U mnie było ostatnio trochę chorowania niestety. Gardło, żołądek (wymioty, biegunki) gorączka. Ścisła dieta + orsalit bez przerwy dowadniająco i sytuacja powoli się prostuje, ale ja jeszcze nie wstaję za bardzo. Większość dnia jestem osłabiona i leżę. Na wadze mam - 1kg do stanu sprzed ciąży. Trzeba to powoli nadrabiać.
Jedyna pozytywna rzecz to, że jestem właśnie po połówkowym USG. :-)
Nasz zaplanowany, zgodnie z instrukcjami z internetu :,-) (kalendarz chiński, ponad pół roku przed poczęciem zmieniona dieta bogata w sód i potas, sex dzień przed i w dzień owulacji, odpowiednia pozycja itd...) i upragniony syneczek okazał się DZIEWCZYNKĄ :-)
Teraz trzeba się jakoś powoli do tego przyzwyczaić, że będziemy mieli parkę i jakoś wszystko ogarnąć :-)