reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie pomóżcie jak nauczyć ją jeść samodzielnie

reklama
Jeszcze z takiego "psychologicznego" podejścia - można spróbować wyprawy po najlepszy/najładniejszy talerzyk i sztućce, które sobie będzie mogła wybrać.
Możecie też spróbować pooglądać dania w internecie i by pokazała, co by miała ochotę zjeść. A potem niech to przyszykuje razem z Tobą.
 
Jeszcze z takiego "psychologicznego" podejścia - można spróbować wyprawy po najlepszy/najładniejszy talerzyk i sztućce, które sobie będzie mogła wybrać.
Możecie też spróbować pooglądać dania w internecie i by pokazała, co by miała ochotę zjeść. A potem niech to przyszykuje razem z Tobą.
Najwidoczniej moja córeczka nie jest na tyle rozwinięta. Nie wybierze sobie sama jedzenia , nie pokaże mi ze chce to czy tamto.
 
Ja z synkiem (dwa lata, robimy tak już minimum pół roku) jem i jak on mówi, że mam go karmić, to odpowiadam, że nie mogę, bo sama jem. Jemy to samo. A przynajmniej to samo mamy na talerzu. Jak ja go karmię (bo czasami się zdarza), to mu daję wszystko co jest na talerzu. Jak protestuje, że czegoś nie chce (najczęściej kotleta) to mu odpowiadam, że ja daję wszystko, a jak nie chce wszystkiego, to niech je sam. Też działa. Czasami muszę mu nabijać na widelec coś, czego do rączki wziąć nie chce, a samemu mu nie wychodzi na tyle sprawnie, na ile chce (pierwsze kilka widelców sam, później się denerwuje i ja go karmię). Czasami pije wodę łyżeczką. Albo zje zupę widelcem. Zawsze jak chce sam to mu pozwalam, nawet, jak za chwilę znowu będę musiała go przebrać. Jak chce nakarmić koty to mówię, że kotki jedzą karmę, a nie z naszego stołu. Karmi koty karmą. Z psem pewnie gorzej wytłumaczyć, bo pies zje wszystko.
 
Ja z synkiem (dwa lata, robimy tak już minimum pół roku) jem i jak on mówi, że mam go karmić, to odpowiadam, że nie mogę, bo sama jem. Jemy to samo. A przynajmniej to samo mamy na talerzu. Jak ja go karmię (bo czasami się zdarza), to mu daję wszystko co jest na talerzu. Jak protestuje, że czegoś nie chce (najczęściej kotleta) to mu odpowiadam, że ja daję wszystko, a jak nie chce wszystkiego, to niech je sam. Też działa. Czasami muszę mu nabijać na widelec coś, czego do rączki wziąć nie chce, a samemu mu nie wychodzi na tyle sprawnie, na ile chce (pierwsze kilka widelców sam, później się denerwuje i ja go karmię). Czasami pije wodę łyżeczką. Albo zje zupę widelcem. Zawsze jak chce sam to mu pozwalam, nawet, jak za chwilę znowu będę musiała go przebrać. Jak chce nakarmić koty to mówię, że kotki jedzą karmę, a nie z naszego stołu. Karmi koty karmą. Z psem pewnie gorzej wytłumaczyć, bo pies zje wszystko.
 
Ile Synek już ma ? Będę próbowała dalej oczywiście na spokojnie tez bez presji. Chciałam się doinformować właśnie co do sposobów. Każdy coś na pewno wniesie. Myśle ze może w żłobku ruszy bo bardzo dużo robi to co inne dzieci robią. Aczkolwiek przeraża mnie to ze nie pozwalają mi iść na godzinę do żłobka z nią bo niby inne dzieci będą płakały. Wątpię ze to się uda bo z nikim obcym ona odrazu nie pójdzie. Zobaczymy jak będzie. Dziękuje za odpowiedz.
 
Ja z synkiem (dwa lata, robimy tak już minimum pół roku) jem i jak on mówi, że mam go karmić, to odpowiadam, że nie mogę, bo sama jem. Jemy to samo. A przynajmniej to samo mamy na talerzu. Jak ja go karmię (bo czasami się zdarza), to mu daję wszystko co jest na talerzu. Jak protestuje, że czegoś nie chce (najczęściej kotleta) to mu odpowiadam, że ja daję wszystko, a jak nie chce wszystkiego, to niech je sam. Też działa. Czasami muszę mu nabijać na widelec coś, czego do rączki wziąć nie chce, a samemu mu nie wychodzi na tyle sprawnie, na ile chce (pierwsze kilka widelców sam, później się denerwuje i ja go karmię). Czasami pije wodę łyżeczką. Albo zje zupę widelcem. Zawsze jak chce sam to mu pozwalam, nawet, jak za chwilę znowu będę musiała go przebrać. Jak chce nakarmić koty to mówię, że kotki jedzą karmę, a nie z naszego stołu. Karmi koty karmą. Z psem pewnie gorzej wytłumaczyć, bo pies zje wszystko.
Co do psa to tez ciężko mi jest go zabierać jak ona je bo jest tak z nim związana ze jak go nie ma to płacze albo idzie go szukać . Od narodzin są tak naprawdę razem . Luna - suszczka buldoga francuskiego sama poza małą „świata „nie widzi . Mała zapłacze zakrzyczy ta już jest przy niej. Idzie spać ta idzie i czeka aż ta zaśnie.
Ciężko je rozdzielać. Jedynie co to jak jedziemy na zakupy czy na spacer i psa nie możemy wziasc to mówimy ze piesek zostaje w domu i będzie spał i czekał na nas.
 
reklama
Co do psa to tez ciężko mi jest go zabierać jak ona je bo jest tak z nim związana ze jak go nie ma to płacze albo idzie go szukać . Od narodzin są tak naprawdę razem . Luna - suszczka buldoga francuskiego sama poza małą „świata „nie widzi . Mała zapłacze zakrzyczy ta już jest przy niej. Idzie spać ta idzie i czeka aż ta zaśnie.
Ciężko je rozdzielać. Jedynie co to jak jedziemy na zakupy czy na spacer i psa nie możemy wziasc to mówimy ze piesek zostaje w domu i będzie spał i czekał na nas.
To może niech się dzieli z psem? Nałożyć na talerzyk i powiedzieć co dla niej, a co dla pieska?
 
Do góry