reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Karmienie piersią ponad wszystko:)))

moninia24

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
20 Maj 2005
Postów
65
Miasto
klodzko/mansfield uk
Witajcie mamusie:)Postanowilam zalożyc taki wątek, gdzie mamusie, ktore karmia piersia swoje dzieciaczki moga podzielic sie wrazeniami, doswiadczeniem, przezyciami:)))Ja jestem mama trojki skarbow.kazde karmilam piersia.Wiktorie 18 m-cy, Remika 3 lata , a najmlodszą 16 miesieczna Hanie karmie nadal:)))Uwazam, ze jest to niesamowite uczucie:)Mieszkam w UK i mamy pochadzace z tego kraju bardzo bronia sie przed karmieniem piersia.Oczywiscie nie wszystkie.jestem w grupie wpierajacej karmienie piersia w Sure Starcie i wrecz namawiam na to rozwiazanie, pokazuje techniki itp., Nie krytykuje karmienia butelka, ale namawiam na to by choc raz sprobowac nakarmic piersia, a nie rezygnowac nawet nie sprobujac:)Piszcie mamusie, zapraszam:):-D
 
reklama
Witaj,

Ja jestem mamą Patryka 11 lat i Łucji 4,5 miesiąca. Patryka karmiłam tylko 2 tygodnie, a przy Łucji postanowiłam się nie poddawać i karmię wyłącznie piersią do dziś :-) Mimo trudnych chwil- całe dnie przy cycusiu, bo było mało pokarmu- nie poddałam się i jestem z siebie dumna :-) no i oczywiście z mojej Łucji, że tak dzielnie przez to przechodzi. Jako swój największy sukces uważam to, że nie podałam się ani razu od urodzenia butli z mlekiem modyfikowanym. Też nie jestem przeciwnikiem karmienia butlą ;-)
 
Witajcie :-)

Pierwszą córkę karmiłam dwa lata, drugą nadal i mimo bardzo trudnych początków w obu przypadkach, cieszę się, że się nie poddałyśmy. Jedno i drugie karmienie zupełnie inne ale oba tak samo ważne i wartościowe :-) Czas pokaże, kiedy skończymy obecne cycowanie.
 
Myślę, że jednym z problemów w Polsce dot. karmienia piersią jest niestety... brak informacji. Począwszy od lekarzy po położne ciężko o rzetelne informacje i wskazówki. Często też kobiety nieświadomie pozwalają na rozprzestrzenianie się szkodliwych mitów na temat karmienia. Nieświadomie, bo np wtedy gdy milczymy bo nie chcemy zrobić komuś przykrości jak ktoś mówi o "mało wartościowym" pokarmie, "pustych" piesiach. Nieświadomie pośrednio też wtedy kiedy nie wdajemy się w szczegóły co do trudności, których zaznałyśmy. W końcu nieświadomie, bo o trudnych początkach karmienia szybko się też zapomina ;-). Warto może byłoby poruszyć temat: "co zaskoczyło Cię" albo "co sprawiło Ci trudność w karmieniu piersią". W wielu miejscach czytam: na początku było trudno, ale rzadko napotykam jakieś szczegóły i mam wrażenie, że panuje trochę fałszywy obraz karmienia, który sprawia, że fizjologia przeraża i łatwo wpaść w pułapkę dokarmiania malca butlą. :-( Napisze krótko o sobie: nie wiedziałam, że może dość do nawału mlecznego i że córka nie będzie mogła złapać sutka co będzie przyczyną jej głodu a mojej wielkiej frustracji. Nie wiedziałam, że wbrew temu co mówiła położna w takiej sytuacji trzeba ściągać mleko do uczucia ulgi. Obyło się bez butli :-). Nie wiedziałam też, że mleko może w takiej ilości samo wypływać, że przez kilka tygodni będę spała i chodziła w mokrym, że nawet po kilku miesiącach podczas karmienia mleko będzie wylatywać ciurkiem z drugiej piersi :no:. Nie wiedziałam, że pomimo tego moje dziecko będzie na początku jadło co 1h/ 1,5 h, trochę rzadziej w nocy i jest to normalne i wiąże się nie z "chudym" małowartościowym czy jakimś "brakującym" pokarmem tylko z tym, że noworodki jedzą nawet 12 razy na dobę :-D. Nie wiedziałam, że nie ma złych sutków do karmienia bo dzieci przychodzące na świat nie znają tych "dobrych" i uczą się ssać wszystkie z takich jakie mają ich mamy. Nie widziałam, że tyle na prawdę złych i dobijających rad dostanę od najbliższych i dalszych ;-). Dowiedziałam się, że to wielkie szczęście i ogromna satysfakcja móc wykarmić swoje dziecko i jaki może człowieka ogarniać gniew kiedy widzi jak kobietom w tym kraju utrudnia się karmienie poprzez rozprzestrzenianie błędnych informacji albo zwykłe nie chciejstwo . Przepraszam za taki długi post :zawstydzona/y:, ale może ktoś będzie chciał napisać o swoich zaskoczeniach/kłopotach i może komuś taka widza też się przyda?
 
