reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból po stracie a starania .

G

guest-1676639849

Gość
Hej , pisze tutaj bo muszę się wygadać komuś kto może mnie rozumieć .
A wiec 3 mies temu straciłam ciaze na wczesnym etapie w 5 tygodniu , było to 3 mies po porodzie .
Z Obecnym narzeczonym zaszłam w nią w 2 cyklu starań co było dla mnie niewyobrażalnym szczęściem bo w poprzednim związku starałam się o nią 2 lata po których okazało się ze mój poprzedni partner jest bezpłodny , wiedziałam ze bardzo chce mieć duża rodzine dodatkowo średnio nam się układało ,co doprowadziło do rozstania .
2 ciąża 3 mies po porodzie była dla mnie błogosławieństwem ,nie mogę sobie teraz poradzić z ta strata ,obwiniam za nią siebie bo w poprzedniej ciąży brałam od początku luteinę teraz nie zdążyłam pójść do lekarza przez co jej nie brałam .
Za pol roku bierzemy ślub ,po stracie stwierdziłam ze o kolejna ciaze postaramy się po ślubie . Mimo to ciagle płacze, ciagle testuje i wspominam o dziecku które straciliśmy .mój partner tego nie rozumie prosi żebym przestała , ze będziemy mieli kolejne dziecko po ślubie .Ale czy ja potrafię czekać do ślubu ? Nie potrafię patrzeć na kobiety w ciąży ,nie mogę spać ,ciagle płacze i rozpamiętuje .Mimo tego ze fajnie było by pobawić się na własnym weselu ,myśle o tym ze nie uda mi się w nią zajść szybko , o tym ze coś może się znowu wydarzyć albo ze starania zajmą nam lata .
Zostało mi to chyba po 2 letnich staraniach I płaczu co miesiąc .
Nie wiem co robić jestem zagubiona a partner zostawił mnie z tym samą,nie dotknęły go nigdy długie starania ,jestem zmęczona mówieniem mu dlaczego tak bardzo mnie to boli a on zachowuje się tak jakby to nie miało dla niego żadnego znaczenia , nie przeżył tego tak jak ja .
Wręcz ma do mnie pretensje o to jak się zachowuje , ale ja nie potrafię tak po prostu zapomnieć .
W tym miesiącu Niestety już po dniach płodnych stwierdziliśmy że postaramy się o kolejne dziecko
Aktualnie czekam na kolejny okres i świadomość ze go napewno dostanę mnie zabija .
Chciałabym zacząć starać się o drugie dziecko już teraz ,ale nie wiem czy jest to dla mnie dobre ,czy nie pogorszy tym jeszcze bardziej swojego stanu psychicznego .
Nie wiem co jest dla mnie gorsze , starania Którym towarzyszy ból ,rozczarowania  ale jednak jest nadzieja czy moment w którym co miesiąc dostaje okresu .
 
reklama
Po pierwsze to nie była Twoja wina. Poronienia na tym etapie są baaaaaaaaaaaardzo częste i najczęściej spowodowane wadami genetycznymi.
Po drugie z Twojej wypowiedzi wywnioskowałam, że 3 msv po porodzie byłaś już w miesięcznej ciąży i to było po 2 msc starań. Wydaje mi się, że powinnaś dać swojemu organizmowi chwilę odpoczynku. Od razu po porodzie ani hormony nie są jeszcze stabilne ani Twoja macica nie miała żadnej szans dojść do siebie.
Co do luteiny nie ma żadnych badań potwierdzających jej wpływ na utrzymanie ciąży bez żadnych konkretnych wskazań. Jeśli ciąża była chora to żadne dawki progesteronu jej nie uratują, zresztą w tej chwili nie zaleca się suplementacji progesteronem przed uwidocznieniem ciąży na usg, a wyjątkiem jest stwierdzona wcześniej niedomoga lutealna czego zapewne nikt u Ciebie nie stwierdził bo gdyby tak było wiedziałabyś, że w trakcie starań po owulacji musisz suplementowac druga fazę.
Twój partner na pewno przeżywa stratę tylko inaczej niż Ty i inaczej niż sobie to wyobrażałaś. To zupełnie normalne.
Skup się na tym co teraz najważniejsze czyli Twoim zdrowiu psychicznym, Twoim maleńkim dziecku i relacji z partnerem.
Niepłodność i niepowodzenia położnicze to okrutne doświadczenie, ale nie da się tych ran uleczyć wskakując z ciąży w ciąże.
Życzę Ci powodzenia 🤍
 
Terapia.
Poza tym fakt jest też taki, że szaleją Ci hormony. Daj sobie te kilka miesięcy na dojście do równowagi organizmu.

