reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tak

Zauważyłam, zauważyłam.
Ano, pokolenie milenialsow. Tylko miłe rzeczy dozwolone. A potem szok, ze świat nie głaszcze po głowie i nie daje buzi w czółko.
Bil Gates gdzieś to chyba fajnie ujął. Na jednym ze swoich wykładów o życiu i świecie. On albo Mark Zuckerberg. Już nie pamietam, który z nich.
 
reklama
Skoro wiedziałaś, ze należy zrobić betę to już możesz się plasować w czołówce intelektualnej. :)
Nie wiem, identyfikowałem cztery ciąże za pomocą testow i zawsze mi wyskakiwała taka krecha, ze watpliwosci nie było. Może to kwestia doświadczeń..?
Jak dla mnie sprawa jest prosta. Albo kreska jest albo jej nie ma. Bo tak szczerze, jak się dobrze przyjrzeć to ta druga kreskę się zawsze gdzieś tam zobaczy. Ona tam jest, musi być. Inaczej test by nie miał sensu.
Ale ma ona dopiero znaczenie wtedy, kiedy zaczyna nabierać koloru a nie kiedy sobie tylko prześwituje spod szybki.

Miałam zapalenie układu moczowego z zajęciem nerek a jedyne antybiotyki na które to cholerstwo było wrażliwe były teratogenne. A że o dziecko się starałam i wiedziałam, że w ciąży mogę być to było to być albo nie być dla dziecka vs ryzyko dla mnie przy rezygnacji z antybiotyków.
Betę zresztą badałam codzień przez chyba 1,5 tygodnia bo nerki mocno dostawały i gdyby okazało się że beta spadła to trzeba by było włączyć leczenie celowane.
Na szczęście i bobas i nerki mają się dobrze :)

W testach dobrze odczytywanych, bez ciąży kreski drugiej nigdy nie widziałam za to. Wg mnie większość cieni cienia bez rozwoju to zazwyczaj wczesne biochemiczne i tyle.
 
Sorki.
Ale pamiętaj, ze śmiech to zdrowie. A plamę z bluzki się zawsze spierze.
Jak dla mnie to jakieś to wszystko dziwne. Zastanawia mnie jak się w tym wszystkim czuja faceci? Piec minut po kobieta wyskakuje z łóżka i leci do toalety żeby zrobić jakiś test, obejrzeć się, za przeproszeniem wsadzić sobie palce i sprawdzić szyjkę.
Kurcze, zawsze miałam wrazenie, ze ta szyjkę najlepiej sprawdzi lekarz ginekolog. On wie na co „patrzy” i jak to ma wyglądać. Ale widzę, ze tylko ja zostałam ta, co sobie nigdy w życiu szyjki nie sprawdzała. Z ręka na sercu, ani razu nie gmerałem sobie w podwoziu w poszukiwaniu szyjki.
Przytulanie z tatuażem..? :) Tak miało być czy komputer poprawil? Czy tak czy siak brzmi fajnie.
Ej, ej ja też sobie nigdy tam nie gmerałam, żeby sprawdzić czy szyjka jest otwarta, zamknięta czy może poszła na przerwę.

TAK. Były zdjęcia z prośbą o diagnozę...
Też widziałam te zdjęcia... I szkoda że niektórych rzeczy nie da się odzobaczyć
 
Boże dziewczyny, nawet nie wiecie jak dobrze wiedzieć, że nie jestem sama w internetach ze swoimi poglądami 😁
 
Ej, ej ja też sobie nigdy tam nie gmerałam, żeby sprawdzić czy szyjka jest otwarta, zamknięta czy może poszła na przerwę.


Też widziałam te zdjęcia... I szkoda że niektórych rzeczy nie da się odzobaczyć
W tej sprawie mnie „zwaliło z nóg” kilka wątków:
- autorka dość rozgarnięta, żeby kupić wziernik ginekologiczny, ale nie na tyle, aby regularnie chodzić do lekarza i kontrolować stan szyjki,
- szukanie diagnozy w internetach - dość mądra, bardziej kompetentna od lekarza, aby sama się zbadać - nie ma zaufania do lekarzy ani położnej, ale swoje zdrowie powierzy anonimowym ludziom z forum, którzy być może nawet nie skończyli podstawówki...
PS to absolutnie nie jest kpina tylko autentyczna konsternacja.
 
W tej sprawie mnie „zwaliło z nóg” kilka wątków:
- autorka dość rozgarnięta, żeby kupić wziernik ginekologiczny, ale nie na tyle, aby regularnie chodzić do lekarza i kontrolować stan szyjki,
- szukanie diagnozy w internetach - dość mądra, bardziej kompetentna od lekarza, aby sama się zbadać - nie ma zaufania do lekarzy ani położnej, ale swoje zdrowie powierzy anonimowym ludziom z forum, którzy być może nawet nie skończyli podstawówki...
PS to absolutnie nie jest kpina tylko autentyczna konsternacja.
I ja teraz nie kpie, ale ciekawe jak urodziła, skoro nie ufała ani położnej, ani lekarzowi...
 
