escada powiem Ci,ze to straszne co piszesz Wiem,ze tym cię nie pocieszę,ale może dotrze do ciebie to ,ze to chyba całkiem normalny człowiek nie jest Jak tak można postępowac ??? I ty mu jeszcze gotujesz,pierzesz,prasujesz? To,że się synem nie zajmuje to jest nie do pomyślenie,chyba nie ma instynktu,no poza zwierzęcym jakimś i że o tobie nie myśli,tzn.myśli czy aby go nie zdradziłaś,ale przepraszam kiedy???? między jednym karmieniem a drugiem czy w czasie drzemki małego? Czy aby cham jeden nie pomyślał by moze czasem,ze ty już nawet na to byś siły nie miała??? Przepraszam ćie bardzo za takie słowa o twoim mężu,ale dla mnie to jest zwykły burak! Swoim zachowaniem daje do zrozumienia ,ze tylko on się tak naprawdę liczy i bardzo to przykre niestety.I jeszcze z tymi pieniędzmi to już w ogóle przesada.A kto dom utrzymuje,w sensie gotuje,zakupy robi i dba aby wszyscy mieli co zjeść? To chyba raczej ty go powinnaś kontrolować ,a nie on ciebie,bo co to znaczy,ze pieniądze się rozeszły,na co????
Escada bardzo mi przykro,że masz taką sytuację:-( Ja sobie tego nie wyobrażam.Mój m też nie jest idealny,ile ja się musze nagadć żeby coś zrobił...Czasem ręce opadają I przeważnie tez mu muszę glośno i wyraźnie dać do zrozumienia,ze jestem zmęczona,ze robotem nie jestem.I też uważam że jednak mi przypadła większość obowiązków pomimo,ze ja też pracuję.Od jakiegoś czasu,w sumie odkąd mieszkamy z teściami to on nawet talerza za sobą nie umyje,ale ja też po nim nie sprzątam,bo tak go mamusia nauczyła to nie po nim sprząta (wiem niedobra żona jestem).Jak mieszkaliśmy sami było inczaej,ale niedługo już odbieramy swoje mieszkanie to mam nadzieję,ze przypomni sobie kilka zasad które u nas wcześniej panowały. Jak mnie czymś wkurzył konkretnie to np. obiadu nie było o!
Mój m tez zbytnio wylewny w uczuciach nie jest,ale jednak dziecku miłość okazuje,nawet bardziej niż mi,no i dobrze.Nosi,go ,przytula,mówi jakoś ładnie do niego,bawi się z nim,z przebieraniem czasem jest problem,ale w tym sensie,ze nikt się nie chce w kupie babrac Ale jak trzeba to trzeba.Jednak jeśli chodzi o karmienie czy usypianie to tylko ja to robię ,w nocy tez ja wstaję,na początku było także m pracuje to w nocy nie wstaje i wtedy w weekendy faktycznie on miał dyżur, później go czasem z łóżka wyganiałam żeby szedł do małego,ale często i tak w końcu ja musiałam iść,bo mały płacze,ze ma być mama.Teraz pracujemy oboje i powinno być sprawiedliwie,no więc skoro ja wsteję w nocy,to on przynajmniej w weekendy rano jak młody urządza pobudkę o 6 to się nim zajmuje ,a ja mogę do 8 pospać.
Wkurza mnie tylko,ze czaem taki bezmyślny jet,np zapomni ubrać dziecku bluzy na dwó a sam sobie ubiera,czy obiadu zapomni dac-co się na szczęście rzadko zdarza,ale ręce opadają w takich sytuacjach
W takich sprawach natomiast jak szpital to mogłam na niego zawsze liczyć i jak się młody urodził to też.
Także kochana,wiem ,ze łatwo jest nam pisac "zostaw go",choć łatwo nie jest i w kwestii materialnej i uczuciowej,ale moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie.Ja bym się z takim człowiekiem dłuzej nie męczyła i choćby skały srały to bym go zostawiłą dla świętego spokoju swojego i dziecka,bo widzę,ze dziecko mu chyba też przeszkadza, to nie o to chodzi w życiu.
Jeśli nie możesz odejść,to chociaż go konkretnie nastrasz,że się do mamy wyprowadzisz,a nawet wyprowadz się na kilka dni,spróbuj jeszcze porozmawiać choć widzę,ze dotychczas to nie miało sensu:-(
Bądź silna!!!!! Powodzenia !
Escada bardzo mi przykro,że masz taką sytuację:-( Ja sobie tego nie wyobrażam.Mój m też nie jest idealny,ile ja się musze nagadć żeby coś zrobił...Czasem ręce opadają I przeważnie tez mu muszę glośno i wyraźnie dać do zrozumienia,ze jestem zmęczona,ze robotem nie jestem.I też uważam że jednak mi przypadła większość obowiązków pomimo,ze ja też pracuję.Od jakiegoś czasu,w sumie odkąd mieszkamy z teściami to on nawet talerza za sobą nie umyje,ale ja też po nim nie sprzątam,bo tak go mamusia nauczyła to nie po nim sprząta (wiem niedobra żona jestem).Jak mieszkaliśmy sami było inczaej,ale niedługo już odbieramy swoje mieszkanie to mam nadzieję,ze przypomni sobie kilka zasad które u nas wcześniej panowały. Jak mnie czymś wkurzył konkretnie to np. obiadu nie było o!
Mój m tez zbytnio wylewny w uczuciach nie jest,ale jednak dziecku miłość okazuje,nawet bardziej niż mi,no i dobrze.Nosi,go ,przytula,mówi jakoś ładnie do niego,bawi się z nim,z przebieraniem czasem jest problem,ale w tym sensie,ze nikt się nie chce w kupie babrac Ale jak trzeba to trzeba.Jednak jeśli chodzi o karmienie czy usypianie to tylko ja to robię ,w nocy tez ja wstaję,na początku było także m pracuje to w nocy nie wstaje i wtedy w weekendy faktycznie on miał dyżur, później go czasem z łóżka wyganiałam żeby szedł do małego,ale często i tak w końcu ja musiałam iść,bo mały płacze,ze ma być mama.Teraz pracujemy oboje i powinno być sprawiedliwie,no więc skoro ja wsteję w nocy,to on przynajmniej w weekendy rano jak młody urządza pobudkę o 6 to się nim zajmuje ,a ja mogę do 8 pospać.
Wkurza mnie tylko,ze czaem taki bezmyślny jet,np zapomni ubrać dziecku bluzy na dwó a sam sobie ubiera,czy obiadu zapomni dac-co się na szczęście rzadko zdarza,ale ręce opadają w takich sytuacjach
W takich sprawach natomiast jak szpital to mogłam na niego zawsze liczyć i jak się młody urodził to też.
Także kochana,wiem ,ze łatwo jest nam pisac "zostaw go",choć łatwo nie jest i w kwestii materialnej i uczuciowej,ale moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie.Ja bym się z takim człowiekiem dłuzej nie męczyła i choćby skały srały to bym go zostawiłą dla świętego spokoju swojego i dziecka,bo widzę,ze dziecko mu chyba też przeszkadza, to nie o to chodzi w życiu.
Jeśli nie możesz odejść,to chociaż go konkretnie nastrasz,że się do mamy wyprowadzisz,a nawet wyprowadz się na kilka dni,spróbuj jeszcze porozmawiać choć widzę,ze dotychczas to nie miało sensu:-(
Bądź silna!!!!! Powodzenia !