reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

szpitale - poród

Witajcie.
Ja rodziłam w szpitalu na Kasprzaka w Instytucie Matki i Dziecka.
Osobiście nie polecam, chociaż niektóre moje znajome mają dobra opinię na temat tego szpitala.
Znieczulenie zewnątrzoponowe 500 zł..
Poród rodzinny 0 zł, ale nie jest do końca rodzinny.. Ojciec może być przy porodzie ale na porodówce są trzy łóżka oddzielone murowaną ścianą, więc tak jakby się razem rodziło z innymi,ale nie odczuwa się tego tak bardzo. Najbardziej to przeraża kiedy samemu czeka się na rozwarcie a obok kobitka ma już bóle parte i krzyczy, strach w oczach po prostu.

Pobieranie opłat za poród rodzinny a także za znieczulenie jest nielegalne!! Nie ma przepisu, który mówi,że trzeba za to płacić ale jak nie zapłacisz to nie dostaniesz.. to jest łaska lekarzy, wymuszają pieniądze no bo co zrobisz jak Cię boli bardzo, już wolisz zapłacić. Można znieczulenie podciągnąć do potrzebnych, gdy jest taka sytuacja, że kobieta musi je dostać ze względu na zdrowie czy coś takiego.. ale poza CC to raczej nie uznają takich sytuacji.

Ja leżałam koło porodówki przez 2 dni przed porodem bo mi odeszły wody i nie miałam gdzie leżeć. Oddział pataologii ciąży był zajęty, więc byłam za ścianą porodów i w nocy gryzłam paznokcie słuchając odgłosów porodów.

Lekarze i pielęgniarki nie chciały mi udzielać informacji o moim stanie zdrowia i dziecka. Nie chciały mi mówić jakie leki mi podają. Lekarz podawał mi antybiotyk - nie wiem po co, którego mój organizm nie tolerował. Erytromycyna- miałam po nim straszne torsje, dreszcze i okropne wymioty, prosiłam żeby mi go już nie dawali, ale lekarz stwierdził tylko,żebym pamiętała na później,że nie toleruje tego antybiotyku.

Na poródwce było tak sobie, oczekiwałam większego zainteresowania moją osobą i troszkę więcej sympatii. W okół chodziło z 10 osób.. pielęgniarki,lekarze,położne. Czytały sobie gazetki, jadły kanapki, piły herbatki, pogaduszki robiły. A ja leżałam, obok mąż i czekałam na poród.

Podczas porodu niezbyt miłe traktowanie, oschłe strasznie. Lekarz nie powiadomił mnie ani nie zapytał! czy zgadzam się na nacięcie.
Druga dawka znieczulenia została podana zbyt późno i nie zadziałał, mimo moich gorących próśb o zawołanie anestezjologa, pielęgniarki twierdziły, że muszę czuć całkowicie skórcze.

Na połogu,tragedia! W sali 5 łóżek, wszystko zapełnione, w salach duszno,gorąco. Pięlęgniarki nie zmieniały pościeli ani podkładów, nie interesowały się pacjentkami.
Nie pomagały przy dziecku. Dziecko odrazu po porodzie jest przy matce, chyba,że są jakieś problemy. Myślałam, że dostanę jakąś podstawową wyprawkę a nie chciano mi dać nawet jednego pampersa. Ja nie posiadałam ich w ogólę.. miałam 3 tetrówki, pielęgniarki mnie olały. Ledwo wstawałam ale nikt nie pomógł.
Szpital nie daje od siebie żadnych przedmiotów.. zero.
Na połogu nikt o niczym nie informuje, nie można się dowiedzieć kiedy się wyjdzie ze szpitala, byłam 5 dni i nikt nic nie wiedział. W ostatniej chwili mi powiedziano,że wyjść mogę, zapomniano natomiast,że trzeba mi zdjąć szfy!
W pośpiechu i w biegu zdejmowano mi szfy, zakazując przy tym krzyków. Szfy się zrosły ze skórą więc bolało nieziemsko, a pielęgniarki mnie krytykowały, że to wstyd..
Zdecydowanie nie polecam tego szpitala, ale może to tylko mi się tak trafiło?
Pozdrawiam i życzę lepszych doświadczeń :))
 
reklama
Jeszcze chciałam coś dodać na temat szpitala na Madalińskiego.
Mama rodziła tam mojego brata. Wynik jest taki,że miał porażenie lewej półkuli mózgu. Niedotlenienie nastąpiło z błędu lekarza podczas porodu możliwe, że dziecko zawinęło się w pępowinę. Lekarz do błędu się nie przyznał. Dziecko dostało 10 punktów Apgar!!!

Porażenie zostało zdiagnozowane po 3 miesiącach, ponieważ brat był wygięty w łuk na prawą stronę, miał niedowład jednej ręki, zeza i był opóźniony. Tylko dzięki codziennym rehabilitacjom mój brat jest teraz normalny, ma zeza, miał operację na jedno oko narazie, nosi okulary, jest aniemicznie chudy, nadpobudliwy i ma kłopoty z emocjami.. w ogólę jest bardzo niegrzeczny;) Rozwija się narazie jak większość rówieśników co będzie dalej zobaczymy - ma 11 lat.

