Mogłabym się obrazić gdybyś Mi tak powiedziała gdybyś bardzo dobrze znała moją sytuację w domu ... ale tak naprawdę nie wiesz jak jest i sądzę że mimo wszystko zmieniłabyś zdanie na ten temat, przynajmniej w 50%.
Mogę wnioskować po Twoim poście że ty sądzisz że Mi jest dobrze z tym że moi rodzice nie wiedzą że jestem z moim chłopakiem !
Otóż wiedz o tym że NIE ! Że jest Mi z tym BARDZO źle !
Przecież ja kiedyś że tak powiem normalnie 'legalnie' chodziłam z Nim i wszyscy o tym wiedzieli (rodzice też) ... wszystko było w najlepszym porządku, ale nagle mojej mamie (z którą nie mam najlepszego kontaktu bo z nią nie mieszkam na co dzień) zaczęło przeszkadzać to że Tomek przyjeżdża i uwierz Mi że bez żadnego powodu (no chyba że powodem mogę nazwać rozwód mojej siostry) ...
To tylko tak trochę na wstęp .
Widać od razu że Nigdy nie miałaś takich problemów z rodzicami, wtedy gdybym powiedziała na święta że byłam w ciąży pewnie już dziś bym tutaj nie siedziała na forum bo bym nie miała gdzie mieszkać !
Dostałam drugie skierowanie do szpitala, powiedziałam mamie że dostałam skierowanie na ginekologie i pojechałyśmy, tak jak pisałam wszystko okazało się dobrze, a mama nie wie dalej dlatego bo po prostu nawet nie pytała lekarza co się stało i skąd to skierowanie !
Gdy dostałam wypis i mama przeczytała że to było poronienie powiedziała: 'Masz szczęście że się tak stało...'
I co Ty dziewczyno myślisz że ona tak powiedziała że miałam szczęście bo nic Mi się nie stało ????
NIE !!!
Ona powiedziała że dobrze się tak stało że poroniłam, a no i że mam to sobie wziąść do wiadomości że ona Tomka NIGDY NIE ZAAKCEPTUJĘ !
Zresztą po co Ja to w ogóle piszę, może dlatego że nie lubię takich nie jasnych sytuacji ... ale naprawdę potrzeba by DUUUUŻOOO czasu żebym mogła to wszystko dokładnie wytłumaczyć, a nie tak jak teraz tylko w 5%-tach całej historii :/
Co do seks'u to pozwól jednak że sama zadecyduję kiedy będę to robić, i sama zdecydowałam że będę brać tabletki bo na razie nie chcę być w ciąży właśnie choćby ze względu na rodzinę ... mimo tego że to przecież nie oni mnie tak do końca utrzymują tylko Tomek w większości, ale naprawdę tego już nie chcę Mi się tłumaczyć ...
Na pewno nie powiedziałam tu wszystkiego co bym chciała powiedzieć ale jakby nie patrzeć do forum każdy ma dostęp ... i w ogóle ... na pewno nie da się całkiem obcej osobie wytłumaczyć jaki 'bałagan' jest w moim życiu rodzinnym =(
Wiele starszych zaufanych Mi osób zna moją sytuację, również moja wychowawczyni ze szkoły i wie dokładnie jak jest i nie potępia tego że nie powiedziałam rodzicom raczej wręcz na odwrót, więc jednak pozwól że pozostanę przy tym że zrobiłam dobrze - choć wiem że moje życie mogło być przez to narażone, ale tak się NIE STAŁO i chyba to jest najważniejsze !!
Tak jak pisałam na początku może warto byłoby dalej konwersować gdybyś dokładnie wiedziała jak jest ale w takiej sytuacji nie wiedzę sensu ...
Nie czuję się bardzo urażona tym co napisałaś, ale może warto na przyszłość najpierw zapytać ... np: dlaczego tak zrobiłaś ? czy nie da się coś na to poradzić ? i czy próbowałam już powiedzieć kiedyś rodzicom ? i wiele innych pytań które najpierw mogły wszystkich przybliżyć do tej sytuacji, zanim przed wszystkimi przedstawiłaś mnie jako nieodpowiedzialną osobę ................................................