reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

"Nie pozwalam na wszystko"..hmm...moim zdaniem pozwalasz. Moja droga mamo, to ze powiesz "nie" to jeszcze nie znaczy ze nie pozwolilas. To konsekwencja sie liczy a u Ciebie jej brak. Corka jest madra, juz doskonale wie, ze moze placzem wymusic i to robi. I z czasem bedzie tylko gorzej :)

Maz musi trzymac na kolanach w aucie bo sie zanosi??To jej placz jest wazniejszy od jej bezpieczenstwa? Zaspianie na rekach? Uciekanie?

Masz juz ten wiek, kiedy musisz wyznaczyc zasady i TRZYMAC sie ich, niezaleznie od tego ile placze. Uwierz mi, placzem sobie krzywdy nie zrobi. A Ty ustepujesz jesli odpowiednio glosno wyje i ona wie, ze i tak pewnie dostanie to co chce jak odpowiednio glosno krzyczy. jesli nie dostaje najwyrazniej nie krzyczy dostatecznie glosno i kolo sie zamyka. Nic innego nie zrobisz poza ustaleniem zasad i trzymaniem sie ich bez wzgeldu na niezadowolenie corki. Ona musi wiedziec, ze jak jest nie to znaczy nie! Inaczej bedziecie miec pieklo.

A co do spania, to mysle ze problem jest podobny. Nauczyla sie ze nie musi ;) Robi sie zmeczona potem, ale przeciez ona nie mysli logicznie jeszcze "jak sie nie przespie to bede zmeczona pozniej". To Ty to wiesz! I jesli w Twoim odczuciu drzemki potrzebuje to drzemka ma byc. Nawet jesli krzyczy i placze. Badz przy niej, badz cicho,, nie reaguj, nie gadaj..Tylko badz...Uwierz mi, dzieci szybko sie ucza. Moja corka plakala 3 godziny przy zasypianiu jak odstawialysmy smoka.Nie ugielam sie. Na 4 dzien zasnela jak aniolek. Ale Ty sama musisz wiedziec jakie zasady ustalasz, ktore z nich sa niepodwazalne i w tym przypadku nigdy(lub niemal nigdy) nie dac sie zlamac. Moj dziec musi isc za reke przy ulicy...Bardzo z tym walczyla, krzyczala, plakala, szarpala sie, wyrywala...Nie ruszalo mnie to. Nie krzyczalam, ale reki nie puscilam. Pewnie ją bolalo, ale to ONA sie szarpala, nie ja ją. Ja tylko stalam i czekalam az sie uspokoi. I nie bylo to cos co moglysmy negocjowac. Teraz doskonale wie ze taka jest zasada i nawet nie trzeba jej przypominac. NIe mowie ze matka jest Bogiem i jak powie to tak ma byc. Wiele rzeczy mozna negocjowac, przemyslec, odpuscic. Ale sa tez takie, ktorych nie mozna. nie mowimy dziecku "tak ma byc" albo "nie wolno tego", a jesli odpowiednio mocno krzyczy to odpuszczamy. Moim zdaniem to ogromny blad, ktory wszystkim utrudnia zycie. A przyszlosc zapowiada niewesola :) poczekaj do buntu dwulatka :p
 
reklama
Znowu zgadzam sie z charlene, w zyciu kazdej Matki nadchodzi ten trudny moment kiedy oprocz opieki dochodzi tez wychowanie, sorki, ze to napisze, ale dla mnie to karygodne, ze Tatus wozi mala na kolanach w samochodzie, a jak sie cos stanie? przypuscmy mala nie daj Boze uszkodzi kregoslup to co jej powiesz w doroslym zyciu? ze jest sparalizowana bo rodzice jej posluchali jak miala 1,5 roku i nie chciala usiasc w foteliku? bedzie to wtedy Twoja czy jej wina?
 
