Calineczka92
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2022
- Postów
- 11 223
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja akurat mam dietę od dietetyka, bo potrzebuję schudnąć, ale dieta była tez przygotowana pod poprawę hormonów. W mojej jest 0 wieprzowiny, tylko kurczak, indyk i wołowina, codziennie białe ryby, codziennie olej lniany i BARDZO ale o naprawdę bardzo dużo warzyw. I wyłącznie kasza i ryż czarny/czerwony/brązowy, żadnych ziemniaków ani makaronuA coś więcej o diecie jesteście w stanie napisać, może być na priv![]()
Myślę, ze warto spróbować skoro i tak odżywiasz się w ten sposób to nie powiniennem dla Ciebie duży problem. Może na początek dołóż codziennie rybę i ten olej lniany? Pewnie przyczyny cykli bezowulacyjnych są rozmaite i na pewno nie zawsze da się to wyprostować doetą, zresztą ja nie mam pewności czy to u mnie zatrybiło, ale nie zaszkodzi spróbowaćdziewczyny a co do diety, to myślicie, że obojętnie ile się nie waży, to trzeba ja stosować ?
Ja jestem naprawdę szczupła i nie mam z czego schudnąć, dlatego zastanawiam się, czy mogłabym wyeliminować coś z mojego jadłospisu, żeby poprawić płodność. Nie jem słodyczy, ciast, bo nie lubię. Jestem typowym mięsożercą. Fast food naprawdę od święta. Jem normalnie, jak przeciętny człowiek. Lubię wszystko, wolę warzywa niż owoce i bardziej słone niz słodkie. Nie mam pojęcia, co mogłabym poprawić
Mnie to wykończyło, byłam jak wydmuszka, robiłam wszystko jak na autopilocie a moja dusza orbitowała wokół tematu „ciąża”. Po roku z hakiem stymulacji rzuciłam wszystko w pizdu i musiałam zrobić kilka miesięcy przerwy bo chyba bym skoczyła z mostu. Nigdy w życiu nie czułam się tak zrezygnowana i przegrana. Dzisiaj wracam z nową ale zupełnie inną energią, wiem, ze moze być różnie i podchodzę do wszystkiego bardzo na chłodno. Ale rozumiem w 100% stan w którym teraz jesteś, to bardzo ciemne miejsce, nie pozwól żeby Cię pochłonęło. Jak poczujesz, ze nie dajesz rady to zrób sobie przerwę, odstaw termometr, odstaw dietę, daj sobie szansę na oddech i złapanie dystansu i zapomnienie o tym, ze wszystko co robisz musi doprowadzić Cię do ciąży, bo wiele z nas w tym wszystkim po prostu zapomina żyć i gubi siebie. No i zaawsze jesteśmy tu żeby wysłuchać Twoich żali, kto inny zrozumie Cię tak jak myChociaż generalnie mówiąc szczerze ja się czuje dzisiaj mocno przytłoczona, a te "dodatki na płodność" też się do tego przyczyniają, bo tak naprawdę praktycznie przez cały dzień nawiedzają mnie myśli o ciąży. Od szóstej rano, na którą to mam nastawiony codziennie budzik na pomiar temperatury, do godzin nocnych, gdy przed snem planuję następny dzień, ciągle muszę pamiętać, że a to suple trzeba wziąć rano, po południu, wieczorem, a to do śniadania kiełki, do obiadu może jajko, a do kolacji orzechy, a czy ananasa zjadłam, a czy mam kiełki na jutro, czy trzeba do sklepu jechać itd
Że już nie wspomnę, że trzeba sikać na owulaki i analizować wykres, żeby w owu trafić, później analizować wykres jak z tą owu, czy wykres wskazuje, że byla, czy trafiliśmy z seksem z owu, później sikanie na testy, patrzenie na biel, plany co zmienić w następnym cyklu, w międzyczasie badania i wizyty u lekarza.
Robię to tak na pełnych obrotach od dwóch zaledwie miesięcy, a jestem dziś tym tak zmęczona, przytłoczona i załamana, że mam wrażenie, że już nie dam rady. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że wiele z Was robi to o wiele dłużej i że robi o wiele więcej, więc przepraszam, że ja się żalę, ale tak jak naprawdę staram się jak mogę, żeby zawsze być optymistką, to dzisiaj jestem strasznie rozżalona.