Ja urodziłam przedwczesnie, potem zaszlam w drugą ciążę po 5 miesiącach i z perspektywy czasu poczekałabym z pół roku dłuzej.
 
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że poronienia we wczesnym etapie ciąży zdarzają się bardzo często i w większości przypadków, mama nie ma na to żadnego wpływu. Masz prawo przeżywać stratę, doskonale wiem co czujesz, bo sama długo nie mogłam przepracować tego w głowie. Mimo wszystko uważam, że powinnaś spróbować dać sobie trochę luzu. Nie sądzę, żebyś była gotowa psychicznie na kolejną ciążę. Masz malutkie dziecko w domu, zatem to na nim powinnaś skupić teraz swoją uwagę. Natomiast co do Twojego partnera, musisz zrozumieć, że każdy radzi sobie na swój sposób. To, że nie jest ekspresyjny w wyrażaniu emocji, wcale nie musi oznaczać, że nie boli go to tak jak Ciebie. Mój mąż również nie przeżywał naszej straty tak jak ja, dlatego że chciał być silny dla nas i aby choć jedno miało siłę trzymać drugie na nogach. Po alkoholu puściły mu emocje i mi się spłakał jak nigdy. Mój przypadek tylko pokazuje, że nie zawsze to, co druga osoba pokazuje na zewnątrz, jest odzwierciedleniem tego co czuje w środku.
 
Na pewno podeszłabym na Twoim miejscu do psychologa, bo takimi myślami i zachowaniem robisz sobie krzywdę, ale i Waszemu związkowi.
Musisz najpierw sama siebie ogarnąć, a potem zacząć starać się o kolejne.
Ja bym poczekała z kolejną ciążą min aż do ślubu - spójrz na to tak:
-jeśli miałabyś kolejną stratę ciąży, to mogłabyś się psychicznie z tego teraz nie podnieść, a za pół roku macie ślub
- jeśli (oby nie!) wyszła ciąża pozamaciczna, to jest ryzyko, że tydzień spędzisz w szpitalu, z dala od swojego dziecka, które teraz bardzo CIę potrzebuje ( + wtedy musisz na soebie bardzo uważać , nie nosić cieżkich rzeczy, co jest ciężkie przy dziecku, bo jest chociażby wózek)
- może się tak zdarzyć, ze kolejna ciąża teraz będzie leżąca i tu znowu temat ślubu za pół roku i maluszka, który CIę potrzebuje.

Może to czarne scenariusze, ale zawsze na każdy trzeba być jakoś gotowym + oczywiście dać radę z tym psychicznie i emocjonalnie.

Skoro wcześniej były problemy z zajściem w ciażę przez faceta, to jeśli masz innego, to jest szansa, że będzie inaczej :)
 
