Kochana. Takie gorsze okresy przychodzą często.. luty za pasem, zobaczysz jak pójdziesz na laparoskopie to nabierzesz wiatru w żagle i znajdziesz nową siłę do walki. Ja doskonale rozumiem co się dzieje w głowie, bo moje wahania nastrojów potrafią dawać w kość codziennie.. wiesz,ze bardzo często po laparoskopii udaje się od razu zajsc naturalnie w ciaze? Trzymam kciuki aby tak było!!!
U nas sie ruszyło. Dzięki dziewczynom strzepałam ze swoich skrzydeł fale porażki ( o ktorej na pewno nigdy nie zapomne) i walczymy dalej. W listopadzie od razu po nieudanym transferze zrobilam histeroskopie, potem dlugo czekalam na @ A od dziś już szprycuje sie lekami. We wtorek transfer. W zeszłym tygodniu zaczelam biegać ( cos, czego nigdy nie lubilam) i do transferu bede biegała. Dziś wlasnie wrocilam i jakos tak pyklo 8km. Biegam z koleżanką i po drodze ciagle gadamy, więc myślę, że to podwójny wyczyn. Ale nawet jak mi się nie chce to idę, bo zrozumiałam, ze zamknęłam sie w złej skorupie i jeszcze troche A z niej nie wyjdę. Taki reset przed transferem. Moze przy okazji zadziała to na macice??
Nie poddawaj się! Zbieraj siły na luty. Ja ciągle o Tobie myślę i trzymam kciuki ;*