reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

obumarła ciąża????

Blondi bardzo współczuję tobie tego co przeżywasz. Ja wczoraj miałam podobne przeżycia co opisałam w wątku kwietniówek https://www.babyboom.pl/forum/viewtopic.php?p=4080#4080 . Wizyta u drugiego gina jest potrzebna. Mam nadzieję, że u Ciebie skończy się wszystko dobrze jak u mnie. Życzę Ci tego z całego serca i mam nadzieję, że napiszesz jak było u drugiego lekarza. Trzymaj się cieplutko.
 
reklama
Nie do końca zgadzam się z opiniami niektórych z Was, które twierdzą, ze przy obumarłej ciąży wystepują krwawienia i bóle... Dokładnie rok temu przed świętami przechodziłam dokładnie to samo... Był to 7tc; nie miałam żadnych bóli, żadnych plamień - wszystko wyglądało jak najbardziej w porzadku... Juz od samego poczatku zarodek był zbyt mały w stosunku do wieku ciąży. Na usg widziałam bijące serduszko kruszynki jednak po kilku dniach przestało bić :( Długo nie mogłam otrząsnąć się po tym wszystkim ale teraz noszę w sobie już 34-tygodniowego Filipka. Ta ciążę od samego poczatku kontrolowałam poprzez badanie stężenia hormonu hcg - jeżeli rośnie to jest dobrze!

Głowa do góry - będzie dobrze :wink:

Pozdrawiam
 
Witam...
Ja tydzień temu przeżyłam mierć mojego dzidziusia...
Zaczęło się od plamienia. Nie przejełam się zbytnio, bo była to moja druga ciąża, w pierwszej też miałam plamienia, ale skończyło się na duphastonie. Zadzwoniłam jadnak do mojego ginekologa - kazał przyjechać do gabinetu, zbadał mnie i... na USG pokazał bezwładnie leżącego mojego dzidziusia, serduszko nie biło, wielkość wskazywała na to, że nie żyje już od około 10 dni... To było straszne... Lekaż sam chciał wykonać zabieg "czyszczenia" i kazał przyjechać do szpitala na drugi dziń ok 8 rano. Niestety o 5 obudził mnie ból brzucha, po ok pół godzinie... wylała się ze mnie duża ilość krwi. Obudziłam męża i pojechalismy do szpitala... Niestety trafilismy na koniec zmiany nocnej i wszyscy byli strasznie niezadowoleni, że nie przyjechałam tak jak sie powinno na 8-9. Dopiero gdy usiadłam na "koźle" okazało się że "dobrze że tak szybko przyjechałam". Organizm zaczą sam pozbywać się martwego płodu... Potem narkoza i juz nic nie pamiętam..
Najgorsze w tym wszystkim jest to uczucie, że dzidzius umarł we mnie, że nieświadoma nosiłam w sobie martwe dzidzi...
Mam wspaniałego męża... powiedział, że to była najlepsza śmierć dla dzidziusia, bo był bardzo blisko swojej kochanej mamusi...

Mam jedno pytanie... na ile możliwe jest określenie przyczyny śmierci dzidziusia. Wyniki badania host-patologicznego bedę znała za tydzień, ale co mogą wykazać? Czy na przykład stres mógł być przyczyną tego wzystkiego, albo fakt, że mąż był przeziębiony gdy staraliśmy się o dzidzię, czy te badania mogą to pokazać, czy tylko ogólnie; infekcja, wirus, genetyka...?
 
Cześć, dziewczyny.

Gorąco współczuję Grubasce. I sama bardzo się tego boję. I jeszcze tego, że jeżeli stanie się nieszczęście, to nigdy tak naprawdę się nie dowiem dlaczego...
 
Witam Cie ''Grubasko''. Najważniejsze teraz jest to , abyś zebrała w sobie tyle siły aby uwierzyć, że kolejnym razem wszystko się szczęśliwie potoczy. To wspaniale,że masz u swego boku mądrego męża, który rozumie Twój ból, ale jednocześnie nie pozwala Ci się załamać. Ja trzy dni przed świętami również straciłam ciążę ale bliźniaczą. Przy USG lekarz stwierdził że dzieci się nie ruszają i nie biją im serduszka. To był 14 tydz. ciąży, a jeszcze cztery dni wcześniej wszystko było ok. Za tydzień odbieram wyniki histopatologiczne . Nie wiem , co wykażą. Lekarz prowadzący powiedział mi , że z reguły mało z nich wynika, a przyczyny obumarcia pozostają raczej nieznane. Napewno wzkazane jest abyś zrobiła badania na toksoplazmozę . A najlepiej to chyba poszukać bardzo dopbrego lekarza który wskaże Ci jakiś kierunek badań, abyś w przyszłości mogła szczęśliwie zajść w ciążę i urodzić zdrową kruszynkę , czego z całego serca Ci życzę, Barbara.
 