Dla mnie też część o wożeniu na kolanach jest karygodna. I obrazuje jak bardzo ustępujecie swojemu dziecku. Można odpuścić smoka i pozwolić spać z nim nawet po drugich urodzinach, można pozwolić spać tylko na spacerach - trudno wygoda najważniejsza ale nie można się dać terroryzować w sprawach bezpieczeństwa. (Ja też pamiętam, że Maks wyginał się w drugą stronę przy wsadzaniu do fotelika i ryczał ale nigdy nie jechał poza nim)
A co do spania w dzień. Skoro mała zasypiała na rękach to niestety nie ma najlepszych nawyków. Póki to działa to jeszcze nie jest tak źle ale jak przestaje tonie wiadomo co zrobić. Tłumacz, mów spokojnie, przekonuj aż zrozumie. A zrozumie na pewno:) I stosuj metodę małych kroczków. Spróbuj uśpić w domu w wózku najpierw w ruchu, może potem niech zasypia w wózku bez ruchu, później przenieś do łóżeczka, później postaw wózek obok łóżka a na koniec ułóż w łóżeczku. Wszystko w odstępach 3-4 dniowych. Po każdym sukcesie następny level:) ja bym tak zrobiła:)
 
Ojjj pojechały dziewczęta, ale nie da sie ukryć, że maja rację. To jest okropne słuchac histerycznego płaczu swojego dziecka, które zanosi sie tak jakby mu się działa krzywda, ale na obecnym etapie chyba nie masz innego wyjścia, jak zacisnąć zęby i robic swoje. A jeśli nie zaczniesz teraz to później będzie jeszcze trudniej. Nie licz na to, że sama zacznie zasypiać, albo zachce jej sie ubrać, albo nagle spodoba sie jej ten nieszczęsny fotelik. (Staś uwielbia jeździć samochodem i fotelik mu nie przeszkadza, ale pamiętam jak kiedys uspokoił sie dopiero przy piętnastym wykonaniu piosenki "Raz dobosz zuch", a moja siostra doszła do momentu, w którym miała papmersa na głowie, czystego, zeby nie było niedomówień :-) )

Znajoma opowiadała mi o chłopcu 5 letnim z grupy swojego syna. i jego mamie. Rodzice pięciolatków decydowali, teraz czy oddac syna do zerówki czy pierwszej klasy. I mama tego chłopca stwierdziła, że chyba nie da go do szkoły z reszta grupy tylko do szkoły sportowej, gdzie jest surowa wychowawczyni. Podsumowała to słowami "może ona da sobie z nim radę".

To my, rodzice, jesteśmy od tego, żeby dawac sobie radę z własnymi dziećmi. Kiedy moja córka wyje bo nie pozwalam jej zabrać smoczka, który nalezy do innego dziecka (trzyipółletniego zresztą) albo kiedy syn wyje przez godzinę, bo go za szybko obudziłam, to stwierdzam, że po cholerze taka robota. Ale naszym zadaniem jest sobie z tym poradzic i tyle.




