reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomocy! źle chwyta, wypuszcza pierś, zasypia,płacze... jak karmic?!

Monja no jakbym czytała swoją historię po porodzie! Tyle, że ja miałam cesarkę i małą dostałam dopiero na drugą dobę, a w szpitalu pierwsze 3 doby nie miałam nic pokarmu, później się zaczął pojawiać i zaczęłam walkę (dosłownie walkę - tak jak u Ciebie) o karmienie i mała tak jak Twoja zaczęła spadać radykalnie z wagi :( Musiałam dokarmiać modyfikowanym, bo przecież nie mogłam zagłodzić dziecka. W domu dalej walka taka identycznie jak u Ciebie + bardzo mało pokarmu (ręcznie nie umiałam nic odciągnąć, a laktatorem 60 ml z obu piersi) i ciągłe dokarmianie. Mała zasypiała również, wolała butlę, bo z niej fajniej leci, ja padałam na pysk, bo nic nie spałam przez to wszystko i ciągle płakałam. Podjęłam ostateczną decyzję: koniec męki! karmię samym modyfikowanym! I to była najlepsza decyzja w moim życiu, WSZYSTKO zmieniło się o 180 stopni NA LEPSZE! I miałam wyrzuty sumienia okropne, ale teraz nie żałuję nic a nic :) Także jak się nie uda to przechodź na MM i będziecie z małą o wiele wiele szczęśliwsze. Powodzenia!
 
reklama
Dzięki za odpowiedź dziewczyny, cały dzisiejszy dzień rozważałam wszystkie za i przeciw, chyba już ostatecznie postanowione że przechodzimy na modyfikowane. Chociaż nadal mam pokarm, a jak mała jest głodna i trzymam ją w ramieniu to odwraca się instynktownie do piersi i otwiera buźkę... nawet jak płytko chwyci to mleczko leci i ładnie pobudza laktację, jednak ręcznie tak nie umiem i laktator raczej też by nie dał rady. Męczymy się tylko i ja i ona, uważam że to wina szpitala - karmienie pewnie inaczej by wyglądało gdybym w ciągu pierwszych 2h nakarmiła ją siarą z piersi a później gdyby jakaś dobra położna pokazała jak dostawiać. No trudno, będę musiała się jakoś z tym pogodzić. Jak widzę nie ja jedna mimo wielkiej chęci karmienia naturalnego muszę z niego zrezygnować...
 
Monja i jak z karmieniem u Was? Rozumię, że jednak tylko modyfikowane?

Widzę, że dużo dziewczyn zrezygnowało z karmienia, a szkoda.

Ja urodziłam wcześniaczka (2280 gram) i też po cesarce nie dostałam syna od razu do karmienia. Pierwszy raz przytuliliśmy się po 5 godzinach i malutki spał. W zasadzie wogóle prawie cały czas spał, ciężko było, żeby zjadł nawet 20 ml, bo zasypiał już przy butli nie mówiąc o piersi, trudno było go wybudzić. Położne i lekarki powiedziały mi, że jeśli chcę karmić piersią muszę mieć dużo cierpliwości i poczekać. Dla nas priorytetem było, żeby mały zaczął przybierać na wadze więc początkowo przystawiałam go do piersi choć na chwilkę prawie przed każdym karmieniem, nawet jeśli nie ciągnął a tylko trochę się pobawił, a później moje mleko z butli (odciągnięte) albo jeśli pokarmu było malutko dawałam mleko modyfikowane. Na chwilę obecną malutki ładnie potrafi jeść z piersi, choć są chwile, że kiedy jestem zmęczona i chcę go szybko nakarmić podam czasem butlę zamiast piersi. Wtedy mamy trochę problem, bo z piersi już tak szybko nie leci jak z butli i trzeba znów małego przyzwyczaić do piersi.
 
Jednak ciężko mi zrezygnować, nadal czasem próbuję ją przystawić - taki mam jakiś odruch kiedy ona w moich ramionach odwraca się i szuka piersi... nadal nie umie chwycić, ale nawet jak na chwilę chwyci i to płytko to mleko zaczyna tak płynąć że nawet nie musi ssać tylko sobie trochę spija i po 5 minutach jak ją odstawiam to nadal cieknie. Wczoraj wieczorem dałam jej modyfikowanego, niby zasnęła wiec juz wylałam a ona zaraz zaczęła płacz, miałam w lodówce jeszcze 40ml odciągniętego więc dałam a ona nadal płacz... próbowałam ją przystawić we wszystkich znanych mi pozycjach (oprócz tej pozycji na brzuchu mamy bo mam małe piersi): na ramionach, na leżąco, spod pachy... ale ona tak się wierci i denerwuje że po prostu się nie da piersią nakarmić, osłonki też nie pomagają bo teraz mam miękkie piersi i źle się trzymają. Zamówiłam sobie laktator na allegro, ale będzie dopiero za 2 dni, mam nadzieję że do tego czasu jakoś uda mi się utrzymać laktację i będę jej podawała tyle mojego mleka ile się da. Ale jak ją nauczyć normalnie jeść z piersi - nie mam już na to pomysłu!
 