Dziekuję tytanowa.

Chętnie karmiłabym moje dzieci piersią choćby do pół roku. Pierwsze przestałam gdy mialo 4 miesiące, drugie gdy miało 8, ale wtedy była juz na piersi tylko dla przytulenia bo podstawą jej diety było mleko modyfikowane i obiadki.
Ok 4 miesiąca moja dwójka przestała chcieć pić z piersi. Prężyły się , złościły, odpychały. Nie chciały też jeść z butelki, tylko czekałam żeby skończyły 4 miesiące i aby dac im coś więcej, żeby nie chodziły głodne.

Ale nikt nie potrafił mi powiedziec co sie stało, dlaczego tak się zachowywały. Czy coś robiłam źle, może dieta, może sposób trzymania albo może coś nie tak z dziećmi - refluks, kolki, alergia czy co tam jeszcze może być.

I do dziś nie mam pojęcia co się działo i nigdzie nie miałam mozliwości spytania - ani lekarza, ani połoznej jedyna odpowiedź jaką słyszałam - przystawiac do piersi to sie nauczy. Przystawiałam i jakoś nie minęło.
 
Ostatnia edycja:
karmiłam Julkę jedynie 6 tyg, bo dłużej bym już nie dała rady psychicznie znieść płaczu dziecka podczas każdego karmienia. Moja mama karmiła mnie też niecałe 2 mce, siostry jeszcze krócej, nie wiem czy to może być genetyczne, ale obie pokarmu miałyśmy tyle co kot napłakał. Odciąganie laktatorem nie dość że bolało, to po 30 min dawało efekt w postaci 20ml. Zdecydowaliśmy sie na butelkę dla dobra dziecka i spokoju psychicznego, bo czułam że przez to że nie potrafię wykarmić własnego dziecka popadam w depresję. Drugie dziecko oczywiście też pragnę karmić piersią ale co z tego wyjdzie to nie wiem.
Wkurza mnie tylko gadanie że jak ktoś ma wielkie cycki (ja mam spore) to powinien mieć mleka jak dojna krowa, albo że dziecko płacze na piersi bo na pewno matka ma "chude" mleko. Ja poprostu nie mialam tyle ile dziecko potrzebowało, karmienie co 15-30 min było bardzo uciążliwe dla mnie i dla dziecka, bo widzieć jak maluch się kręci, płacze, marudzi bo ciągnie a tam lipa leci jest okropne. Najważniejsze jest to, żeby dziecko bez względu na sposób karmienia czuło miłość rodziców :-)
 
