczonej z zaciekawieniem, kiedy wymiekne. Ale ja myslę, ze to bardziej na zasadzie co zabronione to ciekawe, a dodatkowo trzeba powtórzyć 100 razy nim załapie. Niestety, takie są dzieci, ale że dorosłych szlak trafia...

Zazdroszcze Ci Mamo Q tej przychylności Quintusia wobec innych dzieci, Janek boi sie ich, dopiero od 3 roku życia akceptuje. A jak jakieś dotknie jego nosa to panika w oczach, ucieczka, ryk i w ostateczności wymachiwanie łapkami. No i jak zobaczy zęby zbliżające się do niego to jest to samo. Dzieci nie rozumieją dlaczego kolega tak się zachowuje, ja tam wiem czemu :-p.
 
ja z palma zrobilam jeszcze sprytniej :-D
Do kosciola dalam... Przynajmniej sobei co niedziele patrze na nia jak o nia dbaja :-D
Mniejsze kwiatki sa wysoko :baffled:
 
A to biedny Quintuś oberwał w piaskownicy. My do piaskownicy na razie jeszcze nie chodzimy, na topie chodzenie i huśtanie.
A to charakterna Karolinka, mój złośnik za to krzyk ma taki donośny, że jak sie rozedrze, to mi bebenki w uszach pękają, więc nie musi walić głową o podlogę (mam nadzieje, że do tego nie dojrzeje)
Moja dracena i juka jakoś nigdy nie wzbudzały zainteresowania synka, może to takie "babskie" zajecie grzebać w kwiatkach :-) Bardziej od ziemi interesują go listki, które chciałby sobie czasem pociągnać, no i niestety wychodzi mi sam na balkon i tam najwiekszą radość sprawia mu ruszanie iglaków. Niestety moje teksty nie wolno, kwiatuszka to boli skutkują tylko na określony czas, a czasem wcale.
Ale nie o tym chcialam pisać. Synuś dzisiaj rano jak ubierałam się do pracy chciał sobie wziąć z szafki (narożna i nie da jej się za bardzo jak zabezpieczyć) litrowy słoik z wiśniówką, no i oczywiscie potłukł, bo był dla niego za cięzki. Posadzilam go w kącie kuchni tłumacząc, że źle zrobił, że mówiłam, że tej szafki nie można otwierać, siedział jak trusia z mina zbitego psa, jakby był swiadomy tego, że narozrabiał. Jak kończyłam sprzątać podszedł do mnie, a ja go wzięłam do łóżeczka mówiąc, zeby sobie tam posiedział a ja posprzątam i o dziwo, jak zawsze sa protesty, to tym razem nie bylo.
Caly dzień omijal szafke duzym łukiem.
 
Ostatnia edycja:
u Olka tez kwiatki nie wzbudzaja zainteresowania, za to koci żwirek tak i przekrecanie pokrętła od pralki, na nic się zdaje tłumaczenie że nie wolno ruszać, ale jak zobaczy że idę w jego kierunku żeby go odsunąć to odrazu ucieka, w piaskownicy lubi robić to co inne dzieci, zabawkami sie chwile pobawi i oddaje ale za to dzisiaj podchodził do jednej mamy po chrupki bo jej synek jadł, aż mi troche głupio było
a jeżeli mu czegoś nie pozwolę to odrazu płacze i się kładzie na podłoge
 
mój mały też niestety wali głową w podłogę :baffled: Mam nadzieję, ze mu minie. Zabawnie to wygląda - jakby modlił się w meczecie ;-):-D

Co do kwiatków, to mój się interesował - kilka razy wysypał troche ziemi i w sumie olał sprawe - mówilismy "nie wolno", ale miał to w nosie. Pobadal, pobadal i przestał zaglądać. Moze wiec raz pozwolić i sam zrozumie, ze to nic ciekawego? :-p

On w ogóle jest bardziej zainteresowany tym, czego nie wolno, jak mu cos daje, to szybko sie nudzi. Np. klawiatura - dalam mu starą do zabawy - byla fajna przez chwilę, teraz interesuje go tylko ta, której uzywam :baffled: I tak ze wszystkim....

Jesli chodzi o cudze zabawki, to pozwolilabym pozyczac m- swietny sposób na nauke, ze nie wszystko jest "moje" i ze trzeba umiec oddać, no i dzielić się, bo przeciez swoje zabawki bedzie tez innym pozyczal.... No ale poki co ma osobista piaskownice, wiec problemów tego typu brak :blink:
 
reklama
Mój synuś znalazł sobie ostatnio nową zabawkę - otwieranie i zamykanie CD w notebooku i nijak nie mogę mu wytłumaczyć, że nie wolno, że zepsuje, niestety dopiero jak coś przeskrobie, to do niego trafia.
 
Do góry