Byle ten okres jutro przyszedł i bym już mogła zacząć powtarzać sobie jak mantre: nowy cykl, nowa ja.
dziękujęMnie to wykończyło, byłam jak wydmuszka, robiłam wszystko jak na autopilocie a moja dusza orbitowała wokół tematu „ciąża”. Po roku z hakiem stymulacji rzuciłam wszystko w pizdu i musiałam zrobić kilka miesięcy przerwy bo chyba bym skoczyła z mostu. Nigdy w życiu nie czułam się tak zrezygnowana i przegrana. Dzisiaj wracam z nową ale zupełnie inną energią, wiem, ze moze być różnie i podchodzę do wszystkiego bardzo na chłodno. Ale rozumiem w 100% stan w którym teraz jesteś, to bardzo ciemne miejsce, nie pozwól żeby Cię pochłonęło. Jak poczujesz, ze nie dajesz rady to zrób sobie przerwę, odstaw termometr, odstaw dietę, daj sobie szansę na oddech i złapanie dystansu i zapomnienie o tym, ze wszystko co robisz musi doprowadzić Cię do ciąży, bo wiele z nas w tym wszystkim po prostu zapomina żyć i gubi siebie. No i zaawsze jesteśmy tu żeby wysłuchać Twoich żali, kto inny zrozumie Cię tak jak myprzytulam mocno
Pomyślę nad tym intensywnieA nie może Cię on prowadzić przez teleporady?tak naprawdę tylko usg i badania musiałabyś mu wysłać mailem a resztę spokojnie ogarnięcie przez telefon czy innego skype
![]()
Koleżanka, która namówiłam ważyła jakieś 58-60kg. Tez była zdziwiona. Zjechała jeszcze jakieś 3kg z tego, co mówiła. Dużo napisała @hachette, ale wiele rzeczy to prawda. Wiec pewnie powtórzę:dziewczyny a co do diety, to myślicie, że obojętnie ile się nie waży, to trzeba ja stosować ?
Ja jestem naprawdę szczupła i nie mam z czego schudnąć, dlatego zastanawiam się, czy mogłabym wyeliminować coś z mojego jadłospisu, żeby poprawić płodność. Nie jem słodyczy, ciast, bo nie lubię. Jestem typowym mięsożercą. Fast food naprawdę od święta. Jem normalnie, jak przeciętny człowiek. Lubię wszystko, wolę warzywa niż owoce i bardziej słone niz słodkie. Nie mam pojęcia, co mogłabym poprawić
Rozumiem Cię doskonale. Śni mi się to po nocach (dosłownie!). Jak nie wysikam teraz dwóch kresek to biorę się za sport. Serio! I nie testuje od 7dpo, bo pół nocy na to czekam. Także koniecChociaż generalnie mówiąc szczerze ja się czuje dzisiaj mocno przytłoczona, a te "dodatki na płodność" też się do tego przyczyniają, bo tak naprawdę praktycznie przez cały dzień nawiedzają mnie myśli o ciąży. Od szóstej rano, na którą to mam nastawiony codziennie budzik na pomiar temperatury, do godzin nocnych, gdy przed snem planuję następny dzień, ciągle muszę pamiętać, że a to suple trzeba wziąć rano, po południu, wieczorem, a to do śniadania kiełki, do obiadu może jajko, a do kolacji orzechy, a czy ananasa zjadłam, a czy mam kiełki na jutro, czy trzeba do sklepu jechać itd
Że już nie wspomnę, że trzeba sikać na owulaki i analizować wykres, żeby w owu trafić, później analizować wykres jak z tą owu, czy wykres wskazuje, że byla, czy trafiliśmy z seksem z owu, później sikanie na testy, patrzenie na biel, plany co zmienić w następnym cyklu, w międzyczasie badania i wizyty u lekarza.
Robię to tak na pełnych obrotach od dwóch zaledwie miesięcy, a jestem dziś tym tak zmęczona, przytłoczona i załamana, że mam wrażenie, że już nie dam rady. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że wiele z Was robi to o wiele dłużej i że robi o wiele więcej, więc przepraszam, że ja się żalę, ale tak jak naprawdę staram się jak mogę, żeby zawsze być optymistką, to dzisiaj jestem strasznie rozżalona.
Byle ten okres jutro przyszedł i bym już mogła zacząć powtarzać sobie jak mantre: nowy cykl, nowa ja.