to ja tez sie dopisze ;-)
w dwójce rodziłam rodzinnie z męzem 16 miesięcy temu... pomimo długiego i ciężkiego porodu nie mam nic do zarzucenia personelowi, a wręcz mu współczuję,bo ból to ja naprawdę umiem profesjonalnie okazywac
choć położna była jedna na kilka kobiet rodzących /tak sie złożyło,ze położna, która mielismy nagraną miała urlop/ naprawde w zaden sposób nie dała mi odczuc, ze jest sama, ze jest zapracowana, ze sniadania o 16ej nie zjadła.... pomagała ile mogła i chwała jej za to... po 11 godzinach walki poród odebrał rewelacyjny pan skórczewski, który to prowadzi moją aktualną ciąże... po porodzie miałam równiez bardzo miłą obsługę, zarówno laktacyjną jak i noworodkowo zdrowotną... pani od laktacji parokrotnie przychodziła pokazywac mi jak sie przystawia bąbla, a wierzcie mi, że nie szło mi te przystawianie niemiłosiernie... ;-) pani z noworodkowej sali przyszła do mnie i sie zapytała czy chce odpoczac po porodzie i w nocy, i czy ma wziąść synka do sali noworodkowej, bym sie zrelaksowala po wszystkim... oddałam jej małego, bo sala była prawie naprzeciw moich drzwi i zaglądałam do niego w nocy jak śpi...
naprawdę powiem Wam uzyskałam tam wiele ciekawych informacji, których chętnie mi udzielano, bez względu na to czy byłam młoda i niedouczona, czy niedoczytana... dziecka sie przeciez nie mozna nauczyc z ksiązek...
uczciwie Wam powiem ze nawet jakbym chciała sie do czegos doczepić, to nie miałabym do czego... choc zdaję sobie sprawe ze kazda z tych pań pracujących w szpitalu mogła miec gorszy dzień i wtedy zupełnie by to inaczej wyglądało... jednak ja zawsze wychodze z załozenia, ze im mniej sie od kogos wymaga, tym czlowiek jest bardziej zadowolony
drugie dziecko tez bede tam rodzic...