reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Dziewczyny, proszę o radę.
Zaczęłam myśleć, bo zgodnie z zaleceniami lekarza, jak teraz dosatnę okres mam wejść "na wszelki wypadek" na cykl sztuczny, przyjść w 10dc i jak będzie ta zmiana w macicy to histeroskopia, a transfer w sierpniu, a jak jej nie będzie to transfer w lipcu.
I się zastanawiam, czy jest sens wchodzić na ten sztuczny "na zaś". Nie lepiej zostać na naturalnym i w razie czego na takim zrobić transfer, zamiast brać leki na darmo (i tak mase się ich bierze każdą drogą podczas procedur...). Z mojego doświadczenia wynika, że ta zmiana nie wchłonie się sama, skoro nigdy żadna mi nie sniknęła samoistnie, a ta którą mam teraz też przecież była już w poprzednim cyklu.
Co myślicie? Oczywiście skonsultuję to z lekarzem, ale jestem ciekawa, jak byście Wy zrobiły.
Wchodzić na cykl sztuczny na zaś czy ryzykować transfer na cyklu naturalnym, gdzieś 2 takie się nie powiodły?
Ja był robila na sztucznym skoro dwa naturalne nie przyniosły efektu. Może jednak rodzaj cyklu cos zmieni 🤷‍♀️
 
reklama
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Bardzie niż to czy cykl sztuczny pomoże w transferze czy nie, chodizło mi o to, czy obciążać dodatkowo organizm lekami, gdzie szansa, że ten transfer się odbędzie jest raczej mała. Czy dać mu odpocząć jeszcze chwilę. Gdybym planowała transfer bez przeszkód to bym weszła na sztuczny bez gadania, ale mając wizję na 2 kolejne transfery masę wszystkiego, wizja antybiotyków po biopsji 2 tygodnie, przyszło mi do głowy czy nie dać mu jeszcze chwilę wolnego. Ale widzę, że jednak wszystkie uważacie, że warto wejść na ten sztuczny.
 
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Bardzie niż to czy cykl sztuczny pomoże w transferze czy nie, chodizło mi o to, czy obciążać dodatkowo organizm lekami, gdzie szansa, że ten transfer się odbędzie jest raczej mała. Czy dać mu odpocząć jeszcze chwilę. Gdybym planowała transfer bez przeszkód to bym weszła na sztuczny bez gadania, ale mając wizję na 2 kolejne transfery masę wszystkiego, wizja antybiotyków po biopsji 2 tygodnie, przyszło mi do głowy czy nie dać mu jeszcze chwilę wolnego. Ale widzę, że jednak wszystkie uważacie, że warto wejść na ten sztuczny.
Najważniejsze to ufać swojemu lekarzowi! Nie wyobrażam sobie podważać decyzji mojej Doktor. Najwyraźniej to lekarz ma na ciebie swój plan i warto spróbować.

A leki. No cóż w pnenym senie musimy się liczyć że one są i będą podczas drogi jaką dążymy do bycia mamami. U jdnej są one w mniejszej ilości u drugiej w większej.
 
Dziewczyny, proszę o radę.
Zaczęłam myśleć, bo zgodnie z zaleceniami lekarza, jak teraz dosatnę okres mam wejść "na wszelki wypadek" na cykl sztuczny, przyjść w 10dc i jak będzie ta zmiana w macicy to histeroskopia, a transfer w sierpniu, a jak jej nie będzie to transfer w lipcu.
I się zastanawiam, czy jest sens wchodzić na ten sztuczny "na zaś". Nie lepiej zostać na naturalnym i w razie czego na takim zrobić transfer, zamiast brać leki na darmo (i tak mase się ich bierze każdą drogą podczas procedur...). Z mojego doświadczenia wynika, że ta zmiana nie wchłonie się sama, skoro nigdy żadna mi nie sniknęła samoistnie, a ta którą mam teraz też przecież była już w poprzednim cyklu.
Co myślicie? Oczywiście skonsultuję to z lekarzem, ale jestem ciekawa, jak byście Wy zrobiły.
Wchodzić na cykl sztuczny na zaś czy ryzykować transfer na cyklu naturalnym, gdzieś 2 takie się nie powiodły?
Ja podchodziłam kiedyś na sztucznym i jak dla mnie szkoda zdrowia .. za dużo trzeba tego brać i pózniej przez pierwszy trymestr także. Dla lekarzy jest łatwiejszy do ogarnięcia .. jeżeli masz regularne owulacje, wiesz ilu dniowe masz cykle to bym się w to wcale nie bawiła.
Naturalny jest wygodniejszy, bynajmniej dla Ciebie 😂. Średnio na sztucznym idziesz do lekarza raz a na naturalnym dwa razy (przed transferem).

