niewiem, czy nie powinnam sobie walnac za nadgorliwosc
wczoraj mala zrobila kupe,ale taka,ze widac bylo takie zaschniete kawalki, jak zatwardzenie. jeszcze nigdy tak nie miala, ale wyjatkowo w ciagu ostatnich 2 dni dostala po 2 butelki modyfikowanego dziennie zamiast jednej (z drugiej strony to bylo antykolkowe i antyzaparciowe - comfort- wiec nie rozumiem

)
dzisiaj od rana juz stekala, prezyla sie i wiercila, ale bez placzu. zrobila troche kupy, ale malo i tez jakas taka bardziej zwarta niz zwykle. w koncu kolo pierwszej dalam jej troche czopka, bo juz tak sie wiercila, nozki caly czas pociagala i sie denerwowala. kiedys jej dalam czopek i po 2 min byla kupa. teraz 2 min, 5, 10 - kupy nie ma, za to mala zaczela plakac

w brode sobie plulam,ze przez mnie dziecko placze, bo wczesniej sie wiercila, ale nie plakala...
w koncu po pol godz zrobila kupe, normalnej wielkosci. przebralam. mala dalej sie wiercila, puszczala smierdzace baczki. po godz druga kupa. przebralam, zjadla, podrzemala, dostala herbatke koperkowa,o 5 jak walnela 3 kupe to musialam wanne szykowac, bo cale ciuchy w g... az po pachy.

i kupy bardzo smierdzialy, ale wygladem raczej w normie...
czy czopek dziala tak na raty????