reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zona, matka do bani!😕

To w żadnym układzie nie jest zdrowe, żeby ktoś wydawał w domu rozkazy.

Zresztą, do przejecia dowodzenia potrzebna jest siła psychiczną (nie przemoc psychiczna, tylko gotowosc mierzenia się z tym, że można trafić na przeszkody, że można się pomylić w swoich decyzjach, umiejętność brania porażek na siebie i życia dalej bez zniechęcenia) a @Onaija pisze jak osoba, która tej siły teraz nie ma.

@Onaija Twój mąż na pewno ma dostęp do psychologa w pracy, który zna się na wypaleniu zawodowym, przenoszeniu problemów służbowych do pracy i na odwrót. Nie chce skorzystać - szkoda, ale może nawet o tym nie pomyślał. Powiedz mu, żeby przemyślał taka konsultację. Terapia rodzinna, terapia indywidualna, spotkania wsparcia dla młodych rodziców. Wiele pomocy można uzyskać bezpłatnie z programów gminnych, fundacji, czasem opieki społecznej. W bibliotekach są książki o związkach, o wychowaniu, o akceptowaniu siebie, o ubogacajacym życiu z ludzmi bez kosztów. Piszesz, że się o wszystkich zawsze troszczysz, że wszystko bierzesz na siebie. Takie postawy często wynosi się z domu rodzinnego, np. gdy się jest DDA. I powinno się przejść terapię przed założeniem rodziny, bo z tym bagazem jest trodno zyc. Z drugiej strony, piszesz, że żałujesz ślubu, bo bez ślubu byłabyś adorowana. To nie jest uczciwie podejście - ani do siebie, ani do męża, ani do związku. Naprawdę chciałabyś dla siebie i swojego dziecka życia w atmosferze szantażu "bo odejdę, bo będę wredna"? Przed Tobą wiele buntów dziecka. Chciałabyś, żeby ono stosowało metodę: "bo ucieknę, bo będę robić problemy"? Napisałaś, że kontakty z mężem budzą w Tobie wyraźne, wybuchające emocje. To dobrze, że je czujesz. Dzięki nim masz szansę zobaczyć, co nie gra i to ułożyć tak, żeby częściej w kontaktach z mezem czuć radość, podniecenie, wdzięczność niż złość.
 
reklama
Z pewnością bardzo zdrowe odwracać sytuację. Rozmowa. I albo chlop chce sie wziąść w garsc i ma rodzine, albo to sie moze rozpasc.
Pomijajac fakt, ze to bylo raczej zartem przy toczacej sie dyskusji ... Autorka pisala, ze rozmawia ,bez skutku. Do niektorych slowa nie dochodza. Moze potrzeba konkretnego dzialania by dac do myslenia .
Mnie lata zajelo dotarcie sie Z mezem, czasem to co jest swietnym wyjsciem dla jednej osoby dla drugiej totalnie sie nie sprawdzi. Trzeba probowac, walczyc ... dochodzic do kompromisow.
Nie bede tu ani oceniac jej ani jego . Moze Sama znajdzie swoja droge a tu chce sobie pogadac, wyzalic sie. To tez jest ok. Nie musi wprawadzac w zycie naszych rad.
 
Zdania swojego nie mogę mieć czy jak? Pisałam o sobie, ze JA nie chciałabym mieć męża mundurowego a kogo ty byś nie chciała to Twoja sprawa. I się nie zgodzę z ostatnim zdaniem, wiem po bliskiej osobie jak praca żołnierza przez ponad 10lat zmieniła jego stosunek do porządku w domu, punktualności i wymagań co do robienia wielu rzeczy pod linijkę.
Oczywiście możesz mieć swoje zdanie oparte o krzywdzące stereotypy.
A skąd pewność, że to służba zmienia człowieka a nie na przykład wiek? Równie trafne jest stwierdzenie, że budowlańcy to pijacy, bo praca ich tak zmienia.
 
Niestety ja też mam podobne obserwacje. W żadnym znanym mi związku kobiety z mundurowym nie jest idealnie. Właśnie że względu na przenoszenie zachowań do domu. Nie mówię, że są to małżeństwa nieszczęśliwe, ale ja chyba też bym nie wytrzymała. Bo to faktycznie jak głową o beton.

Moj tesciu miał wysokie stanowisko w policji, i nauczony tylko rozkazów, kawki podanej itp. Zawsze mnie tak wkurza jak siedzi i mowi,, herbatki bym się napił,, 😂😂 a tesciowa złota kobieta biegnie mu robic. Ja z mezem się z tego śmiejemy, i czasami maz siedzi i mowi,, kawki bym się napił,, 😂 oczywiście widzę, że dużo zachowań przejął po swoim ojcu, lecz u nas to inaczej funkcjonuje. Nie chciałabym, żeby poszedl w ślady ojca zawodowo bo pewnie byłby jeszcze bardziej podobny do niego.

