Madzia0111
kwiecień98lipec07maj08
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2007
- Postów
- 238
Wiecie co ja tez mam tak tylko że na dwa fronty. Filip - klasyczny niejadek, dwie łyżki obiadu i juz dziękuje i wołami nie zmusisz, a Ritka nawet buzi nie chce otworzyć. Dziś na obiad pyszna kalafiorowa z lanymi kluseczkami - Filip jakoś zjadł może z 7 łyżek( super wynik ) a Ritka nawet nie tknęła po rykowisku prowokowaniu wymiotów skończyło sie na kabanosie w ręce i na bajce - klęska wychowawcza:-(Tyle, ze on gryzie może z dwie porcje i potem jakoś się męczy czy co, bo nagle nic, paszczy nie otworzy. Też chomikuje w puchach. Też boi sie nowych potraw i smaków.Skaranie...
Ostatnio przestał jeść nawet zmielone a próby przeczekania focha obiadowego kończyły się na histerii z głodu.Nie wazne czy słoiczkowe żarcie czy zdiełano przez mamę.
Biorę taki duuuuży talerz ( taki jak się wędliny serwuje ), nakładam obiad -żaden rozmielony, najzwyklejszy. Jemy sobie raz ja, raz on.