 
u nas nadszedł ten dzien że zaczął się powoli bunt dwulatka;/ Julka w dzień na drzemkę sama zasypia bez problemu, ale od ponad tygodnia zasypianie na noc to koszmar. Potrafi się drzeć ponad 3 h, zasypia w koncu klepana po pupie albo plecach lub smyrana po buzi. Krew mnie zalewa jak słyszę jej płacz, jęki i marudzenie, ale wysiadam po ok 2,5 h bo ile można. Boję się że ją głowa rozboli od płaczum do tego ma katar sienny a jak tak wyje to się nasila i zasypia potem z nosem totalnie zapchanym. W domu koszmar do tego stopnia, że młoda wszystko tylko chce robić z mama a tata jest beee. Woła do niego tata idź, tata cicho, masakra a mężowi jest na tyle przykro że nie ma sumienia się przeciwstawić i sobie idzie itp. Na mojej głowie pozostaje kwestia co dalej. Mąż jest mało stanowczy niestety. Poza tym Julka potrafi nieźle kłamać, że niby chce pić, siku, jeść, tulić sie itp byleby tylko ktos wszedł do pokoju. A ja nie wiem kiedy ona kręci a kiedy serio chce siku czy pić. Boję się, że jak tak będzie płakać a ja nie będę zwracać uwagi to straci poczucie że mama ją kocha. Nie wiem już co robić. Staram się być twarda, konsekwentna, ale jestem już przemęczona tą sytuacją, zwłaszcza, że Julka źle spi od urodzenia i ja przez to sypiam bardzo niewiele. Oduczenie od smoka zajęło nam ledwo jeden dzien i to poszło gładko, bo oddaliśmy smoczki zapakowane w ładną torebkę dziecku sąsiadki (3 mce). Julka tylko raz jęknęła że chce smoczek, ale noce były ok. Tyle, że od ponad tygodnia jej się znów coś poprzestawiało i ma nową zachciankę a matka dla spokoju ulega. Wkurza mnie że nie mam na tyle silnej woli. Ale dziś stwierdziłam że koniec z tym. Płakała 2h 5 min i właśnie usnęła. Zapłakana spuchnięte oczy, zatkany nos, znów się będzie budzić co 2-3 h przez takie cięzkie zaśnięcie, w nocy będzie krzyk że klepać po pupie i nie wiem co zrobię. Boję się że ulegnę żeby sąsiadów nie budzić...
 
Dziękuję dziewczyny za wszystko co napisałyście. Ja się z Wami zgadzam tylko tej cholernej konsekwencji i silnej woli mi brak. Ale z tym fotelikiem to chyba otworzyłyście mi oczy. Jak mogłam tak pozwalać jej jeździć! (fakt może były to dwa góra trzy krótkie przejazdzki po mieście no ale były). Od jutra sprawdzam siłę swojej woli. Mała zasnęła po dwóch godzinach przewrotów w łóżku ale ja nic się nie odzywałam. Jestem juz po rozmowie z mężem (bo wcześniej zapomniałam dodac,że mąż jest troche mniej stanowczy ode mnie i szybciej ulega córeczce a ja nieraz nic nie mogłam na to poradzic...) i ustalilismy zasady, których chcemy przestrzegać. Napiszę jak nam poszło i raz jeszcze DZIĘKUJĘ :)
 
Beata26
Bunt dwulatka to paskudny okres, zwłaszcza dla rodziców. Ale łatwiej sie przechodzi kiedy możecie się z mężem wspierać lub zmieniać. Julka zaczyna miec zachcianki i takie jej prawo. Tylko musicie zdecydować, którym zachiankom ulegniecie a którym nie. Jeśli tak sobie umysliła, że masz ja klepac po pupie , to raczej sie wstrzymaj. Ale jesli to będzie element czułości przed zaśnięciem, to może warto poklepać. (nie wiem jakie macie rytuały usypiania więc ciężko się wypowiadać).

Jak Staś zaczyna się drzeć to wysyłamy go do jego pokoju, a często sam idzie. Wstawiamy mu tez nocnik, na wypadek gdyby potrzebował ( bo zdarzało mu sie posikac kiedy płakał). Wy możecie dołączyc do pakietu kubek z piciem. Długo zajęło mi tłumaczenie, Stasiowi, że wysłucham go jak powie normalnie i przestanie się drzeć. Do dzis jeszcze musze to powtarzać, ale zaczęło skutkować.
Dobrze by było gdyby mąż tak szybko nie rezygnował. Bo przy odrobinie wysiłku przekona Julke jak z tata jest fajnie. A Tobie przyda się zmiana i odrobina wytchnienia. Często się zdarzało, że nasza dwójka ryczała zostając z tatą gdy wychodziłam, a witała mnie z promiennymi usmiechami.
To co charlene pisała jest niezłe - wybierz gdzie mozna popuscić, a czego bronić jak twierdzy i mimo wrzasku nie ustepować.
I trzeba zacisnąć zęby, przełknąć cisnące sie na usta "cholery" i jechane. (choc przyznam sie, że niejednej cholery nie przełknełam i Stas ją usłyszał. A i krzyczałam jak nieprzymierzając straganiara. I waliłam ręką w kanapę krzycząc przy tym "taka jestem wsciekła gdy płaczesz")