Masz rację Beata26,niestety w moim przypadku było też kiepsko z laktacją,mało że bardzo trudny,bolesny poród to jeszcze położne mi wmówiły,że mam złe brodawki-zbyt płaskie i dziecko nie będzie potrafiło odpowiednio złapać,ale mam przystawiać to się może nauczy.No i przystawiałam,a mały wył z głodu a ja razem z nim bo hormony szalały a ja z nerwów nie wiedziałam co robić.W końcu kupiłam kapturki żeby była atrapa sutka i dziecko załapało,że to trzeba ssać,tyle że leciało tyle,co kot napłakał...wstawałam w nocy i doiłam się laktatorem,po pół godz.może z 20 ml było.W dzień też cały swój wolny czas poświęcałam na odciąganie mleka.Rekord-70 ml w ciągu 1 doby...wow!a ile pracy,wysiłku i zmęczenia?!Przystawiałam małego dalej,jak kazali w szpitalu,ale to nic nie dawało,on się wściekał,kręcił,krzyczał...nie dałam rady tego znieść...dziecko musiało jeść,bo ważyło przy porodzie ponad 4 kg i potrzebowało mleka,a ja nie byłam w stanie go naturalnie wykarmić.Jaka to była ulga podać mu mleko modyfikowane,dzieciątko najedzone,szczęśliwe,pełen błogostan a ja mogłam wreszcie odpocząć i ucieszyć się z tego cudu,jaki mnie spotkał:-)Do dziś nie wiem dlaczego nie miałam mleka,może genetyka,moja mama karmiła mnie i siostrę też bardzo krótko,nie dlatego że nie chciała,tylko ze względu na brak mleka.Chciałabym,żeby w Polsce więcej się o tym mówiło,bo wiele młodych mam wpada w depresję,obwiniają się a tymczasem może faktycznie wina nie leży w nas,tylko w fizjologii,która u jednych kobiet działa tak a u innych inaczej...
 
hej kochane, bardzo dziekuje za odpowiedzi, podzielenie sie swoimi przezyciami:))):-)

Katmit:))-gratuluje wytrwalosci i rowniez potwierdzam,ze nie jestem przeciwniczka butelki, czasami nie ma inneh mozliwosci, aczkolwiek ja odciagalam swoje mleczko gdy studiowalam i dawal moj maz w butelce dzieciom to moje:)

zielona2909
-kochana to nasze corcie prawie w tym samym wieku:)) czy cycus dla Twojej niuni to tez najlepszy przyjaciel w nocy???

Hope-masz racje:)) kazde karmienie inne, kazde moje dzieciatko potrzebowala innej ilosci mleczka i innej czestotliwosci cycowania:))) pozdrowionka:)

tytanowa@-dziekuej bardzo za tak dlugiego posta, to prawda masz racje we wszystkim co piszesz, najgorzej jest trafic na osobe niekompetentna lub np leniwa polozna, ktora nie ma ochoty poswiecic Ci czasu i przygotowac do karmienia piersia lub asystowac przy tym:( oraz grono zyczliwych, ktore oczywiscie wszystko wie lepiej niz mama dzieciaczka:((

Magnez1-przykro mi, ze Ty wlasnie nie moglas sie nacieszyc i w pelni doswiadczych tych pozytywnych stron karmienia:(

Beata26-oczywiscie milosc najwazniejsza, nio i iestety szkoda, ze stereotypy na temat rozmiarow piersi a iloscia mleka panuja:((a propo`s ja zawsze mialam baaaaardzo male piersi , a pokarm tresciwy niesamowicie:))