Do służb mundurowych (poza WOT) obowiązuje selekcja również pod kątem psychologicznym. Raczej służba (zwłaszcza w przypadku zwykłego trepowa) przyciąga pewien profil psychologiczny a nie go kształtuje. Serio wojskowy - pedant to taki sam stereotyp jak Polak - złodziej, budowlaniec - alkoholik, ksiądz - pedofil.
 
Oczywiście możesz mieć swoje zdanie oparte o krzywdzące stereotypy.
A skąd pewność, że to służba zmienia człowieka a nie na przykład wiek? Równie trafne jest stwierdzenie, że budowlańcy to pijacy, bo praca ich tak zmienia.

Swiat jest oparty o opinie oparte na krzywdzących stereotypach. Dwie osoby więcej nie robią żadnej roznicy.
 
Oczywiście możesz mieć swoje zdanie oparte o krzywdzące stereotypy.
A skąd pewność, że to służba zmienia człowieka a nie na przykład wiek? Równie trafne jest stwierdzenie, że budowlańcy to pijacy, bo praca ich tak zmienia.
Nie chce mi się wchodzić w dyskusje nawet i nie obchodzi mnie Twoje zdanie na ten temat, myśl sobie co chcesz.
 
Nie wiem od czego zacząc.
Jestem zona od 3 lat matka od 2 lat. Mam 37 lat. Od jakiegos czasu nie moge dojsc do porozumienia z mezem. Klocimy sie przy kazdej okazji. Corka nie ma apetytu od soboty, wiec mowiac mu o tym ma pretensje ze obarczam go dodatkowymi problemami, ze siedzę tylko i nic nie robie a on oprocz pracy musi myśleć o wszystkim. Powiedział mi dzisiaj ze nie umiem zadbac o dziecko bo podaje mu ciągle to samo do jedzenia. Corka nie lubi jak wprowadza jej sie cos nowego w menu. Musi albo do tego przywyknąc albo poprostu tego nie toleruje. Placze teraz w pokoju bo nie mam nikogo z kim moge sobie porozmawiac. Moja mama jest schorowana wiec nie chce jej obarczac swoimi problemami. nie mam kinu sie wypłakać w takich sytuacjach. W zeszlym tygodniu zasugerowal ze nie chce corce zrobić urodzin z lenistwa ze ide na latwizne. Ja poprostu powiedziwlam mu ze jego pomysl tzn zrobic dwie uroczustosci dzien po dniu tj w sobote dla chrzestnych a w nd dla dziadkow jest bez sensu. Ja sama nie dam rady przygotować dwoch imprez... uwazam, ze lepiej będzie zrobić jedna albo dwie z tygodniową przerwą. nie wyobrażam sobie dawac komus jedzenia z przed trzech dni.
Wiecie co, jak tak sie naslucham to zaczynam w to wierzyc ze jestem jakimś nieudacznikiem. Mówimy sobie o wszystkim,ale teraz zacznę dusic to w sobie bo nie ma sensu mu się wyplakiwac. Ogolnie zaradny, ale odwraca przy klotniach kota ogonem. Nie mam prawa jazdy,wiec jestem zalezna od niego. Tu chyba tez lezy problem skoro go wszystkim obarczam. Potrafił się kiedyś przyczepiec ze w zlewie sa dwa kubki nie umyte. Mam dosyc już jego ciągłego czerpania. nie potrafi przyznac się do błędu tylko podcina mi skrzydla. Cokolwiek bym nie robila to przy kłótni wychodzi ze rp moja wina bo ja robię to zle ona zrobiłby to inaczej. To dziecko ciągle slyszy te krzyki, bo on mnie wyprowadza z równowagi i doprowadza tym swoim gadaniem do szału.. Muslalam ze dziecko zbliża ludzi ale u nas chyba narodziny córki nas oddalaja. nie mam nawet kiedy zeobic czegos dla siebie, bo siedzę w tym domu z dzieckiem i nic poza tym...smutne to wszystko. Planowalosmy drugie dziecko a okres mam od wczoraj. Moze ja już nie nadaje się do niczego nawet żeby zostac drugi raz matką. Zreszta skoro uważa ze nie potrafie zadbac o dziecko to może już naprawde nie powinnam miec więcej dzieci??...
Co ja ma robic dalej ? Czasami czuje juz sie jak wariatka.
Ja się zastanawiam po co robić dwa razy jedna imprezę... Zapytabym żeby wytłumaczył. I tak bym postawiła na swoim, obaliła argumenty jeśli nie są sensowne. Chrzciny też robiłaś dwa razy? Dziadki i chrzestni na pewno się znają, więc to nie problem a i tak to urodziny małego dziecka. Rozumiałabym gdyby były urodziny dla kolegów dziecka (taka impreza dla dzieci) i osobno dla rodziny...
Ponadto możesz wytłumaczyć, że lepiej żeby zrobić w sobotę jedna imprezę, która przygotujesz a po posprzątaniu jeden dzień weekendu mieć dla siebie na odpoczynek. I przecież to dla jego dobra, bo on tak ciężko pracuje 😝
Nie chce mi się wchodzić w dyskusje nawet i nie obchodzi mnie Twoje zdanie na ten temat, myśl sobie co chcesz.
Odnośnie mundurowych sama jestem z rodziny, gdzie mężczyźni mi najbliżsi są żołnierzami i niektórzy z nich sami przyznają, że zmienil im się charakter po służbie. Więc się zgadzam sylwestrowa z tobą.
Moj tata niestety też służbista i musi byc tak jak on chce 🤷 i to nie wpływa dobrze na małżonkę ani na dzieci, jest rygor w domu itd.Nie będę się tu rozpisywać,.ale jest generalnie nerwowy a dom to przecież nie jednostka. Z drugiej strony mama mnie uczy żeby być niezależną, zwłaszcza finansowo i mieć swoją pracę. Dodatkowo sama nauczyłam się i wprowadzam w życie z partnerem od początku to, że ja nie jestem praczką, sprzątaczka i od robienia obiadów. Nawet jeśli siedzisz w domu to nie znaczy, że on ze wszystkiego nie korzysta, to że ktoś pracuje a druga osoba nie nie oznacza, że ta druga osoba ma robić wszystko.
Myślę autorko, że po prostu jesteś znerwicowana już tą całą sytuacja i czepianiwm się o wszystko przez małżonka tak jak jest moja mama. Generalnie przed rozmową musisz się wyluzować, nie unosić i na spokojnie bez emocji podejść.
Odnośnie drugiego dziecka bym się zastanowiła bo jeżeli nie zmieni się wasza relacja to przyszłe dzieci nadal będą słuchać krzyków, jeżdżenia po matce itd a to naprawdę nie jest fajne słuchać krzyków w domu codziennie bo z jednej strony dziecko niedługo będzie się bać wrzeszczącego ojca. Ty w żadnym wypadku nie odejdziesz bo nie będzie pracy, opieki, żłobka itd. może to okrutne, ale z jednym dzieckiem łatwiej i jesteś bardziej niezależna a przez to jednak masz silniejsza pozycję niż później jako matka dwójki...
 
