reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
Ja podchodziłam kiedyś na sztucznym i jak dla mnie szkoda zdrowia .. za dużo trzeba tego brać i pózniej przez pierwszy trymestr także. Dla lekarzy jest łatwiejszy do ogarnięcia .. jeżeli masz regularne owulacje, wiesz ilu dniowe masz cykle to bym się w to wcale nie bawiła.
Naturalny jest wygodniejszy, bynajmniej dla Ciebie 😂. Średnio na sztucznym idziesz do lekarza raz a na naturalnym dwa razy (przed transferem).

Już któryś raz podchodziłam na cyklu naturalnym. A nie mieszkam w pl i wszystko sobie wyliczyłam i przylatywałam 😁
A ja podchodziłam na sztucznych mimo własnych owulacji i nie żałuję zupełnie. Pełna kontrola cyklu, bez stresu czy będzie owulacja, czy na pewno pęcherzyk pękł itp. Masz szczęście, że u Ciebie to akurat były dwie wizyty i transfer, mi się zdarzało mieć owulacje w 11dc jak i w 21dc, więc nigdy niewiadomo 🤷🏼‍♀️ Na własnych naturalnych cyklach ja np proga nigdy wybitnego nie miałam więc i tak musiałabym sporo przyjmować więc co za różnica. Jednak podchodząc do ivf trzeba się liczyć z tym, że leków będzie się przyjmować masę, tego nie przeskoczysz.
 
Dziewczyny, proszę o radę.
Zaczęłam myśleć, bo zgodnie z zaleceniami lekarza, jak teraz dosatnę okres mam wejść "na wszelki wypadek" na cykl sztuczny, przyjść w 10dc i jak będzie ta zmiana w macicy to histeroskopia, a transfer w sierpniu, a jak jej nie będzie to transfer w lipcu.
I się zastanawiam, czy jest sens wchodzić na ten sztuczny "na zaś". Nie lepiej zostać na naturalnym i w razie czego na takim zrobić transfer, zamiast brać leki na darmo (i tak mase się ich bierze każdą drogą podczas procedur...). Z mojego doświadczenia wynika, że ta zmiana nie wchłonie się sama, skoro nigdy żadna mi nie sniknęła samoistnie, a ta którą mam teraz też przecież była już w poprzednim cyklu.
Co myślicie? Oczywiście skonsultuję to z lekarzem, ale jestem ciekawa, jak byście Wy zrobiły.
Wchodzić na cykl sztuczny na zaś czy ryzykować transfer na cyklu naturalnym, gdzieś 2 takie się nie powiodły?
Ja bym poszła w sztuczny na zaś, nie zdecydowalabym sie na transfer na cyklu naturalnym tylko wolala cos zmienic w stosunku do poprzednich transferow ale oczywiscie twoja intuicja jest tu bardzo wazna
 
Ja bym poszła w sztuczny na zaś, nie zdecydowalabym sie na transfer na cyklu naturalnym tylko wolala cos zmienic w stosunku do poprzednich transferow ale oczywiscie twoja intuicja jest tu bardzo wazna
ale nie chodzi o to czy robić transfer na sztucznym, tylko czy robić cykl sztuczny, jeśli szansa, że transfer się odbędzie jest mała 😅 przecież mówię, żegdybym się po prostu przygotowywała do transferu bez żadnych niespodzianek po drodze to brałabym ten estrofem na zaś. Po prostu nie zgadza mi się w głowie branie leków na darmo - to nie są cukierki. Ale no jak trzeba to trzeba i tyle.
 
ale nie chodzi o to czy robić transfer na sztucznym, tylko czy robić cykl sztuczny, jeśli szansa, że transfer się odbędzie jest mała 😅 przecież mówię, żegdybym się po prostu przygotowywała do transferu bez żadnych niespodzianek po drodze to brałabym ten estrofem na zaś. Po prostu nie zgadza mi się w głowie branie leków na darmo - to nie są cukierki. Ale no jak trzeba to trzeba i tyle.
A może estrofem sprawi ze zmiana sie wchlonie, ciężko powiedzieć. Ja np po estrofemie czuje sie super, mam lepsza cere, wlosy.. 😅 ale wiadomo zgadzam sie ze to nie cukierki. Ja bym brala tez dlatego ze jestem niecierpliwa i zawsze mialabym nadzieje ze moze jednak zmiana zniknie i podejde teraz :p ale czy jest to realne po estrofemie nie mam wiedzy
 
ale nie chodzi o to czy robić transfer na sztucznym, tylko czy robić cykl sztuczny, jeśli szansa, że transfer się odbędzie jest mała 😅 przecież mówię, żegdybym się po prostu przygotowywała do transferu bez żadnych niespodzianek po drodze to brałabym ten estrofem na zaś. Po prostu nie zgadza mi się w głowie branie leków na darmo - to nie są cukierki. Ale no jak trzeba to trzeba i tyle.
Ja bym brała, już tyle leków przy ostatnim transferze brałam że jeden lek by mnie nie zbawił ale to rób wszystko w zgodzie ze soba
 
Dla mnie estrofem to katorga .. a z zresztą wyznaje zasadę - mniej, znaczy więcej.
Organizm na cyklu naturalnym sam dostarcza progesteron (wytwarza się ciałko żółte). Więc teoretycznie nie ma potrzeby przyjmowania syntetycznego progesteronu. Aaallleeee w klinice wszystko dają jak cukierki. Sama brałam dodatkowo progesteron ale w ilościach „śladowych” a nie jak dla konia ;)
Każdy oczywiście robi to co uważa za słuszne. Dla mnie sztuczny jest beznadziejny 🤷🏼‍♀️
No nie wiem czy przy ivf można zastosować mniej znaczy więcej…. I czy sztuczny jest beznadziejny? Przy tych tonach hormonów przy stymulacji, gdzie trwa walka o każde jajo wydaje mi się że estrofem przyjmowany przez miesiąc nie zrobi aż takiego spustoszenia w organizmie, więc bez przesady. Sama ciąża też i naturalna jest dużym obciążeniem hormonalnym gdzie estrogen jest na bardzo wysokim poziomie
 
reklama
A może estrofem sprawi ze zmiana sie wchlonie, ciężko powiedzieć. Ja np po estrofemie czuje sie super, mam lepsza cere, wlosy.. 😅 ale wiadomo zgadzam sie ze to nie cukierki. Ja bym brala tez dlatego ze jestem niecierpliwa i zawsze mialabym nadzieje ze moze jednak zmiana zniknie i podejde teraz :p ale czy jest to realne po estrofemie nie mam wiedzy
właśnie czytałam, że jeśli to mięśniak, to wręcz przeciwnie - estrofem może spowodować jego wzrost. No nic.
Dzięki dziewczyny z rady, pogadam jeszcze z lekarzem i podejmę decyzję :)
 
Do góry