Już któryś raz podchodziłam na cyklu naturalnym. A nie mieszkam w pl i wszystko sobie wyliczyłam i przylatywałam 😁
 
Ja podchodziłam kiedyś na sztucznym i jak dla mnie szkoda zdrowia .. za dużo trzeba tego brać i pózniej przez pierwszy trymestr także. Dla lekarzy jest łatwiejszy do ogarnięcia .. jeżeli masz regularne owulacje, wiesz ilu dniowe masz cykle to bym się w to wcale nie bawiła.
Naturalny jest wygodniejszy, bynajmniej dla Ciebie 😂. Średnio na sztucznym idziesz do lekarza raz a na naturalnym dwa razy.

Już któryś raz podchodziłam na cyklu naturalnym. A nie mieszkam w pl i wszystko sobie wyliczyłam i przylatywałam 😁
Ja na sztucznym jedyne co więcej brałam to estrofem 😄a progesteron i tak 1 trymestr trzeba
 
A ja mam jeszcze jeden pomysł czemu może lekarz chce sztuczny. @LadyCaro z tego co pamiętam to ostatnio jakoś w 11 dniu cyklu Ty już miałaś owulację. Może chce też mieć cieńsze endo do lepszego ocenienia sytuacji jeśli by się okazało że będzie ta histero jednak? Zakładając że mogłabyś mieć dość wcześnie naturalnie owulke, to może chce te warunki endo trochę „skontrolować”.
 
Ja na sztucznym jedyne co więcej brałam to estrofem 😄a progesteron i tak 1 trymestr trzeba
Dla mnie estrofem to katorga .. a z zresztą wyznaje zasadę - mniej, znaczy więcej.
Organizm na cyklu naturalnym sam dostarcza progesteron (wytwarza się ciałko żółte). Więc teoretycznie nie ma potrzeby przyjmowania syntetycznego progesteronu. Aaallleeee w klinice wszystko dają jak cukierki. Sama brałam dodatkowo progesteron ale w ilościach „śladowych” a nie jak dla konia ;)
Każdy oczywiście robi to co uważa za słuszne. Dla mnie sztuczny jest beznadziejny 🤷🏼‍♀️
 
Dla mnie estrofem to katorga .. a z zresztą wyznaje zasadę - mniej, znaczy więcej.
Organizm na cyklu naturalnym sam dostarcza progesteron (wytwarza się ciałko żółte). Więc teoretycznie nie ma potrzeby przyjmowania syntetycznego progesteronu. Aaallleeee w klinice wszystko dają jak cukierki. Sama brałam dodatkowo progesteron ale w ilościach „śladowych” a nie jak dla konia ;)
Każdy oczywiście robi to co uważa za słuszne. Dla mnie sztuczny jest beznadziejny 🤷🏼‍♀️
Co do progesteronu naprawdę jest różnie.
Dzięki dawkom jak dla konia moje prawie 2 letnie dziecko śpi spokojnie w sypialni.

Moje szwagierki także przy ciążach naturalnych miały dodawany progesteron bo były jego braki.

Ale tak jak piszesz każdy decyduje co dla niego najlepsze i jaką drogą idzie.

Gdybym miała naturalne owulacje co cykl na pewno wolalabym iść tą drogą i brać tylko proga. 😉
 
reklama
Dziewczyny, proszę o radę.
Zaczęłam myśleć, bo zgodnie z zaleceniami lekarza, jak teraz dosatnę okres mam wejść "na wszelki wypadek" na cykl sztuczny, przyjść w 10dc i jak będzie ta zmiana w macicy to histeroskopia, a transfer w sierpniu, a jak jej nie będzie to transfer w lipcu.
I się zastanawiam, czy jest sens wchodzić na ten sztuczny "na zaś". Nie lepiej zostać na naturalnym i w razie czego na takim zrobić transfer, zamiast brać leki na darmo (i tak mase się ich bierze każdą drogą podczas procedur...). Z mojego doświadczenia wynika, że ta zmiana nie wchłonie się sama, skoro nigdy żadna mi nie sniknęła samoistnie, a ta którą mam teraz też przecież była już w poprzednim cyklu.
Co myślicie? Oczywiście skonsultuję to z lekarzem, ale jestem ciekawa, jak byście Wy zrobiły.
Wchodzić na cykl sztuczny na zaś czy ryzykować transfer na cyklu naturalnym, gdzieś 2 takie się nie powiodły?
Jak bym chyba robiła ten cykl sztuczny już teraz, jeżeli lekarz tak mówi. Widocznie nie wyklucza, że w lipcu może się udać transfer. Prawda jest taka, że i tak się może wywalić tyle rzeczy po drodze, że nawet jak będziesz po histero w sierpniu teoretycznie gotowa na transfer, to i tak może się nie odbyć.
 
Do góry