Ja od zawsze uwielbiałam małe dziciaczki, chociaż nie planowalam swojego tak wcześnie.. chociaż w sumie to byłam świadoma, że tak to może sie skończyć
Moj A. jest ode mie 7 lat starszy.
Miałam dokladnie 18 lat i 5 miesiecy jak urodzilam małą, w sierpniu przyszła na świat a we wrześniu juz wrócilam do szkoły.. szybko dorosłam, nie czułam sie jakaś niedostatecznie dorosła, żeby zajmować sie małą.. to przyszło jakoś instynktownie, nikt nie musiał mi nic pokazywać i tlumaczyć..
Może na początku bylo ciężko, poki chodziłam do szkoły i musiałam kombinować co z małą. Całe szczęście moja babcia zgodziła się nią opiekować, i tak codzinnie rano szłam ja zaprowadzic do babci, i do szkoły.. potem przejmowała ja moja mama i czekała aż ja wróce (mieszkaliśmy z teściową) i tak 1,5 roku, ale nie żałuje niczego! Nigdy bym nie zamieniła mojego życia na inne
Teraz jest spokojniej, mogę w pełni cieszyc się ciążą, wtedy to zlecialo nie wiem kiedy, a i ta niepewność jak to będzie czy sobie poradzę to trochę odbierało mi radość.. ale teraz jest zupełnie inaczej, mieszkamy sami od ponad 2 lat, ja nie pracuje wieć będę miala czas żeby wychować dzieci tak jak chcę, bo wczesniej 3 babcie na zmiane plus ja, a co jedna to inna metoda i na co innego pozwalała, co czasem mnie doprowadzało do szału!