reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Staraczki 2023

reklama
Chociaż generalnie mówiąc szczerze ja się czuje dzisiaj mocno przytłoczona, a te "dodatki na płodność" też się do tego przyczyniają, bo tak naprawdę praktycznie przez cały dzień nawiedzają mnie myśli o ciąży. Od szóstej rano, na którą to mam nastawiony codziennie budzik na pomiar temperatury, do godzin nocnych, gdy przed snem planuję następny dzień, ciągle muszę pamiętać, że a to suple trzeba wziąć rano, po południu, wieczorem, a to do śniadania kiełki, do obiadu może jajko, a do kolacji orzechy, a czy ananasa zjadłam, a czy mam kiełki na jutro, czy trzeba do sklepu jechać itd
Że już nie wspomnę, że trzeba sikać na owulaki i analizować wykres, żeby w owu trafić, później analizować wykres jak z tą owu, czy wykres wskazuje, że byla, czy trafiliśmy z seksem z owu, później sikanie na testy, patrzenie na biel, plany co zmienić w następnym cyklu, w międzyczasie badania i wizyty u lekarza.

Robię to tak na pełnych obrotach od dwóch zaledwie miesięcy, a jestem dziś tym tak zmęczona, przytłoczona i załamana, że mam wrażenie, że już nie dam rady. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że wiele z Was robi to o wiele dłużej i że robi o wiele więcej, więc przepraszam, że ja się żalę, ale tak jak naprawdę staram się jak mogę, żeby zawsze być optymistką, to dzisiaj jestem strasznie rozżalona.

Byle ten okres jutro przyszedł i bym już mogła zacząć powtarzać sobie jak mantre: nowy cykl, nowa ja.
 
A coś więcej o diecie jesteście w stanie napisać, może być na priv💚🙏
Ja akurat mam dietę od dietetyka, bo potrzebuję schudnąć, ale dieta była tez przygotowana pod poprawę hormonów. W mojej jest 0 wieprzowiny, tylko kurczak, indyk i wołowina, codziennie białe ryby, codziennie olej lniany i BARDZO ale o naprawdę bardzo dużo warzyw. I wyłącznie kasza i ryż czarny/czerwony/brązowy, żadnych ziemniaków ani makaronu :) 70g pieczywa z niskim ig dziennie

dziewczyny a co do diety, to myślicie, że obojętnie ile się nie waży, to trzeba ja stosować ?
Ja jestem naprawdę szczupła i nie mam z czego schudnąć, dlatego zastanawiam się, czy mogłabym wyeliminować coś z mojego jadłospisu, żeby poprawić płodność. Nie jem słodyczy, ciast, bo nie lubię. Jestem typowym mięsożercą. Fast food naprawdę od święta. Jem normalnie, jak przeciętny człowiek. Lubię wszystko, wolę warzywa niż owoce i bardziej słone niz słodkie. Nie mam pojęcia, co mogłabym poprawić
Myślę, ze warto spróbować skoro i tak odżywiasz się w ten sposób to nie powiniennem dla Ciebie duży problem. Może na początek dołóż codziennie rybę i ten olej lniany? Pewnie przyczyny cykli bezowulacyjnych są rozmaite i na pewno nie zawsze da się to wyprostować doetą, zresztą ja nie mam pewności czy to u mnie zatrybiło, ale nie zaszkodzi spróbować :) dieta z niskim ig to ogólnie bardzo fajna, rozsądna i zdrowa dieta.
 
Chociaż generalnie mówiąc szczerze ja się czuje dzisiaj mocno przytłoczona, a te "dodatki na płodność" też się do tego przyczyniają, bo tak naprawdę praktycznie przez cały dzień nawiedzają mnie myśli o ciąży. Od szóstej rano, na którą to mam nastawiony codziennie budzik na pomiar temperatury, do godzin nocnych, gdy przed snem planuję następny dzień, ciągle muszę pamiętać, że a to suple trzeba wziąć rano, po południu, wieczorem, a to do śniadania kiełki, do obiadu może jajko, a do kolacji orzechy, a czy ananasa zjadłam, a czy mam kiełki na jutro, czy trzeba do sklepu jechać itd
Że już nie wspomnę, że trzeba sikać na owulaki i analizować wykres, żeby w owu trafić, później analizować wykres jak z tą owu, czy wykres wskazuje, że byla, czy trafiliśmy z seksem z owu, później sikanie na testy, patrzenie na biel, plany co zmienić w następnym cyklu, w międzyczasie badania i wizyty u lekarza.

