reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w małżeństwie

Izabela_Mac88

Początkująca w BB
Dołączył(a)
11 Lipiec 2020
Postów
29
Z jednym problemem sobie radzę ale pojawił się inny. Pomogłyście mi w walce z moimi demonami to może poradzicie coś i na ten problem. Jestem z moim mężem od ponad 7 lat, od 5 jesteśmy małżeństwem. Różnie między nami bywało ale od dłuższego czasu nie dzieje się między nami najlepiej. Ale może zacznę od początku....

Mój mąż od zawsze miał trudny charakter bo wiele w życiu przeszedł. Wychowywał się bez ojca, jego matka jest niestety kobietą zimną, oschłą dla której okazywanie uczuć to słabość. Tę "wiedzę" bardzo dobitnie mu wpoiła. Mąż boryka się ze stresem pourazowym i leczy się z traum jakich doznał w wojsku. Ma za sobą wieloletni toksyczny związek przez który zaznał braku pieniędzy, głodu, chodzenia po śmietnikach i zbierania złomu. Partnerka gdy się z nią rozstał nabiła się jak wór i podcięła sobie żyły. Na szczęście przeżyła. Wiele doznał cierpienia i traum które wiadomo musiały gdzieś odcisnąć swoje piętno jednak jak go poznałam był normalnym człowiekiem, czułym, kochającym, troskliwym, wesołym. Potrafił wysłuchać, wesprzeć, zawsze był obok gdy go potrzebowałam. Ufałam mu jak nikomu na tym świecie, uważałam go za najlepszego przyjaciela któremu mogę powiedzieć o wszystkim, który zrozumie i nie będzie potępiał. Tego człowieka już nie ma. Na jego miejsce przyszedł zimny i nieczuły gość, dla którego okazanie najmniejszego uczucia, podarowanie odrobiny ciepła, bliskości czy wsparcia w trudnych chwilach to oznaka słabości. Dokładnie jak mówiła mamusia. Ostatnio miałam pewne problemy zdrowotne, lekarz co prawda postawił błędną diagnozę i okazało się że jest ze mną wszystko w porządku ale ostatnie dwa miesiące to był dla mnie czas ciągłych zmartwień i strachu o własne zdrowie, a jego to w ogóle nie ruszało. Nie było go przy mnie bo był bardziej zajęty swoimi sprawami i problemami w pracy, także w ogóle mnie nie dostrzegał, nie wspierał. Gdy chciałam żeby mnie przytulił i dał poczucie że wszystko będzie dobrze, co by sprawiło że mniej bym się bała to mnie odpychał mówiąc że mam się zmierzyć z własnym strachem. Ogólnie uważa, że w życiu trzeba być twardym a ci którzy chcą się tulić i powtarzać sobie że będzie wszystko dobrze to cioty. Czuję się w tym związku bardzo samotna. Nie mam z jego strony żadnego ciepła, uczucia, bliskości, zrozumienia. On myli dodawanie otuchy z panikowaniem i histeryzowaniem przez co zostawia mnie z moimi lękami i strachem samą. Świadomość, że mojego męża nie obchodzi to, co się ze mną dzieje, co czuję i spychanie moich problemów na dalszy plan bo są mało ważne, jest okropna. Zaczynam coraz bardziej utwierdzać się w przekonaniu, że tego człowieka którego pokochałam już nie ma i nie wróci. Nie wiem co robić. Rozum mi mówi że to wszystko nie ma sensu i że powinnam odejść, ale serce, to głupie serce wciąż ma nadzieję. Oczywiście mówiłam mu o swoich uczuciach, o tym jak się czuję ale na nim to nie robi wrażenia. W ogóle nie trafiają do niego moje słowa. Czuję się kompletnie bezradna, nie wiem co robić. Chciałam żebyśmy poszli na terapię ale on w ogóle nie chce o tym słyszeć. Jest małe dziecko z którym nie mam się gdzie podziać a sama sobie nie poradzę z jego utrzymaniem.

Doradźcie mi co mam zrobić? Jak mam do niego dotrzeć? Męczy mnie takie życie obok siebie a wszelkie jego próby zmiany nastawienia i zachowania spełzają na niczym. Bo on przez jakiś czas się stara, pracuje nad sobą a potem wszystko wraca na poprzedni tor :(
 
reklama
Rozwiązanie
Na pewno się przyda, bo ja już nie wiem co robić :( wczoraj się ostro pokłóciliśmy. Powiedz mi co o tym myślisz?

