Dziewczyny zyjecie?
Strasznie tutaj dzisiaj cichutko!!! Aneczka fajnie, ze pobyt sie udal. My wybieralismy sie we wrzesniu, bo musze paszport odnowic, ale chyba zrobie w Londynie... Dostalismy tez zaproszenie na wesele, ale znajomi wiedzieli, ze szanse nasze na przyjazd sa male... Chcielismy im zrobic niespodzianke i jednak pojechac, ale kasa chyba nie pusci...
Gosia malej robilam kitki okazjonalnie, i nie narzekala... Teraz wloski coraz dluzsze (tylko tyl lysy :-)), wiec bede robic codziennie, zeby do oczek nie wchodzily...
Bylysmy u lekarza, ktory znowu za duzo nie powiedzial o malej, ale przyczepil sie do mojego, zeby palenie rzucil... Wkurzylo nas to troche, bo nie o palenie chodzilo, tylko o mala... Zreszta moj nigdy nie pali w poblizu malej... Poszlam tez do Jobcentre, zeby sie dowiedziec, czy dostalabym ewentualnie zasilek... Podobno marne szanse, gdyz szukam pracy part time, a nie full time... Ale za to dali mi namiary, bo podobno u nich praca na p/t... Dostalam info i moge skladac aplikacje w ciagu nastepnych 4 dni... Wydaje mi sie, ze szanse mialabym marne... A poza tym, nie wiem czy moge isc na interview w sprawie pracy, jesli ja oficjalnie jeszcze jestem zatrudniona... Ale interview nigdy nie bylo moja mocna strona... Oki babuszki, spadam na razie, ide sie kapac, a potem mala do spania... Wczorajsza noc byla koszmarem, pol nocy nie spalysmy, mala meczy kaszel i strasznie sie drapie... Mamy dzis syropek, moze bedzie ciut lepiej... Pa