Robię to tak na pełnych obrotach od dwóch zaledwie miesięcy, a jestem dziś tym tak zmęczona, przytłoczona i załamana, że mam wrażenie, że już nie dam rady. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że wiele z Was robi to o wiele dłużej i że robi o wiele więcej, więc przepraszam, że ja się żalę, ale tak jak naprawdę staram się jak mogę, żeby zawsze być optymistką, to dzisiaj jestem strasznie rozżalona.

Byle ten okres jutro przyszedł i bym już mogła zacząć powtarzać sobie jak mantre: nowy cykl, nowa ja.
Mnie to wykończyło, byłam jak wydmuszka, robiłam wszystko jak na autopilocie a moja dusza orbitowała wokół tematu „ciąża”. Po roku z hakiem stymulacji rzuciłam wszystko w pizdu i musiałam zrobić kilka miesięcy przerwy bo chyba bym skoczyła z mostu. Nigdy w życiu nie czułam się tak zrezygnowana i przegrana. Dzisiaj wracam z nową ale zupełnie inną energią, wiem, ze moze być różnie i podchodzę do wszystkiego bardzo na chłodno. Ale rozumiem w 100% stan w którym teraz jesteś, to bardzo ciemne miejsce, nie pozwól żeby Cię pochłonęło. Jak poczujesz, ze nie dajesz rady to zrób sobie przerwę, odstaw termometr, odstaw dietę, daj sobie szansę na oddech i złapanie dystansu i zapomnienie o tym, ze wszystko co robisz musi doprowadzić Cię do ciąży, bo wiele z nas w tym wszystkim po prostu zapomina żyć i gubi siebie. No i zaawsze jesteśmy tu żeby wysłuchać Twoich żali, kto inny zrozumie Cię tak jak my :) przytulam mocno
 
Mnie to wykończyło, byłam jak wydmuszka, robiłam wszystko jak na autopilocie a moja dusza orbitowała wokół tematu „ciąża”. Po roku z hakiem stymulacji rzuciłam wszystko w pizdu i musiałam zrobić kilka miesięcy przerwy bo chyba bym skoczyła z mostu. Nigdy w życiu nie czułam się tak zrezygnowana i przegrana. Dzisiaj wracam z nową ale zupełnie inną energią, wiem, ze moze być różnie i podchodzę do wszystkiego bardzo na chłodno. Ale rozumiem w 100% stan w którym teraz jesteś, to bardzo ciemne miejsce, nie pozwól żeby Cię pochłonęło. Jak poczujesz, ze nie dajesz rady to zrób sobie przerwę, odstaw termometr, odstaw dietę, daj sobie szansę na oddech i złapanie dystansu i zapomnienie o tym, ze wszystko co robisz musi doprowadzić Cię do ciąży, bo wiele z nas w tym wszystkim po prostu zapomina żyć i gubi siebie. No i zaawsze jesteśmy tu żeby wysłuchać Twoich żali, kto inny zrozumie Cię tak jak my :) przytulam mocno
dziękuję 😘
 
@Karola3092 @Ceonis
Moja edukacja nt. dietoterapii zaczęła się m.in. od znalezienia rozprawy naukowej autorów Kłósek, Groscki i Całyniuk na temat Dietoterapia w zespole policystycznych jajników - zalecenia praktyczne. Można to znaleźć w necie. Jeśli ktoś lubi takie naukowe wypociny to polecam.
Poza tym proponuję posłuchać sobie na yt braci Rodzeń (jak wejdziecie na ich kanał to wpiszcie sobie w szukajkę pcos - jest kilka fajnych filmików, które dużo mi pomogły zrozumieć).
U mnie BMI było w normie, ale wiedziałam, że kilka kilogramów mniej będzie dla mnie na plus. Póki co -5kg, czuję się lepiej.
Dzisiejszy gin mówił, że u niektórych jego pacjentek wystarczyła eliminacja nabiału.


@Bolilol Rozumiem trochę przez co przechodzisz. My staramy się stosunkowo krótko, ale też mam momentami wrażenie, że to wszystko mnie przytłacza. Dzisiaj nawet z partnerem mieliśmy rozmowę teoretyczną czy nie zacząć znów brać tabsów i zapomnieć o staraniach raz na zawsze. Ale on na razie nie chce o tym słyszeć. Ale już zapowiedziałam, że na żadne inseminacje czy in vitro się nie godzę, bo nie dźwignę tego psychicznie. Ściskam Cię mocno! Trzymaj się!
 