Kochane mamusie,napiszcie cos o sobie i swoich skarbach:))buziaczki, milych snowi i do jutra:)))
 
reklama
Zgadzam się w pełni, najważniejsza jest miłość i jest też tak, że istnieje pewna grupa kobiet (z pewnych danych danych szacunkowych wyczytałam, że to ok 1% populacji), która w ogóle nie będzie miała pokarmu, jakaś część może z wytwarzaniem mleka mieć problemy :-(. Taki jest ten piękny świat i całe szczęście dzieci tych pań mają współcześnie świetny start i pokarm sztuczny, ale podany z taką samą miłością. Tylko czy nie macie wrażenia, że o karmieniu mówi się dużo albo w konwencji "karmić, karmić i jeszcze raz karmić piersią", ale jak pojawią się kłopoty to dobrych rad jakoś robi się mało, a jak dziecko skończy pół roku to już nawet w ogóle nie ma sensu kontynuować, albo z drugiej strony: biadolenie, że otacza nas "terror laktacyjny" a przecież butelka to najlepsze co się może przytrafić każdej kobiecie i jej dziecku. I niestety niepotrzebnie dochodzi na polu karmienia dzieci do niepotrzebnych zatargów, a przecież można się wspierać i wymieniać doświadczeniami, Zwłaszcza, że nie wszystkie z nas mają mamy i babcie, które mogą pomóc w karmieniu piersią, a to baaaardzo ważne. Nie wiem czy rozglądałyście się w swoim otoczeniu po koleżankach/sąsiadkach. Ile mam karmi piersią choćby i do tego 6tego miesiąca? Nie mam zamiaru się przechwalać, bo to nie o to tu chodzi, ale wśród moich znajomych i sąsiadów na 7 znanych mi kobiet mających kilkumiesięczne dzieci jeszcze jedna oprócz mnie karmi(ła) dziecko większe niż trzymiesięczne. Kurcze o czymś to świadczy. Może ja żyję w jakiejś enklawie butelkowej, ale słucham opowieści moich znajomych i przewijają się właściwie te same historie: "w szpitalu pielęgniarki zaczęły dokarmiać"," miałam za mało pokarmu", "moje dziecko chciało ssać co godzinę- miałam chudy pokarm", "położna sprawdzała mi ilość pokarmu poprzez ściśnięcie sutka i było go mało" (! słyszałam i widziałam na własne oczy leżąc po porodzie w szpitalu), moje dziecko denerwowało się przy piersi, i uwierzcie mi tak w kółko :crazy: Spędziłam wiele godzin wieczorami kiedy moja mała spała, żeby szukać w internecie jakiś wiarygodnych informacji, jak utrzymać laktację, co to są kryzysy laktacyjne, skoki rozwojowe blablabla i cały czas wraca do mnie pytanie: czemu na miłość boską nie usłyszałam o tym w szkole rodzenia? Czemu z jednej strony ciągle wszyscy pytają jak karmimy, zapewne złowrogo i oceniająco patrzą jeśli okazuje się, że butelką, a tak mało jest dookoła pomocy dla mam które mają problemy z wykarmieniem maluszka? Czemu nikt nam nie mówi jak poznać, że naszym dzieciom nie dzieje się krzywda, jak poznać że mają wystarczającą ilość pokarmu, a głównym zmartwieniem wszystkich dookoła kiedy dziecko tylko zapłacze jest to czy ono przypadkiem nie jest głodne? Nie wiem czy macie podobne doświadczenia i obserwacje jak ja, ale mnie to zwłaszcza na początku doprowadzało do szału: byłam niepewna tego czy moje dziecko najada się wystarczająco, a cały czas słyszałam zza ramienia: a może jest głodna? Daj jej jeść, znowu je? Bardzo często je. Czy to często nie jest początek problemów? Obserwując moje znajome mogę śmiało powiedzieć, że tak, często to właśnie zasiewa w mamach niepewność i przynosi kłopoty. Magnez1 i Beata26, nie wiem jak było w waszym przypadku, ale jak same zauważyłyście karmienie piersią obrosło w wiele głupich i szkodliwych mitów, a pomocy w konkretnych kłopotach jak na lekarstwo. Pozdrawiam, życzę zdrówka i pełnych brzuszków wszystkim maluszkom! :-D
 
Do góry