Hej , pisze tutaj bo muszę się wygadać komuś kto może mnie rozumieć .
A wiec 3 mies temu straciłam ciaze na wczesnym etapie w 5 tygodniu , było to 3 mies po porodzie .
Z Obecnym narzeczonym zaszłam w nią w 2 cyklu starań co było dla mnie niewyobrażalnym szczęściem bo w poprzednim związku starałam się o nią 2 lata po których okazało się ze mój poprzedni partner jest bezpłodny , wiedziałam ze bardzo chce mieć duża rodzine dodatkowo średnio nam się układało ,co doprowadziło do rozstania .
2 ciąża 3 mies po porodzie była dla mnie błogosławieństwem ,nie mogę sobie teraz poradzić z ta strata ,obwiniam za nią siebie bo w poprzedniej ciąży brałam od początku luteinę teraz nie zdążyłam pójść do lekarza przez co jej nie brałam .
Za pol roku bierzemy ślub ,po stracie stwierdziłam ze o kolejna ciaze postaramy się po ślubie . Mimo to ciagle płacze, ciagle testuje i wspominam o dziecku które straciliśmy .mój partner tego nie rozumie prosi żebym przestała , ze będziemy mieli kolejne dziecko po ślubie .Ale czy ja potrafię czekać do ślubu ? Nie potrafię patrzeć na kobiety w ciąży ,nie mogę spać ,ciagle płacze i rozpamiętuje .Mimo tego ze fajnie było by pobawić się na własnym weselu ,myśle o tym ze nie uda mi się w nią zajść szybko , o tym ze coś może się znowu wydarzyć albo ze starania zajmą nam lata .
Zostało mi to chyba po 2 letnich staraniach I płaczu co miesiąc .
Nie wiem co robić jestem zagubiona a partner zostawił mnie z tym samą,nie dotknęły go nigdy długie starania ,jestem zmęczona mówieniem mu dlaczego tak bardzo mnie to boli a on zachowuje się tak jakby to nie miało dla niego żadnego znaczenia , nie przeżył tego tak jak ja .
Wręcz ma do mnie pretensje o to jak się zachowuje , ale ja nie potrafię tak po prostu zapomnieć .
W tym miesiącu Niestety już po dniach płodnych stwierdziliśmy że postaramy się o kolejne dziecko
Aktualnie czekam na kolejny okres i świadomość ze go napewno dostanę mnie zabija .
Chciałabym zacząć starać się o drugie dziecko już teraz ,ale nie wiem czy jest to dla mnie dobre ,czy nie pogorszy tym jeszcze bardziej swojego stanu psychicznego .
Nie wiem co jest dla mnie gorsze , starania Którym towarzyszy ból ,rozczarowania  ale jednak jest nadzieja czy moment w którym co miesiąc dostaje okresu .
Byłam w tym samym miejscu, strata w 5-6 tygodniu. I nikt mnie nie rozumiał, nie pomagało mówienie mi, że "to się zdarza", nie pomagał mąż, który mówił, że "trzeba żyć dalej", nie pomagała rodzina, która udawała, że nic się nie stało, a jak chciałam o tym rozmawiać, ucinali temat, nie pomagaly przyjaciółki mówiące "ale dobrze, ze teraz, a nie w 20 tygodniu". Za ten ostatni tekst naprawdę poluzowały się nasze relacje, wiem, że chciały dobrze, ale to działało na mnie jak płachta na byka. Przeszłam przez płacz przy każdym okresie, nadzieję przy każdym testowaniu od 10 dpo do okresu, przez nienawiść do sąsiadek w ciąży.. Poronienie to w sumie bardzo samotne doświadczenie. Był moment, że chciałam w kolejną ciążę zachodzić natychmiast i moment, że nie chciałam już nigdy byc w ciąży. Zdalam się na los i zaszłam w ciążę 7 miesięcy po poronieniu i ciężko ją przechodziłam psychicznie, właściwie to był czas ogromnego stresu, bo obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by ciążę donosić (za poprzednią stratę strasznie się obwinialam..). Więc w sumie leżałam i pachniałam przez ten czas. Donosilam szczęśliwie i córka ma już pół roku. Doświadczenie tamtej straty natomiast zmieniło mnie na zawsze.
Dodam, że mąż też miał do mnie pretensje o moje zachowanie.
Nie wiem, co będzie dla Ciebie dobre, ale mój ból zagłuszyła dopiero kolejna ciąża. Gdyby nie to, myślę, że potrzebowałabym terapii, żeby wyjść na prostą.
 
Byłam w tym samym miejscu, strata w 5-6 tygodniu. I nikt mnie nie rozumiał, nie pomagało mówienie mi, że "to się zdarza", nie pomagał mąż, który mówił, że "trzeba żyć dalej", nie pomagała rodzina, która udawała, że nic się nie stało, a jak chciałam o tym rozmawiać, ucinali temat, nie pomagaly przyjaciółki mówiące "ale dobrze, ze teraz, a nie w 20 tygodniu". Za ten ostatni tekst naprawdę poluzowały się nasze relacje, wiem, że chciały dobrze, ale to działało na mnie jak płachta na byka. Przeszłam przez płacz przy każdym okresie, nadzieję przy każdym testowaniu od 10 dpo do okresu, przez nienawiść do sąsiadek w ciąży.. Poronienie to w sumie bardzo samotne doświadczenie. Był moment, że chciałam w kolejną ciążę zachodzić natychmiast i moment, że nie chciałam już nigdy byc w ciąży. Zdalam się na los i zaszłam w ciążę 7 miesięcy po poronieniu i ciężko ją przechodziłam psychicznie, właściwie to był czas ogromnego stresu, bo obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by ciążę donosić (za poprzednią stratę strasznie się obwinialam..). Więc w sumie leżałam i pachniałam przez ten czas. Donosilam szczęśliwie i córka ma już pół roku. Doświadczenie tamtej straty natomiast zmieniło mnie na zawsze.
Dodam, że mąż też miał do mnie pretensje o moje zachowanie.
Nie wiem, co będzie dla Ciebie dobre, ale mój ból zagłuszyła dopiero kolejna ciąża. Gdyby nie to, myślę, że potrzebowałabym terapii, żeby wyjść na prostą.