Laktatorem utrzymasz laktację, bo to jest jakby "oszukanie" piersi, jak mi płożna mówiła. Tylko ściągać pokarm trzeba systematycznie, najdłuższa przerwa to max 6 godzin.
A jak piersi już się wygoją to może znowu poprosić położną żeby przyszła i tym razem bez osłonek pokazała co i jak?
 
na wygojenie piersi polecam
1) kupić kwas borny w saszetce
rozrobić łyżeczkę tego kwasu w szklance wody i przemywać przed i po karmieniu.

2) można kupić witaminę C w ampułkach i przykładać na ranę

sama miałam jedną pierś "poharataną" (pęknięta na 4 części!!) bo moja Gabi rzucała się na piersi jak pirania nie umiała chwycić .... do tego dostałam zapalenia piersi... oj masakra - pokarm odciągałam ręcznie - uczono nas w szpitalu, ale i tak miałam mało pokarmu bałam się ze go stracę więc karmiłam i płakałam... miałam chwile kiedy byłam święcie przekonana że to już ostatni raz jak małą przystawiłam do piersi ... na szczęście właśnie to przemywanie i witamina C mi pomogła - żadne maści nie pomagały!! jak już opuchlizna zeszła mi z brodawek udało się włożyć nakłądki jedyne jakie mi podpasowały i przez które mała chciała ssać to te z aventu miałam kilka rodzajów ale tylko z aventu się sprawdziły!! Cieszę się że udało mi się dociągnąć do 10tego miesiąca teraz mała już raczej podjada niż je posiłek z piersi ale chyba dzięki temu mi nie chorowała :) może i miałam chwile zwątpienia co do karmienia piersią ale cieszę się że zrobiłam wszystko by mała jak najdłuzej była na piersi :) dodam ze byłam po cesarce więc od samego początku pod górkę ;)

jedyne co to na noc moja córka od 4 miesiąca dostawała kaszę - bo zaczynało mi brakować pokarmu i mała była głodna ... a jadła co 1,5h dzięki kaszy na dobranoc miałam 4h przerwy
 
Miałam taką samą sytuację,minęło trochę czasu zanim mała nauczyła się ssać,a ja karmić..
Właściwie to ona nigdy nie chwytała piersi tak jak pokazują na zdjęciach,zawsze płytko i ssała troszkę,a potem puszczała pierś.Nie podawałam się i jakoś się udało.Miałam poranione brodawki i pomógł bepanthen,ale też chodziłam cały czas po domu z biustem na wierzchu,bo bolało nawet od stanika czy koszulki..Miałam też zastój pokarmowy ,potem kryzys pokarmowy taki,że odciągałam po kropelce i ryczałam...oj działo się..Wydaje mi się,że u Ciebie sytuacja wygląda trochę dramatyczniej...Nie miej do siebie żalu jeśli zerygnujesz,pamiętaj,że szczęśliwa i zadowolona mama to szczęśliwe dziecko:))
Sama wiesz najlepiej czy masz siły jeszcze walczyć i próbować dalej,czy są na to szanse.
Karmiłam do 10 miesiąca i nie żałuję.Ale bardzo dobrze pamiętam jaka byłam załamana na początku.Nic na siłę,ale jednak wydaje mi się,że bardzo Ci zależy,może więc warto próbować.Życzę Ci powodzenia.Przede wszystkim wyluzuj troszkę,powiedz sobie"nie muszę karmić,ale chcę".Wydaje mi się,że dużo złego robi taka presja otoczenia.Moja koleżanka bardzo chciała karmić,nie wychodzio,dziecko zachorowało,a w szpitalu jej nagadali,że to jej wina,bo nie karmi,wkurza mnie takie coś.Zabiera się kobietom świadomy wybór i zaszczepia niepotrzebnie poczucie winy.Dobra matka o taka co kocha dziecko,na karmieniu piersią macierzyństwo się nie kończy...




