reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

no własnie to zalezy od szefa....moja szefowa wypaplała by wszystkim..wiec nie zamierzam ryzykowac...ja pracuje w osrodku pomocy, mam prace terenowa, biurowa i jeszcze zajmuje sie szkoleniami i projektami unijnymi..i ogolnie mogłabym pracowac cała ciaze gdyby nie ten rejon...nie ma tygodnia zebym nie miała stycznosci z ludzmi chorymi na jakies swierzby, gronkowce, kiły i nawet HIV wiec nie zamierzam ryzykowac...zresztą moj mąż nie puściłby mnie do pracy...wiec u mnie juz wiadomo, ze jak tylko sie uda to cała ciaze bede na zwolnieniu
 
reklama
ptencer oj pojadłam:-D czyli do normalny objaw jest, brzucho mam pełne i wielkie, troszkę mnie pobolewa. modlę sie tylko żeby zarodeczki były w większej ilości, bo ostatnio nie zostały nam. 13 komóreczek to jest niezły wynik ale lekarz powiedził że nie wszystkie były dojrzałe ale oby były silne. od dzisiaj bire Duphfaston 3x1 i Unidox 2 tab dzisiaj. a ty co brałaś??

ktoś pytał o zwolnienie czy dostałam, szczerzy to nawet zapomniałam zapytać ale ja jestem sobie na urlopie do niedzieli, tak nie chciałam w pracy pokazywać zwolnienia z kliniki niepłodności, po co?? mniej wiedzą lepsze relacje, wiecie jak to jest z ludźmi i pracą. ale myślę ze bez problemu by lekarz napisał.


Ja pytałam o zwolnienie , też mam zamiar być na urlopie , ale sie boje że mi go nie wystarczy tzn. wszystko sie przesunie w czasie , a urlop już musiałam zaplanować :tak:
 
hi Girls!
konwalia - nasze śląskie grono się powiększa... ;-)
Jesli chodzi o transfer, to też byłam po nim na L4 i nie uniknęłam plotek w pracy, niektórzy nawet mi gratulowali ciąży - nie muszę opisywać jak się z tym czułam, bo z jednej strony nie zaprzeczałam, żeby nie zapeszyć i nie potwierdzałam, bo czułam, że nic z tego nie będzie.
Powiedzieć nie powiedzieć szefowi? Dobre pytanie. Sama wiesz, jaką masz atmosferę, jaki charakter pracy, myślę, że wprost nie musisz mówić, że się przygotowujesz, możesz napomknąć o leczeniu, i uprzedzić, że dłużej Cię nie będzie. Niestety plotka sama na pewno do niego dotrze...
 
witajcie babeczki!!!
dołączę się do dyskusji: ja pracowałam do samej punkcji,zawiesiłam tylko pracę dodatkową-tam musiałabym za dużo skakać(poza tym to były umowy o dzieło i liczyłam się z ich ewentualnym rozwiązaniem) ...oczywiście były podszepty, ale miałam to w trąbce.rozmawiałam z dyrekcją i powiedziałam że mam problemy z nerkami-trochę poczytałam na ten temat i generalne ucinałam pytania mówiąc że nie chcę o tym rozmawiać-o dziwo działało. w mojej "normalnej " pracy też powiedziałam dyr to samo tyle że mogłam nie przyjść w danym dniu czy nawet przez tydzień ale teraz pracuję nawet w soboty żeby to nadrobić.po transferze siedziałam tydzień w domu. wszystko zależy od relacji z szefem ...
powiem tak-ja stawiałam 100% na dzidzię i nic więcej się nie liczyło-szkoda tylko że się nie udało :(
myślę jednak że teraz w czasie wakacji odpocznę i się wyluzuję i będzie ok!!!

betip i eweli
-kciuki zaciśnięte!!!
 
