reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

reklama
Brzmi jak plan :D
Pytania na jutro: laysy czy crunchipsy, milka czy wedel, trampki czy szpilki, spodnie czy spódnica 😆
bardzo rzadko jem chipsy, praktycznie nigdy nie kupuję, czasem jak goście mają przyjść ale częściej to jakieś nachosy (słownik mi zmienił na bachory🤣) do guacamole lub hummusu, w każdym razie jakbym miała wybrać jakieś w sklepie to paprykowe Laya Oven Baked.

Zdecydowanie i tylko Milka🐄 tę akurat kupuję często 🤣 na równi z Lindorem.

Sto procent trampki, kiedyś marzyłam by mieć conversy we wszystkich kolorach i już niewiele mi brakuje🤣

I z ostatnim mam dopiero lekki dylemat- jak opuszczam dom to jednak w przeważającej większości sukienka (wolę sukienkę niż spódnice bo nie trzeba się nad górą stroju zastanawiać🤣) ale jak tylko wpadam do domu to od razu zrzucam kieckę i zakładam spodnie/ o tej porze roku spodenki😅
 
A w temacie staraczkowym to nie wiem. Zostaję z Wami do końca miesiàca, bo bardzo Was kocham, a potem mam pauzę w oczekiwaniu na dawczynię. I ja już to sobie chwilowo w głowie poukładałam, ale nie wiem co będzie jutro, za tydzień, jak będę miała słabszy dzień. I nie wiem, czy ja będąc już na najwyższym poziomie desperacji jeszcze powinnam tu być. Z drugiej strony na wątkach o in vitro i in vitro z ak nie znam nikogo i czuję się tam dziwnie 😞.

Ale czujecie, że mimo wszystko pamiętam, że trzeba nabijać posty i rozbijam odpowiedź na dwa…
Ostatni akapit dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że musisz zostać 😄
 
To ja jeszcze powiem coś, w kontrze do tego co zostało napisane wcześniej, w kwestii dzielenia się pozytywnymi informacjami - życie jest życiem. Każdy z nas ma jedno (chyba, że wierzymy w reinkarnację, to wtedy jakby więcej). Jedni potrzebują partnera/ki, inni wybierają samotność, jedni chcą podróżować, a inni wieść całe życie w tym samym mieszkaniu, jednym zależy na karierze, a innym na spokojnej pracy, jedni chcą mieć dzieci, a ich nie maja, a inni wpadli, choć dzieci nigdy nie planowali. Jeśli spojrzycie na serwisy informacyjne, to okaże się, że świat jest zły, ludzie są obłudni, cywilizacja się kończy, a życie jest nic nie warte. A ja myśle, ze wszystkie tutaj szukamy szczęścia i robimy co w naszej mocy aby wieść szczęśliwe życie.

I, czy będzie mi przykro, jeśli zobaczę kolejna koleżankę, która zaszła w ciąże? Może przez chwile tak, a może wcale nie, bo np. nie znam jej historii i nie wiem, czy chce w tej ciąży być, a może musi w niej być, bo sumienie/religia/partner zdecydowali w tej kwestii za nią, a teraz ona robi dobra minę do złej gry. A może starała się tak samo długo jak ja, ale nie chciała o tym mówić? Czy jeśli widzę koleżankę, której się nie układa z mężem, to mam ściągać swoją obrączkę z palca i mówić, ze mi tez jest zle? Nie. Mogę pokazywać, ze da się w życiu trafić na cudownego partnera (z którym oczywiście nie zawsze jest cukierkowo, bo życie nie składa się wyłącznie z waty cukrowej). Czy jeśli widzę kogoś bez nogi, mam zacząć kuleć albo pokazywać, ze moja noga ciagle boli i jest krzywa? Nie, bo to nie spowoduje, ze noga tego człowieka odrośnie lub ze będzie mu milej. Uzna mnie za idiotkę - i słusznie ;) Czy jeśli ja zarabiam dużo, a moja koleżanka mniej, to mam do niej przychodzić w tańszych ubraniach, żeby nie robić jej przykrości? Nie, bo ona jest moja koleżanka ze względu na to jakim jestem człowiekiem, a nie ze względu na to jak gruby mam portfel. Czy jeśli ktoś ma chore dziecko, a ja miałabym zdrowe, to czy mam mówić jak łatwe jest moje macierzyństwo (choć śpię po dwie godziny na dobę, bo moje dziecko ciagle drze mordę <jak ja w jego wieku> i nie mam nawet kiedy zjeść), bo jej bez wątpienia jest trudniejsze? Nie, bo każdy dorosły i każde dziecko jest inne, a to co dla jednych jest łatwe, dla kogoś innego może być mega trudne i odwrotnie.

