Dziękuję [emoji3590] trochę się uspokoiłam po telefonie od Embriologa, poszłam nawet na zakupy, staram się nie nie denerwować.
Ja nie pogodziłabym z pracą. Mam urlop i dzięki Bogu.
Byłam na podglądzie w poniedziek, środę i piątek, w następny piniedzialek była punkcja. Prawie codziennie telefony z kliniki. W pracy bym nie odebrała raczej.. Niektóre zastrzyki musiałam brać o konkretnej godzinie i ani 5 minut później albo wcześniej. Niektore o 16, a pracuje do 17. Muszą być w lodówce... Do tego dołożyła mi leki w piątek o 12, miałam je wziąć na wieczór. Jak pojechałabym do apteki jeśli byłabym w pracy? Klinika wysłała faksem receptę do apteki, oni zamówili bo oczywiście nie było na stanie i o 16 odebralam. Wiec 2 razy leciałam do apteki.
Ale ja mieszkam za granicą i nikogo tu nie mam, kto mógłby mi pójść do apteki, albo w jakikolwiek sposób pomóc.
Dziewczyny podziw dla was, że ogarniacie i robotę i to wszystko. [emoji106][emoji106] Jesteście niesamowite!