Z tymi dietami to mogę dodać, że też miałam dietę z polecenia na "poprawę płodności". Ogólnie na pierwszym miejscu jeść dużo kiełków ale jakie było moje zdziwienie, jak efekt był całkiem odwrotny bo np. przy chorobach tarczycy kiełki są niewskazane i wręcz wtedy źle wpływają na poprawę płodności, bo jak tarczyca zachwiana to i z owulką problem 💁
 
reklama
dziewczyny a co do diety, to myślicie, że obojętnie ile się nie waży, to trzeba ja stosować ?
Ja jestem naprawdę szczupła i nie mam z czego schudnąć, dlatego zastanawiam się, czy mogłabym wyeliminować coś z mojego jadłospisu, żeby poprawić płodność. Nie jem słodyczy, ciast, bo nie lubię. Jestem typowym mięsożercą. Fast food naprawdę od święta. Jem normalnie, jak przeciętny człowiek. Lubię wszystko, wolę warzywa niż owoce i bardziej słone niz słodkie. Nie mam pojęcia, co mogłabym poprawić
Koleżanka, która namówiłam ważyła jakieś 58-60kg. Tez była zdziwiona. Zjechała jeszcze jakieś 3kg z tego, co mówiła. Dużo napisała @hachette, ale wiele rzeczy to prawda. Wiec pewnie powtórzę:
najlepiej ulozyc sobie dietę jako 3 główne posiłki i dwie przekąski.
Dobrze robi rezygnacja z nabiału, ale w kryzysie (! jogurt naturalny lub serek wiejski)
Pierwszy posiłek to śniadanie - cos lekkiego najlepiej chleb żytni max. 70g lub chleb wasa i albo wędlina (idealnie własnej roboty z kurczaka/indyka) lub np. hummus bądź inna pasta warzywna i mnóstwo warzyw/ co kto lubi pomidory, rzodkiewki, ogórki, kiełki itp.
obiad: białko czyli mięso z kurczaka, indyka, wołowina (np. Burger wołowy) lub ryba i multum warzyw, jakie kto chce mogą być świeże, mogą być na patelnie itd. (jeśli smażone to na dobrym oleju)
Kolacja: w zasadzie te same zasady co obiad, czyli im więcej warzyw tym lepiej i białko chociaż 150g
Przekąski pomiędzy to owoc, owoc suszony, garść orzechów, paluch grisini.
Brzmi okrutnie wiem, ale jak się pokombinuje to jest ok. Jest ok jak raz na tydzień zje się np. Posiłek w tortilli, jak raz w tygodni z makaronem z warzyw typu groszek itd.
Do picia: woda, herbata, kawa (idealnie bez mleka, ewentualnie łyżka mleka dziennie).
I plis pilnować, żeby było minimum 1600kcal. To nie ma być glodowka.
Jeśli będzie spadek energii to doładować to jakimś owocem nawet (trudno, lepiej niż batonik) wiec banan np.
Jak bierze na cos innego, to mogą być jajka. Ja uwielbiam wbić jajko do papryki i zapiekać w piekarniku i to z kromka chleba żytniego, pycha.
Chociaż generalnie mówiąc szczerze ja się czuje dzisiaj mocno przytłoczona, a te "dodatki na płodność" też się do tego przyczyniają, bo tak naprawdę praktycznie przez cały dzień nawiedzają mnie myśli o ciąży. Od szóstej rano, na którą to mam nastawiony codziennie budzik na pomiar temperatury, do godzin nocnych, gdy przed snem planuję następny dzień, ciągle muszę pamiętać, że a to suple trzeba wziąć rano, po południu, wieczorem, a to do śniadania kiełki, do obiadu może jajko, a do kolacji orzechy, a czy ananasa zjadłam, a czy mam kiełki na jutro, czy trzeba do sklepu jechać itd
Że już nie wspomnę, że trzeba sikać na owulaki i analizować wykres, żeby w owu trafić, później analizować wykres jak z tą owu, czy wykres wskazuje, że byla, czy trafiliśmy z seksem z owu, później sikanie na testy, patrzenie na biel, plany co zmienić w następnym cyklu, w międzyczasie badania i wizyty u lekarza.

Robię to tak na pełnych obrotach od dwóch zaledwie miesięcy, a jestem dziś tym tak zmęczona, przytłoczona i załamana, że mam wrażenie, że już nie dam rady. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że wiele z Was robi to o wiele dłużej i że robi o wiele więcej, więc przepraszam, że ja się żalę, ale tak jak naprawdę staram się jak mogę, żeby zawsze być optymistką, to dzisiaj jestem strasznie rozżalona.

Byle ten okres jutro przyszedł i bym już mogła zacząć powtarzać sobie jak mantre: nowy cykl, nowa ja.
Rozumiem Cię doskonale. Śni mi się to po nocach (dosłownie!). Jak nie wysikam teraz dwóch kresek to biorę się za sport. Serio! I nie testuje od 7dpo, bo pół nocy na to czekam. Także koniec ;)!
 
Do góry