Minęło wiele lat, ale ja nigdy bym się nie zdecydowała tam rodzić co nie oznacza,że teraz nie może być lepiej;).
 
Malina, no to miałaś niezłe przeżycia..w takim razie mój poród był niczym weekendowa wycieczka:-):-) dobrze że nie napisałaś tego na jakimś wątku dziewczyn oczekujących na poród, bo mogłyny się nieźle przestraszyć:szok:
szkoda tylko że nie dotarłaś wcześniej na forum, tu chyba żadnej nie przyszłoby do głowy wybrać sie do szpitala bez pamperków czy innych drobiazgów dla dzidzi no i siebie-bo listy potrzebnych rzeczy krążyły już miesiąc wcześniej:-)
a ile ma Twoja dzidzia???
 
Kasianka, moja córcia ma skończony roczek. Ja miałam torby spakowane dwa miesiące przed porodem ale sądziłam, że jest jak kiedyś,że są dostępne jakieś pieluchy w szpitalu. Poza tym urodziłam miesiąc za wcześnie i nie wszystko przygotowałam sobie do szpitala ;). Okazało się,że córka była tak mała,że ubranka które kupiłamw najmniejszych rozmiarach były za duże i miałam ich zbyt mało przy sobie.
Co do porodu no to niestety wszystkie moje najgorsze obawy się spełniły hehe;), ja to mam takiego pecha po prostu.

A czy Twój Szkrabek ma dzisiaj pierwsze urodziny?
 
niestaty w przypadku naszej służby zdrowia trzeba być przygotowanym na najgorszy scenariusz -czyli generalnie brak wszystkiego:wściekła/y:

Iga roczek skończyła w poniedziałek, ale jeszcze nie zdążyłam podmienić suwaczka. pozdrowienia dla CIebie i córeczki
 
karowa, mimo że jestem lekarzem bylem taraktowany jak każdy inny ojciec.... co może nie bylo takie tragiczne
rodzinny w 1 sali razem z osobistym anestezjologiem kosztowal 500 + 500 za znieczulenie, co uwazam za skandal - ze znieczulenie nadoponowe dla rodzacej ktora wyje z bolu
ja bym po prostu dal jej fentanyl, ale z tego co wiem moglbym zabic tym dziecko....
mowiac wprost tak malo praktycznej nauki mamy na studiach, i każdy dzien przynosi wiecej nauki niz te studia warte....

rodzzinny w ktorym masz mozliwosc jako 1 potrzymac dziecko, placisz ale te pare PLN chyba nie jest tak wazna

dosc ze maja tam caly oddzial patologii neonatologii
ponoc najlepszy w kraju

dodam tylko ze coreczka urodzona ponad 2 lata temu na karowej ma sie super
 
reklama
W czerwcu 2011r urodziłam moja druga córeczkę. Gdybym miala rodzic znowu to tylko na Inflanckiej:). To był mój drugi poród. Pierwszy był w innym szpitalu i było ok, ale ten na Inflanckiej wspominam zdecydowanie lepiej. Fakt nie cały szpital jest odnowiony. Sala porodowe sa nowiutkie i bardzo wygodne, przede wszytkim jest łazienka w każdej sali a uwierzcie ze wc i prysznic bardzo sie przydaja, jak ma sie sielne skurcze to bardzo przyjemne jak sa pod reką - intymnie, czysto i wygodnie. Miałam dwie połozne, w nocy była jedna potem w dzien druga - obie przesympatyczne i bardzo profesjonalne. Widac ze wiedzialay co robia:). Bez problemu podja znieczulenie na zyczenie. Mi co prawda udało sie urodzic bez znieczulenia, ale wiem od dwóch kolezanek ze ona brały i nie musiały jakos specjalnie o nie blagac. Sale po porodowe niestety jeszcze stare, ale jak juz ma sie ze soba maluszka to on zajmuje 100% uwagi a nie małe niewygody. Maluszkiem naturalnie opiekuje sie matka, zreszta nie wyobrażam soebie inaczej, ale pielęgniarki sa bardzo pomocne w poradach i opiece nad maluszkiem i o kazdej porze dnia i nocy mozna na nie liczyc:) Polecam:):)...a tak przede wszystkim to najwazniejsze jest nastawienie. Trzeba do porodu podejśc z usmiechem- w końcu jeszcze chwilka no - kilkanascie godzinek i zobaczy sie upragniona dzidzię:) A w czasie skurczów pamietajcie ze predzej czy pozniej wreszcie miną:), sprobujcie skupic sie na tych chwilkach bez skurczow, sprobujcie wyobrazic sobie wasze maleństwo w brzuchu...mi sie udawało i dzieki tamu obyło sie bez znieczulenia a jak juz maluszek wyskoczył to bylismy z meżem przeszczesliwi:)...oczywiscie nie mowie ze bylo az tak super miło bo bolało strasznie i nawet starajac się nie dawałam rady nie krzyczec, ale to sie szybciutko zapomina a maluszek zostaje i to jest najważniejsze. …no i na Inflanckiej za nic się teraz nie płaci.
 
Do góry