Dwa dni temu powiedział mi, że w pracy szefowie obetną godziny pracownikom a to z kolei przełoży się na niższe wypłaty. Próbowałam go więc namówić na zmianę pracy bo czasy są ciężkie, po nowym roku przyjdą podwyżki, będziemy znowu płacić więcej, jest małe dziecko, ja pracuję ale nie zarabiam kokosów. Jest to wypłata ciut mniejsza niż w poprzedniej pracy ale w stabilnym sektorze. Powiedziałam mu, że w tej sytuacji musi iść tam gdzie lepiej płacą, bo jak jemu pensję obetną to zwyczajnie nie damy sobie rady finansowo. Poprosiłam żeby poszedł np. na produkcję bo obecnie duże zapotrzebowanie jest tam na pracowników, dobrze...
@Izabela_Mac88 To niestety jest bardzo trudny temat dla starszych osób. Bo w sumie czują się dobrze i często nie zdają sobie sprawy, że coś się dzieje.
A remont - super sprawa! Ja też nieco żyję już wykańczaniem nowego mieszkania. Choć wiem, że będzie sporo nerwów, ale w końcu się uda. Fajnie, że choć na chwilę odwrócicie głowę od codziennych problemów.
Tak, to prawda. Do niczego jej zmusić nie możemy. A mąż to chyba naprawdę potrzebuje jakiejś odskocznie bo do remontów to zawsze jest ostatni, a teraz to w zasadzie wyszło od niego. Mnie dwa razy namawiać nie trzeba było :p
 
reklama
Trudno jest Ci tutaj poradzić. Wiedziałaś w sumie jaki jest mąż, kiedy decydowałaś sie za wyjście za niego za mąż. Ludzie raczej nie zmieniaja sie o 180 stopni. Nie możesz na nim wymusić bardizej okazywania uczuć. On Cię pewnie kocha ale na swój sposób. Może po prostu ni potrafi tego okazywać?
Brak pomiędzy Wami komunikacji, wydaje mi się, ze nie potraficie ze soba dobrze rozmawiać. Może dobrze jest sie w takiej sytuacji skontaktować z psychologiem?
avigon.pl/blog/rozmowa-z-psychologiem-kiedy-jest-potrzebna
 
Ostatnia edycja:
Trudno jest Ci tutaj poradzić. Wiedziałaś w sumie jaki jest mąż, kiedy decydowałaś sie za wyjście za niego za mąż. Ludzie raczej nie zmieniaja sie o 180 stopni. Nie możesz na nim wymusić bardizej okazywania uczuć. On Cię pewnie kocha ale na swój sposób. Może po prostu ni potrafi tego okazywać?
Brak pomiędzy Wami komunikacji, wydaje mi się, ze nie potraficie ze soba dobrze rozmawiać. Może dobrze jest sie w takiej sytuacji skontaktować z psychologiem?
To prawda, ostatnio komunikacji nie było między nami żadnej. Mieliśmy w zeszły weekend poważną rozmowę i przyznał sam że zepchnął mnie na dalszy plan, że mnie nie zauważał bo bardziej pochłonięty był problemami w pracy oraz martwieniem się o własną matkę. Przez to nie zauważył, że ja też mam swoje problemy i zmartwienia z którymi zostałam zupełnie sama. Oddaliliśmy się od siebie, niby mieszkamy pod jednym dachem ale osobno. Oczekiwał ode mnie wsparcia i zrozumienia podczas gdy ja nie miałam tego samego od niego. Przyznał, że sprowadził mnie do roli opiekunki do dziecka, praczki i sprzątaczki, zapominając że przede wszystkim jestem jego żoną i pracującą matką która kompletnie nie ma czasu dla siebie i na swoje sprawy i potrzeby. Ja z kolei czułam się niepotrzebna, mało ważna przez co przestałam uczestniczyć w jego życiu. Generalnie, dużo wniosków wyciągnęliśmy podczas tej rozmowy, popłakaliśmy się oboje ale wiemy, że chcemy walczyć o siebie nawzajem i dla synka, bo dobro dziecka jest najważniejsze a nie będzie ono przecież nigdy szczęśliwe jeśli jego rodzice nie będą szczęśliwi sami ze sobą. Czeka nas wiele pracy nad sobą i nad naszym związkiem ale wierzę że się uda. Musi....
 
najważniejsze, że zaczęliście ze sobą szczerze rozmawiać, teraz pozostaje wam ciężka praca nad sobą, bo niestety para musi wspólnie pracować nad szczęśliwym małżeństwem. Wspierajcie się nawzajem i uczcie się na nowo rozmawiać o sobie, swoich uczuciach i o tym czego oczekujecie od siebie nawzajem. Trzymam za was kciuki :)
 
najważniejsze, że zaczęliście ze sobą szczerze rozmawiać, teraz pozostaje wam ciężka praca nad sobą, bo niestety para musi wspólnie pracować nad szczęśliwym małżeństwem. Wspierajcie się nawzajem i uczcie się na nowo rozmawiać o sobie, swoich uczuciach i o tym czego oczekujecie od siebie nawzajem. Trzymam za was kciuki :)
Dziękuję :* Odezwę się znowu za jakiś czas i powiem, jakie są efekty tej pracy :p
 
Do góry