reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bez chrztu

No właśnie chrzest! Nie ochrzciłam swojego dziecka i jak na razie nie zamierzam. Z ojcem dziecka nie mieszkamy razem ale tą decyzję podjęliśmy wspólnie. Oboje zostaliśmy ochrzczeni, oboje mamy wiele do zarzucenia "kościołowi" i oboje od dawna nie praktykujemy. Rodzina milczy i nie nalega, nic by to nie zmieniło. Dlaczego mam iść do kościoła katolickiego i obiecać, że będę wychowywać dziecko zgodnie z jego nakazami, jeśli wiem, że nie spełnię tego zobowiązania. Kłamać w kościele. Dla tradycji (felieton P. Jastruna sierpniowe Zwierciadło) Nie stać mnie na to ... finansowo a przede wszystkim moralnie.
 
reklama
przeczytałam cały wątek... też mnie rodzina namawia... a my z mężem jesteśmy przeciwni, swoją drogą gdzie to napisane, że chrzci się dzieci?? to chyba jednak wymysł ludzi bo skoro takie maleństwo samo o sobie zdecydować nie może to niech decydują dorośli, generalnie chodzi mi o to, że chyba ktoś cwany to kiedyś wymyślił aby jak największą liczbę osób do Kościoła zgarnąć, jeśli już jakiś dorosły był w danym Kościele to miał "nakaz" wprowadzenia do niego swoich dzieci, tzn. takie odnoszę wrażenie, nigdy nie byłam na tyle uparta i żądna wiedzy aby zgłębić temat chrztu (może wreszcie powinnam), ja jednak narzucać nikomu nic nie będę. Z drugiej strony chrzczenie dziecka z powodu "aby nie miało problemu w przyszłości" jest chyba czymś dziwnym, skoro dziś dorośli ludzie mówią, że nie doznali z tego powodu przykrości (kiedyś chyba w tym temacie było dużo gorzej) to jak dzisiaj, albo za lat naście jak dorosną nasze dzieci mają mieć jakiekolwiek problemy z tego powodu skoro coraz więcej osób odchodzi od Kościoła i coraz mniej ludzi chrzci swoje dzieci. generalnie temat rzeka... mam nadzieję, że napisałam w miarę zrozumiale, dużo myśli krąży mi w tym temacie po głowie i mogłam napisać coś nieskładnie :-)
Z drugiej zaś strony to co obserwuję w temacie chrzcin, (oczywiście nie twierdzę, że wszyscy tak robią ale jednak da się to zaobserwować) jest czymś raczej dość dziwnym. Komentarze ludzi: "no my już na szczęście mamy to za sobą" chyba świadczą same za siebie. Robią to raczej z poczucia obowiązku lub nacisku bliskich niż z potrzeby serca. Inną sprawą jest robienie jakiejś dziwnej otoczki wokół tego. Często w związku z tą uroczystością organizuje się naprawdę spore "bale", często rozmachem przypominające wesele, bo inaczej nie wypada, a przecież to uroczystość duchowa a nie materialna. Organizują całą tą imprezę "bo tak trzeba" często za ostatnie pieniądze - a chyba lepiej wydać to na dziecko niż na przyjemność upasania jakiejś ciotki czy wujka. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam swoją nieskładnością, nie taki był mój zamiar, po porostu chciałam opisać moje spostrzeżenia...
a już tak na marginesie... rodzice chrzestni... tak naprawdę po co oni są?? bo ja swoich mam, ale widziałam ich zaledwie kilka razy w życiu, zgodzili się bo dziecku się nie odmawia, ale czy spełniają swoją rolę należycie, z drugiej strony czemu mam komuś robić kłopot skoro chcę ochrzcić dziecko (dla mnie instytucja rodziców chrzestnych to tylko robienie komuś kłopotu - sory tak uważam, bo rodzic taki czuję się tylko w obowiązku robienia jakiś tam prezentów z uwagi na swoją funkcję w życiu takiego dziecka, a przecież to nie o prezenty chodzi, tylko o wiarę - czyż nie??
no dobra rozpisałam się... przepraszam za obszerność, ale jak już napisałam "temat rzeka"
 
Sama również zastanawiam się czy ochrzczę swoje dzieciątko, co prawda na razie jesteśmy w fazie planowania, ale temat chrzcin od zawsze nie dawała mi spokoju. Od dawna nie wierzę z Boga, nie chodzę do kościoła itd, ale np. święta obchodzę, traktuje je jako tradycję, ale jednak..Oczywiście bez wypraw na pasterkę itd, ale cała reszta (wigilia, choinka, prezenty...) jest obecna. Nie wiem czy nie ochrzczenie dziecka, a z drugiej strony obchodzenie świąt to nie sprzeczność i wyraz braku konsekwencji?
 