A ja myślę, że jak komuś jest bardzo ciężko to najpierw powinien iść na terapię, a nie traktować ją jako plan B jeśli ciąża nie wypali
 
Po pierwsze to nie była Twoja wina. Poronienia na tym etapie są baaaaaaaaaaaardzo częste i najczęściej spowodowane wadami genetycznymi.
Po drugie z Twojej wypowiedzi wywnioskowałam, że 3 msv po porodzie byłaś już w miesięcznej ciąży i to było po 2 msc starań. Wydaje mi się, że powinnaś dać swojemu organizmowi chwilę odpoczynku. Od razu po porodzie ani hormony nie są jeszcze stabilne ani Twoja macica nie miała żadnej szans dojść do siebie.
Co do luteiny nie ma żadnych badań potwierdzających jej wpływ na utrzymanie ciąży bez żadnych konkretnych wskazań. Jeśli ciąża była chora to żadne dawki progesteronu jej nie uratują, zresztą w tej chwili nie zaleca się suplementacji progesteronem przed uwidocznieniem ciąży na usg, a wyjątkiem jest stwierdzona wcześniej niedomoga lutealna czego zapewne nikt u Ciebie nie stwierdził bo gdyby tak było wiedziałabyś, że w trakcie starań po owulacji musisz suplementowac druga fazę.
Twój partner na pewno przeżywa stratę tylko inaczej niż Ty i inaczej niż sobie to wyobrażałaś. To zupełnie normalne.
Skup się na tym co teraz najważniejsze czyli Twoim zdrowiu psychicznym, Twoim maleńkim dziecku i relacji z partnerem.
Niepłodność i niepowodzenia położnicze to okrutne doświadczenie, ale nie da się tych ran uleczyć wskakując z ciąży w ciąże.
Życzę Ci powodzenia 🤍
dziękuje za wszystkie miłe słowa , przy 2 letnich staraniach niestety miałam zalecone odrazu po owu luteinę , do tej pory mam wrażenie ze jej zawdzięczam zdrowa odnoszona ciaze ,jednak wtedy miałam wszystko potwierdzone monitoringiem wiec wiedziałam ze nie zatrzymam tym owulacji , chciałabym miec pewność ze to nie była moja wina ale niestety poroniłam w domu i jak przyszłam do lekarza to za późno już było na badania …nie wiem czy dam radę teraz odpuścić , próbowałam i średnio mi to idzie .Po każdej miesiączce mam wrażenie ze to jest moja szansa na kolejne dziecko i boje się ja przegapić .
Pamietam jak zaszłam w pierwsza ciaze i cały ból starań nagle znikną w końcu czułam ze nic ze mną nie jest nie tak ,zapomniałam o wszystkich złych emocjach które czułam przy staraniach .
Teraz po stracie wszystko wróciło ze zdwojona siła …
 
reklama
dziękuje za wszystkie miłe słowa , przy 2 letnich staraniach niestety miałam zalecone odrazu po owu luteinę , do tej pory mam wrażenie ze jej zawdzięczam zdrowa odnoszona ciaze ,jednak wtedy miałam wszystko potwierdzone monitoringiem wiec wiedziałam ze nie zatrzymam tym owulacji , chciałabym miec pewność ze to nie była moja wina ale niestety poroniłam w domu i jak przyszłam do lekarza to za późno już było na badania …nie wiem czy dam radę teraz odpuścić , próbowałam i średnio mi to idzie .Po każdej miesiączce mam wrażenie ze to jest moja szansa na kolejne dziecko i boje się ja przegapić .
Pamietam jak zaszłam w pierwsza ciaze i cały ból starań nagle znikną w końcu czułam ze nic ze mną nie jest nie tak ,zapomniałam o wszystkich złych emocjach które czułam przy staraniach .
Teraz po stracie wszystko wróciło ze zdwojona siła …

Staram się o dziecko 4 lata, przeżyłam 4 straty ciąży na różnych etapach. Czas starań i strat jest okropnie bolesny i wykańczający, doskonale to wiem. Ale Ty jedną walkę z niepłodnością wygrałaś. Daj sobie czas na świętowanie tej wygranej. Nie pozwól by starania pozbawiły Cię tego co tak ciężko wyłączyłaś
 
Do góry