Ja się zastanawiam po co robić dwa razy jedna imprezę... Zapytabym żeby wytłumaczył. I tak bym postawiła na swoim, obaliła argumenty jeśli nie są sensowne. Chrzciny też robiłaś dwa razy? Dziadki i chrzestni na pewno się znają, więc to nie problem a i tak to urodziny małego dziecka. Rozumiałabym gdyby były urodziny dla kolegów dziecka (taka impreza dla dzieci) i osobno dla rodziny...
Ponadto możesz wytłumaczyć, że lepiej żeby zrobić w sobotę jedna imprezę, która przygotujesz a po posprzątaniu jeden dzień weekendu mieć dla siebie na odpoczynek. I przecież to dla jego dobra, bo on tak ciężko pracuje 😝

Odnośnie mundurowych sama jestem z rodziny, gdzie mężczyźni mi najbliżsi są żołnierzami i niektórzy z nich sami przyznają, że zmienil im się charakter po służbie. Więc się zgadzam sylwestrowa z tobą.
Moj tata niestety też służbista i musi byc tak jak on chce 🤷 i to nie wpływa dobrze na małżonkę ani na dzieci, jest rygor w domu itd.Nie będę się tu rozpisywać,.ale jest generalnie nerwowy a dom to przecież nie jednostka. Z drugiej strony mama mnie uczy żeby być niezależną, zwłaszcza finansowo i mieć swoją pracę. Dodatkowo sama nauczyłam się i wprowadzam w życie z partnerem od początku to, że ja nie jestem praczką, sprzątaczka i od robienia obiadów. Nawet jeśli siedzisz w domu to nie znaczy, że on ze wszystkiego nie korzysta, to że ktoś pracuje a druga osoba nie nie oznacza, że ta druga osoba ma robić wszystko.
Myślę autorko, że po prostu jesteś znerwicowana już tą całą sytuacja i czepianiwm się o wszystko przez małżonka tak jak jest moja mama. Generalnie przed rozmową musisz się wyluzować, nie unosić i na spokojnie bez emocji podejść.
Odnośnie drugiego dziecka bym się zastanowiła bo jeżeli nie zmieni się wasza relacja to przyszłe dzieci nadal będą słuchać krzyków, jeżdżenia po matce itd a to naprawdę nie jest fajne słuchać krzyków w domu codziennie bo z jednej strony dziecko niedługo będzie się bać wrzeszczącego ojca. Ty w żadnym wypadku nie odejdziesz bo nie będzie pracy, opieki, żłobka itd. może to okrutne, ale z jednym dzieckiem łatwiej i jesteś bardziej niezależna a przez to jednak masz silniejsza pozycję niż później jako matka dwójki...
Mamy male mieszkanie stol na 4 osoby nie mam mozliwosci zrobienia jednej imprezy tego samego dnia chciaz bardzo bym chciała a nie dwie nie wiadomo po co.
 
reklama
Do góry