Hejdzidzia sklep internetowy z odzieżą dziecięcą - Hejdzidzia sklep odzież dziecięca,śpioszki,komplety niemowlęce,bodziaki
 
Iwonka, Asia, karlita, hejdzidzia - gratuluję Wam wytrwałości i że się udało karmić piersią :tak:
Asia, chyba będę robić tak jak Ty czyli odciągać i dawać z butli, jak będzie mało to modyfikowanym dokarmiać, no i będę próbowała przystawiać przed każdym karmieniem... I dzięki za radę, że trzeba odciągać max. co 6h :) i tak piersi robią mi się twarde jak długo nie odciągam, mogłabym mieć chyba zastój pokarmu, dopóki mam mleko - będę walczyć :))
karlita, dzięki za rady, smarowałam te rany bepanthenem ale to trzeba zmywać później a i tak zauważyłam że raczej nie pomaga więc po prostu dawałam na to miejsce mleko podczas odciągania, dzięki temu ładnie się zagoiło i już nawet nie boli. Moja ssie spokojnie przez te z aventu nakładki, ale chyba nic nie leci bo do moich małych piersi się nie dopasowuje nakładka :/ to już wolę ją przystawić bez tego.
hejdzidzia, wydaje mi się że jednak u mnie sytuacja na razie wygląda mniej dramatycznie niż u Ciebie - jeszcze nie miałam zastoju ani kryzysu. I już właśnie wyluzowałam i wcale nie płaczę :) dobrze napisałaś "nie muszę karmić ale chcę" 100% się zgadza. Jak Twoja malutka nauczyła się dobrze chwytać? Czy też przez przejście butla-nakładka-pierś?
Widzę, że drogą do wygrania tej walki o karmienie naturalne jest cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Dzięki Wam teraz wierzę, że się uda :))) dzięki za wsparcie :)))
Od wczoraj mojej kruszynce chyba się normuje jedzenie, zaczyna już budzić się i płakać kiedy jest głodna :) koniec ciszy, ale baaardzo się cieszę że sygnalizuje swoje potrzeby. No i nawet nie zasypia tak szybko przy butli, wypija też znacznie więcej na raz - nawet 50-65ml. Wszyscy mówią, że wygląda jakby przybrała na wadze, ale jutro się okaże - idziemy do pani doktor i na ważenie.
 
Monja ja powiem Ci,że byłam taka rozdarta,bo pediatra mówiła do mnie,że Matyldka za mało przybiera i mam ją dokarmiać,a położna mówiła(potwierdzili to też w poradni laktacyjnej)że dokarmianie to pierwszy krok,żeby przestać karmić.Było mi ciężko nawet z laktatorem,czasami nie mogłam nic odciągnąć,ale jak malutka złapała pierś to coś tam jednak leciało.Położna mówiła,żeby przystawiać co chwilę,to lepsze niż dokarmianie.No,ale sa sytuacje,że na prawdę inaczej nie można.Przystawiałam Matyldę przez klika ładnych dni na prawdę co chwilę,chyba cały czas była u cyca,tak zapamiętałam te dni;)Ona bardzo płytko chwytała ,rzadko kiedy łapała brodawkę tak razem z otoczką,chyba bardziej moje piersi dostosowały się do jej "chwytania"niż ona się nauczyła.Po karmieniu też smarowałam mlekiem brodawki,chyba się zahartowały:))
Jednak jeszcze dobrze nie ssała,a ja odciągałam na wieczór,żeby mój mąż mógł skosztować karmienia;))i dawał małej butlę z moim mlekiem,ale smoczek miał na prawdę maleńką dziureczkę.Słyszałam,że jak dziecko zobaczy,że z butli tak ładnie leci,to potem może nie chcieć piersi ,bo trudniej..
Ja nakładek nie stosowałam,moja położna odradziła..

Trzymam kciuki,żeby Nadinka jednak przybrała ładnie na wadze.Oj pamiętam jak się cieszyłam,kiedy po takim ciągłym przystawianiu poszłam małą zważyć i nareszcie!!!!pediatra była zadowolona z wyniku.Tak jak napisałaś,cierpliwość i wytrwałość...




Hejdzidzia sklep internetowy z odzieżą dziecięcą - Hejdzidzia sklep odzież dziecięca,śpioszki,bodziaki,komplety niemowlęce
 
reklama
Maści Maltan nie trzeba zmywać przed karmieniem! ja zawsze po karmieniu przecierałam chusteczką "pampers" i smarowałam od nowa albo przemywałam. Po 1-2 dniach wszystko jak nowe i dodam że mały też nie jadł jak to w książkach na obrazkach było! Też płytko chwytał i też myśle że to piersi sie dostosowały. Najlepiej mu sie jadło jak leżał sobie koło mnie na łóżku a ja leżałam na boku.
Używaliśmy nakładek aventa przez jakieś 3 tyg i mały nauczył sie ssac bez gryzienia. A potem to już było tylko z górki.
Powodzenia!
 
Do góry