ania.ch powodzenia



 
Ostatnia edycja:
Oj jak dobrze,że trafiłam tutaj bo własnie dzisiaj przeżyłam załamanie i się poryczałam jak kolejny raz nie dałam rady z własnym dzieckiem ona jest w stanie drzeć się do skutku, wytrzymałam 3 godziny totalnej histerii i odpuściłam co i tak nic nie dało...:-(
Mała drze się przy usypianiu zarówno w nocy jak i w dzień, jak odpuszczę jest jeszcze gorzej, w nocy budzi się co godzinę i wstaje o 5 potem jęczy cały dzień bo jest śpiąca, potem nie może zasnąć bo jest padnięta i takie błędne koło. Postanowiłam być konsekwentna i nic... od 2 tygodni nawet nie mam kiedy się do niej przytulić bo albo jest histeria albo stoi w kącie...wogóle się nie słucha a jeśli jej czegoś zabraniam robi to ze zdwojoną siłą... W dodatku to córeczka tatusia i mimo że mąż też ją karci jego przeprasza, przytula a mnie olewa.
Poza tym mam wrażenie że terroryzuję własne dziecko bo od kilku dni zaczęła się wszystkiego bać- nie wiem na ile to prawda a na ile sygnał zwróć na mnie uwagę ale ostatnio wzięła swoją grającą książeczkę i jak zaczęła grać to rzuciła książeczką zwinęła się w kłębek na podłodze i wpadła w histeryczny płacz że ona boi książeczki.
Poradzcie coś proszę bo dzisiaj ryczę cały wieczór z totalnej bezsilności
 
"To co charlene pisała jest niezłe - wybierz gdzie mozna popuscić, a czego bronić jak twierdzy i mimo wrzasku nie ustepować.
I trzeba zacisnąć zęby, przełknąć cisnące sie na usta "cholery" i jechane. (choc przyznam sie, że niejednej cholery nie przełknełam i Stas ją usłyszał. A i krzyczałam jak nieprzymierzając straganiara. I waliłam ręką w kanapę krzycząc przy tym "taka jestem wsciekła gdy płaczesz")"


święte słowa czasami ciężko nie wrzasnąć jkiś mocniejszym słowem zwłaszcza jak do koncertu dołącza przerażona wrzaskami starszej siostry młodsza pociecha
 
reklama
WItam;)
Wożenie bez fotelika naprawdę jest karygodne;/
U Nas też był problem że jak córce się odwiedziało to na widok fotelika byla histeria, wkładałam ją do niego i trzymała siłą, żeby ktoś mógł zapiąć pasy, nie obchodziło mnie że ona niechce, bezpieczeństwo najważniejsze.
Smoczek odstawiliśmy tak od sobie, spokój był 2 dni, nagle zaczęło się marudzenie itp, wchodze do pokoju a Amelka ze smoczkiem(bo wujek jej dał), no szał mnie ogarnął, no ale na noc niech go ma, jeszcze ma czas na oduczenie(ma 14,5 mies).
Zasypianie w dzień wygląda tak że zazwyczaj zasypia na spacerze, albo w samochodzie i wtedy ide z nią do domu i wkładam ją do łóżeczka i śpi,w zime nie chciała spać w dzień, dosłownie na przymus wkładałam ją do fotelika do karmienia, opuszczałam oparcie , był wrzask, płacz i lament, ale zasnęła, to wszystko ze zmęczenia.
Drogie mamy, każdą z Nas serce boli jak dziecko płacze 2 godz i jak w ogóle płacze, ale trzeba być konsekwentnym;)
Pozdrawiam;)
 
Do góry