hej
ja tez bardzo wspolczuje... pamietam to uczucie, kiedy myslisz, ze twoje dziecko umarlow twoim brzuchu, ze bylo tam w srodku, ale juz nie zywe.
jezeli chodzi o powody, to mysle, ze stres czy przeziebienie nie maja tu zadnego znaczenia... nie win sie...
ja na pewien czas odcielam sie od swiata, nie jest latwo to wszystko zaakceptowac...
ale popatrz na moj suwaczek... to juz 27 tydzien i tym razem wszystko jest znakomicie, moze niedlugo ty tez bedziesz miec podobny...
pozdrawiam
marianka
 
Przy pierwsze ciąży to badanie stwierdzi jedynie, że byłaś w ciązy :cry:
Ja też miałam obumarłą - po odebraniu wyniku własnie taką dali mi odpowedź ale, że jestem ciakawska a przedewszystkim byłam zrospaczona i wściekła- bo o dzidziusia staraliśmy się prawie rok to zaczęłam drążyć temat :x
Po pierwsze ważne jest co byś wiedziała, żę w tej chwili co czwarta ciąża jest donoszona- niestety
Po drugie sama postaraj zdiagnozować siebie- co zrobiłam ja i po pół roku od zabiegu dowiedziałam się, że mam chorą tarczyce i to był powód martwej ciąży ( na bezpłodność leczyłam się od 17 roku życia- tu mam postulat lekarze do książek)
Po trzecie - zadbaj teraz o siebie- ja stan po stracie dziecka przeżyłam strasznie(więcej na stronie o poronieniach). Teraz wypoczywaj jeśli trzeba udaj się do jakieś poradni- bo nerwica po takiem strasznym zdarzeniu nie atakuje odrazu - mnie po trzech miesiacach. Ważne co bys miała się komu wygadać i wyżalić - i nie miej pretensji do znajomych i bliskich,że nie będą wiedzieli jak z Tobą rozmawiać- to trudny temat- ale dla samej siebie mów- bo oszalejesz- potem będzie coraz lepiej
I po czwarte kiedy już porobisz wszyskie możliwe badania i juz będziesz wiedzieć co się stało- postaraj się o nowe bobo
:D - wiem, że będziesz paranoi dostawać - co pięć minut biegać do łazienki i sprawdzać bieliznę i co sześć sek. sprawdzać czy cię bolą piersi- to i tak warto ja jestem prawie w 17 tc i jak na razie jest ok. Może inaczej podchodzę do dziecka- mam większą rezerwę i nie szaleje z radośći- ja już nauczyłam się cierpliwie czekać i radować każdym dniem :wink:
 
Witajcie,
dziękuję wszystkim za słowa otuchy, ta kruszynka miała być siostrzyczką dla mojego Michasia - w kwietniu skończy trzy latka - na pewno będę się starać dalej. Mam tylko jedno pytanko: badanie na toksoplazmozę robiłam będąc w ciąży z Michałkiem wtedy z wyników wynikało, że kiedyś byłam chora i mam przeciwciała.... Oczywiście sama wyczytałam w jakiejś gazecie, że powinno się takie badanie zrobić i musiałam za nie sobie zapłacić, ale to nie istotne... Pytanie tylko, czy przy drugiej ciąży powinnam powtóżyć to badanie? Myślałam, że skoro mam przeciwciała, to juz jestem bezpieczna.
Pozdrawiam
 
cześć Grubasko- jeżeli chodzi o badanie na toksoplazmozę to z tego co wiem i co mówił mi mój lekarz jeżeli masz przeciwciała to już jesteś odporna- badanie hispat- niestety pewnie nic Ci niepowie-tak jak juz Ci pisałam :cry: stwierdzi jedynie, że byłaś w ciąży bo to Twoja pierwsza ciąża stracona- przy kolejnych robi się bardziej konkretne badania. Siedzenie przy kompie raczej odpada- stres związany z pracą może mieć jakiś wpływ. Może przeszłaś jakąś infekcje, miałaś temperature, stan zapalny zęba, byłaś osłabiona, przedźwigałaś się, może masz jakieś zachwiania hormonalne. A może po prostu to jajeczko i plemnik źle się połączyły i płód miał dużo wad rozwojowych, był za słaby. Tak czy inaczej trzymam kciuki za kolejne próby:)
 
reklama
Witaj Grubasko, cześć dziewczyny . Wracając do toksoplazmozy, to gdy leżałam na ginekologii to była tam równiez dziewczyna w 20 tyg. ciąży, która przebyła już toksoplazmozę i tym samym miała już przeciwciała.Jednak od 6 tyg. dostaje lekarstwa, które stanowią ochronę dla łożyska w przypadku gdyby wirus się uaktywnił. (są nieszkodliwe dla dziecka).Takim specjalistycznym leczeniem toksoplazmozy również u kobiet w ciąży zajmuje się Instytut Medycyny Tropikalnej w Gdyni. Pozdrawiam
 
Do góry