Mamy jedno życie, więc żyjmy - czy z dziećmi, czy bez nich, czy z partnerami, czy w samotności, czy na 35m2, czy w dużej willi, czy na wsi, czy w dużym mieście. Nie musimy przejmować się każdą emocją drugiego człowieka, bo często to wcale nie są jego faktyczne emocje, a jedynie nasze wyobrażenia o nich. Jeśli coś Cię niepokoi w danej relacji lub czujesz, ze powiedziałaś za dużo/za mało - zapytaj tą druga osobę, czy dla niej jest to Ok lub czy możesz coś zrobić inaczej. Ale, na latającego potwora spaghetti! - nie próbujmy obijać świata folią bąbelkową dlatego, że wydaje się nam, że komuś nasz dobry humor lub ułożone życie może sprawić przykrość. Nie wpieprzajmy się w czyjeś życie, ale tez nie demonizujmy własnego na potrzeby dobrostanu innych ludzi.

Bycie dobrym, empatycznym człowiekiem, który szanuje drugą osobę i zauważa jej potrzeby, nie wyklucza czerpania radości z własnego szczęścia i nie powoduje konieczności chowania pozytywnych uczuć/chwil czy małych radostek przed innymi ❤️
A ja nie do końca się zgodzę. Co do głównego przesłania, że mamy się żyć i cieszyć życiem jak najbardziej, ale uważam, że powinniśmy uważać na uczucia innych w tym wszystkim. I nie chodzi o owijanie świata folią bombelkową, a po prostu o myślenie o dobrostanie nie tylko swoim, ale i naszych bliskich. Nie musimy świętować wszystkiego ze wszystkimi, możemy wybierać jakie informacje, w jaki sposób, komu przekazujemy.

Oczywiście, wieść o ciąży czy nowym partnerze, czy kolejnych etapach ze starym partnerem, to wszystko jest to, czym się dzielimy z naszymi bliskimi. Ale czy przyjaciółce, z którą od lat razem walczymy z niepłodnością, na pewno należy opowiadać o każdym szczególe ciąży i wysyłać wszystkie zdjęcia z USG bez jej prośby? No nie. Mam taki przykład na wyciągnięcie ręki i osobiście znam przypadek osoby, która była tą, która nie zaszła i przychodziła do nas się wypłakać, że już tego dłużej nie zniesie, że wyświetla jej się imię przyjaciółki na ekranie telefonu i robi jej się słabo, ale że nie poprosi jej, żeby przestała, bo już teraz czuję się okropną przyjaciolką i ma straszne wyrzuty sumienia.

Pisalas o człowieku bez nogi. Owszem, nie ma co się wygłupiać i udawać kulawego, ale nie trzeba przed osobą, która straciła nogę i dalej to przeżywa skakać na każdej z nóg na zmianę "bo moge" i opowiadać jak wspaniale mieć obie nogi.

Myślę, że w tym wszystkim co dziewczyny pisały nie chodziło o to, by nie dzielić się szczęściem, a żebyśmy w naszym szczęściu nie stracili pewnej uwaznosci i empatii i żebyśmy zawsze mieli na uwadze to, z kim rozmawiamy. Bo skoro dzielimy się z tą osobą naszym szczęściem, to jest to osoba nam bliska, a skoro jest nam bliska, to dbamy o nią i jej dobrostan.
 
Dzien dobry dziewczyny :)
Ja właśnie pije kawkę, jak mówiłam testu nawet w domu nie mam, ale nie czuje się „okresowo” wczoraj brzuch trochę mulil, chwilowo przeszło, faktycznie chyba jednak ten cykl będzie dłuższy. Jak do piątku, soboty będzie cisza, to zatestuje😀 Ps. Chyba schudłam te 3 kilo przez noc, bo cycków nie mam już nabrzmiałych 😂
 
reklama
Ja zazwyczaj mało sypiam. Mam problemy z zasypianiem. Łatwiej było jak wprowadziłam wieczorna rutyna. Najwyższe było odstawić tablet, telefon, książkę o określonej godzinie.
a to prawda. Najgorzej jak się przebudze w nocy i wezmę telefon na chwilę do poczytania. I już po wszystkim. Udało mi się zasnąć koło 5 i wstałam 7:30 🙈
 
Do góry