Miałam zapalenie układu moczowego z zajęciem nerek a jedyne antybiotyki na które to cholerstwo było wrażliwe były teratogenne. A że o dziecko się starałam i wiedziałam, że w ciąży mogę być to było to być albo nie być dla dziecka vs ryzyko dla mnie przy rezygnacji z antybiotyków.
Betę zresztą badałam codzień przez chyba 1,5 tygodnia bo nerki mocno dostawały i gdyby okazało się że beta spadła to trzeba by było włączyć leczenie celowane.
Na szczęście i bobas i nerki mają się dobrze :)

W testach dobrze odczytywanych, bez ciąży kreski drugiej nigdy nie widziałam za to. Wg mnie większość cieni cienia bez rozwoju to zazwyczaj wczesne biochemiczne i tyle.
Wiesz, w takiej sytuacji naprawdę potrzebne jest wczesne zdiagnozowanie ciąży...
Jednak tu na forum większość tych testujących w dniu zapłodnienia chce po prostu wiedzieć, iść na L4 i nie wiek, co jeszcze... jakby nie wiem co mogło się zmienić do dnia spodziewanej miesiączki...
I jeszcze jeden aspekt - koszt próby ciążowej to jakieś 30 złotych, wynik pewny; a te dziewczyny robią po 10 testów jednego dnia tylko po to, żeby sobie je porozkręcać...
 
Matkie Boskie wchodzę i czytam i śmieje się z pluciem na kilometr. Tutaj czasami znajduje się takie rzeczy, że mój upośledzony mózg nie wierzy, że to nie clickbait. Poważnie. Były już tutaj testy ciążowe w milionach kontrastów i filtrów, sprawdzanie szyjki (a zdjęcia też widziałam, sic), testy owulacyjne zamiast ciążowych, wmawianie, że test owulacyjny w końcówce cyklu pokaże ciążę (i ciche gratulacje), pytania czy jak się gacie otarły o miejsca intymne to czy cionża czy nie cionża, bo był preekajulat, czy jak wyciągnął to cionża czy jak nie zdążył to cionża (na ścianie wiszą dwa obrazy, na jednym kobieta w ciąży, na drugim mocno przypalony chleb, jaki jest wspólny tytuł dla owych dwóch dzieł sztuki?), było też pytanie „czy moja mama jest w ciąży” ze zdjęciem czyjegoś brzucha. Czy ja mogę zamknąć ten wątek skoro autorka i tak wyedytowała pierwszy wpis? Mogę? Kto jest za?
 
Wiesz, w takiej sytuacji naprawdę potrzebne jest wczesne zdiagnozowanie ciąży...
Jednak tu na forum większość tych testujących w dniu zapłodnienia chce po prostu wiedzieć, iść na L4 i nie wiek, co jeszcze... jakby nie wiem co mogło się zmienić do dnia spodziewanej miesiączki...
I jeszcze jeden aspekt - koszt próby ciążowej to jakieś 30 złotych, wynik pewny; a te dziewczyny robią po 10 testów jednego dnia tylko po to, żeby sobie je porozkręcać...
Czasami mam wrażenie, że one nie idą na betę, bo wiedzą w głębi serca, jaki będzie wynik. I wolą się łudzić. Chociaż nie wiem, może faktycznie mają tak małą wiedzę, że wolą sikać co 5 minut i sprawdzać czy moze już druga kreska się pojawi czy jeszcze nie...
 
reklama
Matkie Boskie wchodzę i czytam i śmieje się z pluciem na kilometr. Tutaj czasami znajduje się takie rzeczy, że mój upośledzony mózg nie wierzy, że to nie clickbait. Poważnie. Były już tutaj testy ciążowe w milionach kontrastów i filtrów, sprawdzanie szyjki (a zdjęcia też widziałam, sic), testy owulacyjne zamiast ciążowych, wmawianie, że test owulacyjny w końcówce cyklu pokaże ciążę (i ciche gratulacje), pytania czy jak się gacie otarły o miejsca intymne to czy cionża czy nie cionża, bo był preekajulat, czy jak wyciągnął to cionża czy jak nie zdążył to cionża (na ścianie wiszą dwa obrazy, na jednym kobieta w ciąży, na drugim mocno przypalony chleb, jaki jest wspólny tytuł dla owych dwóch dzieł sztuki?), było też pytanie „czy moja mama jest w ciąży” ze zdjęciem czyjegoś brzucha. Czy ja mogę zamknąć ten wątek skoro autorka i tak wyedytowała pierwszy wpis? Mogę? Kto jest za?
Haha :)
Poczekaj z zamykaniem !!!
Właśnie przypomniał mi się DOMOWY TEST CIĄŻOWY - sikanie na proszek do pieczenia :)

Jeszcze jakieś hity?
 
Do góry