Święta Bożonarodzeniowe są silnie powiązane z świecką tradycją. I patrzę właśnie na to z tej strony. W wielu domach " nie katolickich " jest choinka i prezenty. Wszystko zależy z jakiej perspektywy patrzymy.
 
nie bardzo wiem nad czym debatujecie
Chrzest w kosciele katolickim ma sens tylko i wylacznie wtedy gdy rodzice sa wierzacy i maja zamiar wychowac potomstwo w tej wlasnie wierze/podczas chrztu nawet powtarzaja za kaplanem stosowne przyrzeczenie/
w przeciwnym razie ,gdy sa to ludzie stojacy z boku kosciola to zakrawa na hipokryzje
kazdy ma prawo zyc tak jak chce ,wychowywac swoje dzieci na swoj wlasny sposob i nikt nie moze mu niczego narzucic ,nawet rodzina........

argument ze chrzcimy dziecko by nie mialo ,,potem problemow,,jest juz ponizej poziomu,nie zyjemy w panstwie koscielnym;-)wiec raczej zadnych problemow dzieci nieochrzczone mialy nie beda
 
luizka, u mnie kłopoty zaczęły się gdy zaczęła się religia w przedszkolu. na którą dzieci wszystkie chodziły początkowo, bo.. nikt nie zapytał rodziców o zgodę! i gdyby syn się nie wygadał, że były takie zajęcia to nie wiedziałabym! panie nie uznały za stosowne mnie o tym poinformować.

teraz młody idzie do szkoły. będzie jedynym dzieckiem jakie nie chodzi na religię. nie mam żadnej gwarancji, że te lekcje będą pierwsze lub ostatnie!! jeśli będą w środku zajęć znów kłopot.

poza tym poszłam dziś spytać o której godzinie jest rozpoczęcie roku. odpowiedź - o 8.00 jest msza. no to drążę temat i mówię, że nie o to pytam, mnie msza nie interesuje, o której mam przyprowadzić dziecko do szkoły. odpowiedź - NIE WIEM.

myślałam że mnie szlag trafi. pójdę tam jutro jeszcze raz porozmawiać z dyrektorem, dziś nie zastałam. jeśli nic nie ulegnie zmianie chyba dziecko przepiszę do innej szkoły.

tak więc opinie o świeckim państwie uważam za sformułowane na wyrost niestety.
 
Właśnie, niby państwo świeckie a wszystko musi być poświęcone lub rozpoczynać się od mszy. Liczę na to, że nim moje dziecko pójdzie do przedszkola/szkoły to coś się zmieni. Jestem za tym by religia wróciła do kościoła a w szkołach była etyka lub religioznawstwo.
 
Anga, ja też kiedyś miałam podobne zdanie co Ty. Ostatecznie jednak dochodze do wniosku, że w tym chorym kraju LEPIEJ być ochrzczonym,. Chrzest w niczym Ci nie przeszkadza, ale jego brak już owszem. Zresztą, chłodno kalkulując, kościół sam w sobie nie jest niczym złym. Może warto dać dziecku szansę, niech samo w przyszłości podejmie decyzję, jak chce żyć?
 
Może warto dać dziecku szansę, niech samo w przyszłości podejmie decyzję, jak chce żyć?[/Właśnie, moim zdaniem danie szansy to nie ochrzczenie go, bo ten krok przypisuje człowieka do jakiegoś kościoła, nie mówiąc już o wierze. Nie wpisując go na listę katolików daję mu pełen wybór, w przyszłości może bez żadnych obciążeń wybrać wiarę i kościół lub też niczego nie szukać.
 
reklama
Nieprawda. Nie dajesz mu większego wyboru niż ma ochrzczony niemowlak. Dajesz mu "obciązenie" laickiego wychowania. W takiej sytuacji wybór religii i zycia wg niej jest tak samo utrudniony, lub ułatwiony jak w sytuacji człowieka ochrzczonego.

Jest to naturalne, że dziecko wychowujemy wg własnych zasad. I może mieć ono preensje zarówno o to, że zostało ochrzczone, lub, że n ie zostało. Bo to my wybieramy zasady, postawy jakie chcemy mu przekazać. Ono nie ma na to żadnego wpływu.
 
Do góry