reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PORÓD w szpitalu RYDYGIERA w Krakowie

POMÓŻCIE
Jutro koncze 39tc i musze isc na KTG do Rydygiera powiedzcie mi jak to krok po kroku wyglada tzn gdzie mam najpierw isc co i jak i w jakich godzinach...??
 
reklama
POMÓŻCIE
Jutro koncze 39tc i musze isc na KTG do Rydygiera powiedzcie mi jak to krok po kroku wyglada tzn gdzie mam najpierw isc co i jak i w jakich godzinach...??

najlepiej isc rano, ja chodzilam tak na 7.30 i to nie zawsze bylam pierwsza w kolejce.
idziesz do izby przyjec, mowisz poloznej ze jestes na ktg, i czekasz przed sala porodow az cie zawolaja, co czasem dlugo trwa (jesli nie masz karty to polozna da ci karteczke i musisz isc na dol i zalozyc karte (tam gdzie sa rejestracje do roznych poradni, chyba poziom -1) i z ta karta wracasz na ginekologie.
po ktg czekasz z wydrukiem na konsultacje u lekarza (albo bada, albo tylko oglada ktg i mowi co dalej.
z grubsza tyle.
 
Hej dziewczyny ja juz po porodzie w szpitalu urodzilam 26.11 wiec świezo po wiec jesli macie jakies pytania z checia odpowiem.
Ale ja jestem w 100% zadowolona z opieki porodowej jak i po porodowej. Rodzilam tam drugie dziecko i sądze ze gdybym miala i trzecie rodzic to równiez tam. Dla mnie porod jest najwspanialszym przezyciem w moim życiu jak i pierwszy tak i drugi porod milo wspominam wiadomo boli jak diabli ale ja na szczęscie zadnej tarumy nie mam i z uśmiechem na twarzy wspominam oba porody a rodzilam bez znieczulenia :)
 
Nie ja mialam lekarza z Siemieradzkiego...ale w rydygierze mialam swoja połozna bylam z nią umówiona ona odbierala moj pierwszy porod jak i drugi i gdybym miala wybierac to po raz kolejny bym sie z nia umówila
 
Cześć forumowiczki !!!
Niestety na temat opieki po porodzie w szpitalu Rydygiera nie mam za dobrego zdania :-(,a rodziłam niedawno_Ogólnie opieka podczas porodu była pierwszej klasy,dzieki położnej Pani R.,natomiast opieka po porodzie coś strasznego i niestety do dnia dzisiejszego ponoszę tego skutki.Może akurat mnie się tak przytrafiło,bo byłam może za grzeczna i nie chciałam nikomu sprawiać kłopotu,a zwłaszcza pielęgniarkom,ponieważ miałam problemy z karmieniem.Niestety zakończyło się to stanem zapalnym piersi :-(.Dużo można by tu opowiadać.... Niestety nie karmię swojego dziecka,a tak bardzo chciałam.... Raczej drugi raz nie zdecyduję się na poród w tym szpitalu.Pozdrawiam Wszystkie i trzymam kciuki !!!

U mnie podobna historia:(
Opiszę swoją przygodę z tym szpitalem bo sama tu szukałam informacji na jego temat.
Rodziłam tam 30.09 tego roku, pierwsze dziecko.
Teraz jestem o wiele mądrzejsza, ale jak rodzisz pierwsze dziecko to mimo wielu lektur, szkół rodzenia i porad internetowych tak naprawde niewiele wiesz...
Miałam lekarkę stamtąd, ale nie prowadzącą tylko tak troche "po znajomości", z polecenia koleżanki, byłam u niej prywatnie kilka razy w trakcie ciąży, świetna babka.
Ogólnie lepiej mieć tam "swojego" lekarza, wtedy można uniknąć kolejek, rejestracji, poza tym wszyscy zdecydowanie lepiej człowieka traktują, itp, etc.
Miałam również dużo szczęścia i trafiłam z porodem na jej dyżur.
Nikomu nie płaciłam, nie brałam położnej, trafiłam na bardzo fajną babkę (chyba też Jola, ale nie ta co prowadzi szkołę rodzenia, bo tam chodziłam i ją znam), wszyscy super się mną zajmowali.
Miałam krótki, ale cięzki poród, bo Młody źle sie ułożył i nie chciał wyjść. Dlatego też nacięcie było konieczne.
Poród super (o ile poród może być super:)), jeżeli chodzi o sam poród polecałabym ten szpital w 100%!
Ale potem już zaczęły sie problemy. O ile opieka ginekologiczna nadal była bardzo dobra, o tyle cokolwiek co związane z pomocą z dzieckiem i opieką nad nim to totalna porażka:(
Najpierw kazano mi zadzwonić, jak będę chciała małego przystawić, jak zadzwoniłam i mówie, że chce nakarmić to mi położna odpowiedziała "to niech Pani karmi" :/ Musiałam sie dopraszać o pomoc.
Z tym karmieniem to w ogóle osobna historia. Od razu walą dziecku butle.
Cała neonatologia to hipokryzja. Mają przykazane propagować karmienie piersią i tak robią, ale pomóc nie chcą wcale a poza tym non stop dokarmiają, tak, że lepiej im w ogóle dziecka nie oddawać!
Kiedyś byłam na noworodkach a tam taka rozmowa pielęgniarek:
"-kolejna urodziła i zakazała dokarmiać dziecko, znowu kolejne dziecko bedzie zagłodzone,
-spoko, jest po cc, to na noc nam na pewno odda dziecko to dokarmimy..."
ręce opadają,
kazali mi kupić nakładki na sutki, po czym lekarka mi powiedziała, że jak bede karmić w nakładkach to strace pokarm, a jak sie okazało na sali obok leżała babka, która pierwsze dziecko karmiła w nakładkach pół roku, jak jej to powiedziałam to zaczęła sie wycofywać, że ona tego nie miała na mysli, że strace pokarm i zaczęła się bardzo pokrętnie tłumaczyć.
Niestety tam wracałam, bo nie wyleczyli dziecku żółtaczki, oczywiście w nocy zabroniły mi przychodzić karmić, jak leżał pod lampami, jak wróciłam do domu okazało sie, że Młody nadal niedoleczony, a że 3 raz do Rydygiera już nie miałam nerwów jechać pojechaliśmy do Prokocimia. Prokocim a Rydygier to niebo i ziemia jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem, cudowni lekarze, pielęgniarki, super rzetelna opieka.
Wracając do neonatologi w Rydygierze to jeszcze jedna historia, chciałam zapytać Panią dr o szczepionki, jej odpowiedź była tragiczna bo po pierwsze nic sie nie dowiedziałam, zaczęła kręcić, a ja zadawałam konkretne pytania, nie potrafiła odpowiedzieć tylko ciamkała i stroiła głupie miny.
Sama pracuję w bardzo specyficznej branży i zawsze staram się klientom tłumaczyć wszystko bardzo przejrzyście, wiem, jak to jest ważne niestety Pani dr nie była mi w stanie niczego przejrzyście wyjaśnić.
Konsekwencją tej beznadziejnej opieki noworodkowej jest to, że muszę syna dokarmiać mlekiem modyfikowanym:/ Przez 2 tygodnie od porodu tułałam się po szpitalach:/ Zjadłam masę nerwów z powodu jakże błahej żółtaczki.
Nie wiem czy jeżeli będę miała drugie dziecko zdecyduję się tam rodzić jeżeli tak to tylko z uwagi na ginekologię.
Jestem teraz o wiele mądrzejsza i nie dam sobie już w kaszę dmuchać. Postawię na swoim i nie będę słuchać tych pseudo lekarzy neonatologów i pielęgniarek od noworodków. naprawdę mam do nich wieeele żalu:(
 
