Moja klinika w ogóle ma okrojoną tę listę wymaganych badań do IVF. Z wirusologii jedynie HIV, HCV, HBV i kiła. AMH w ramach procedury, biocenoza i wymaz, ale tylko pod kątem chlamydii. Tu dziewczyny mają badania przed znieczuleniem, co chwilę poziom hormonów, a ja w trakcie procedury nie miałam zbadanego estradiolu czy progesteronu w ramach programu ani razu. Moim zdaniem powinni narzucić każdej klinice takie same obowiązkowe badania, żeby nie było, że jedni robią mniej, inni więcej przez jakieś wewnętrzne regulaminy. Przy kolejnej stymulacji będę naciskać chociażby na badanie estradiolu, żeby mieć jakiś obraz sytuacji, bo za pierwszym razem miałam bodajże 24 pęcherzyki, z nich 12 komórek, z czego tylko 6 było dojrzałych.