konwalia
nie masz co sie obwiniac za ten ostatni raz. jesli zarodek byl wadliwy TO DOBRZE ZE PORONILAS. i tak jak lekarz mowil - takie rzeczy sie zdarzaja przy normalnej ciazy tez. oczywiscie straszne to jest, ale nic nie mozemy z tym zrobic. wadliwosc zarodka nie rodzi sie ze stresow. jak zarodek jest wadliwy to czy sie denerwujesz czy nie, czy siedzisz w domu czy idziesz do pracy - nie ma znaczenia.
odpowiedz czy siedziesz w domu czy pracowac jest osobista - jedni wola ruszyc do pracy i nie myslec. inni mysla ze praca im zaszkodzi i wola sie relaksowac. wybor to czysto psychologiczny wybor i zalezy od tego gdzie sie bedziesz czula lepiej.... i kazdy wybor jest dobry o ile TY SIE Z TYM WYBOREM CZUJESZ NAJLEPIEJ. grunt zebys czula ze to co robisz jest wlasciwe - to da Ci wieksza swobode psychiczna

co do szefa - ja bym nie powiedziala, z tego wzgledu ze nigdy nie wiesz jak szef zareaguje a propo dochowania tajemnicy. jesli az tak Ci nie zalezy na tym czy w pracy wiedza czy nie - wtedy bym powiedziala. ale ludzie lubia gadac, zwlaszcza o innych. u mnie w pracy z momentem przekazania 'poufnej' informacji do kadr czy szefa -zawsze wszyscy wiedzieli wiec ryzyko wycieku duze.....
 
bzzz - to nie czytaj i sie nie zastanawiaj:)
moge Ci zareczyc ze im wiecej bedziesz czytac tym poznasz ze tym mniej wiesz...a co badania - to inne wyniki... nie czytac, nie myslec, czekac do transferu a po nim jestes w ciazy. mrozaki, niemrozaki - jak sie maja zaimplantowac, to sie zaimplantuja:)
 
Witajcie, jestem pierwszy raz na tym wątku, ale i mnie on dotyczy - jestem po invitro, udanym (skończyłam 24 tydzień)!!! Dwukrotnie byłam stymulowana, po pierwszej stymulacji 2 zarodki (podany jeden-nie udało się, podany mrozak - nie udało się), po drugiej - 6 pięknych zarodków, podane dwa, z czego jeden z nami pozostał. Po prawie 5 latach staranek i 5 inseminacjach, w końcu będę mamą! Zatem głowy do góry wszystkie dziewczny testujące po invitro i te, które dopiero przygotowują się do zabiegu. Na pewno się uda!
Po obu transferach świeżych zarodków miałam 2 tygodnie zwolenienia, po pozytywnej becie już zostałam w domu i będę na L4 do końca ciąży. Z uwagi na mój wiek i lata starań z góry założyłam, że nie będę ryzykować stresem w pracy i przesiedzę całą ciążę w domu, a to i tak stało się to konieczne z uwagi na problemy, z jakimi walczę od początku ciąży.
O invitro informowałam pracodawcę, wiedząc, że jeśli się uda muszą od razu szukać kogoś na moje zastępstwo. Ale myślę, że decyzja zależy i od charakteru pracy i od stosunków z szefem. U mnie wie wiele osób, niektórzy potępiali, inny trzymali kciuki. Nie wstydzę się swojej decyzji, nie ukrywam, że jestem po takim zabiegu, gdy ktoś pyta, ale też nie rozpowiadam o tym każdej napotkanej osobie. Jestem mega szczęśliwa i uważam, ze to była najlepsza decyzja w moim życiu i w nosie mam, jeżeli ktoś myśli inaczej.
Trzymam kciuki za Wszytskie starające się!
 
reklama
posłucham :-D ja w gruncie rzeczy grzeczna dziewczynka jestem

a jak ty się czujesz? kiedy będziesz miała transfer? ile będziesz miała podawanych zarodków i ilu dniowe?jeśli można wiedzieć...
 
Do góry