Zgadzam sie z Toba erzebet,
w swojej wypowiedzi napisalam wszystko bardzo po skrocie,bo nie chcialam byc az taka okrutna,ale tak czasami sobie przypominam moj pobyt w szpitalu i teraz - po fakcie - smiac mi sie chce z paru rzeczy np.jak kilka dni po porodzie karmilam jeszcze piersia i raz jedna pielegniarka mowila ze mam nosic biustonosz i nie pic duzo wody,bo bede miec nawal pokarmu, a inna kazala nie nosic biustonosza,aby piersi "zwisaly" i pic wode przez co bede miec duzo pokarmu, w koncu zglupialam.
Zreszta kazdorazowy wyraz twarzy jednej z Pan - a pamietam Ja doskonale - zajmujacej sie noworodkami zaslugiwal na odpowiednie skomentowanie,lecz w takich okolicznosciach czlowiek sie powstrzymywal aby nie psuc sobie tych pieknych chwil ze swoim maluszkiem :).
U mnie ten stan zapalny sutka zakonczył sie nacinaniem mega ropnia i dopiero po prawie 3 miesiacach zakonczyłam chodzienie na zmiany opatrunkow,saczkow itp. to nic przyjemnego :(!!!. Bylo wiele wiele innych przykrych dla mnie sytuacji,moze akurat Ja mialam takiego pecha :((??!

Podsumowujac - moja noga tam nie stanie !!!
 
reklama
ehh dziewczyny wspólczuje wam rzeczywiscie źle trafiłyście.

Ja rodziłam tam dwa razy pierwzy raz w 2008r a drugi raz miesiac temu i jestem zadowolona z obu porodów bi z opieki w tym szpitalu. Pierwszy raz leżalam aż 10dni ale nie odczulam tego tak jak wy...wogóle córek mi nie dokarmiano tylko wciaz kazano karmic i przystawiac do piersi, gdy sobie przy pierwszym dziecku nie dawalam rade polozne przyniosly kapturki i kazaly karmic przez kapturki. Wciąz ktos do mnie zagladal do sali pytal czy wszystko w porządku i czy nie mam pytac czy nie potrzebuje pomocy itp. Czasem chcialam sie polozyc i wyspac to nie bylo kiedy bo wciaz do mnie zagladano. Co prawda przy pierwszymn dziecku jak leżalysmy przez 10 dni lekarka od noworodków byla dosc oschla i nie zbyt symp[atyczna (taka czarna) ale jesli chodzi o leczenie niemowląt była bardzo dobra.
Teraz przy drugim porodzie tez opieka byla idealna, gdy okazało sie ze wyniki baania sluchu u córci przez dwa dni wychodza nie prawidlowe na oboje uszu od razu połozna jak i lekara sie tym przejeły. Nawet lekarka potrafila nam umówic termin wizyty u specjalisty i na powtórne badania, przeciez nie musiala tego robic tylko kazac mi po wyjsciu ze szpitala ja zarejestrowac a sama zadzwonila i nas zarejestrowala. Gdy w drugiej dobie mala dosc sporo spadla z wagi to i tak nie bylo mowy o dokarmianiu tylko wciaz kazano ja przykladac i bardzo dobrze bo po drugiej dobie mialam taki nawal pokarmu ze gromadke dzieci moglabym wykarmic.

Ale pamiętam jedno ze jak chodzilam jeszcze na spotkania z połozna przed samym porodem w 2008r to polozna wciaz do mnie powtarzala bym sobie nie pozwolila dokarmiac malej wiec moze rzeczywiscie są tam osoby ktore lubią dokarmiac. A ja mam szczegolny problem bo mam bardzo wklesle brodawki i jest mi bardzo ciezko przystawic dziecko do piersi.
 
Do góry