reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Praca w ciąży - problem z mężęm

Dołączył(a)
26 Kwiecień 2016
Postów
2
Witam, muszę się komuś wygadać bo mam wrażęnie żę nikt mnie nie rozumie... Jestem obecnie w 7 miesiącu ciąży, to moja druga ciąża. Gdy zaszłam w pierwszą ciążę uzgodniliśmy z mężęm żę wracam do pracy po 6 miesiącach. Jednak gdy synek się urodził mąż zaczął mnie namawiać na drugie dziecko. Zgodziłam się bo chcieliśmy mieć dwójeczkę od samego początku, pomyślałam że najpierw poświęcę się macierzyństwu i urodzę dwójkę dzieci a potem wrócę do pracy. I tak też się stało.... na razie siedzę domu, wychowuję rocznego synka, zajmuję się domem i jednocześnie brzuszek rośnie. Nie ukrywam że jest trochę ciężko ale liczyłam się z tym. jestem zmęczona, płaczliwa, niewyspana, ciąża jest trudniejsza niż poprzednia. walczę z nawracajacą rwą kulszową. Nie chcę się nad soba użalać bo nie o to chodzi. Chodzi o to że od kilku tygodni mąż zaczął nalegać żebym wróciła do pracy.... Twierdzi że to dla mojego dobra chociaż ja po prostu nie mam siły by teraz w 7 miesiącu wracać do pracy. Powiedziałam mu o tym ale on uważa że jestem po prostu leniwa i pora zacząć zarabiać ,,swoje" pieniądze. Zatkało mnie. NIgdy wcześniej tak się nie zachowywal, nigdy wcześniej nie słyszłąm od niego takich słów...Naprawdę dobrze nam się do tej pory układało... a tu taki cios. Powiedział mi jeszcze że i tak siedzę w domu cały dzień i prawdopodobnie nic nie robię ,,bo co tu jest do robienia???" Ostatnio w niczym mi nie pomaga i o wszystko ma pretensje. Żaliłam się mojej szwagierce (z którą mam świetny kontakt) że mąż się tak mocno zmienił. Powiedziała mi że słyszała rozmowę moich teśćiów o mnie (mieszkają razem), że już wystarczająco się w domu nasiedziałam ,,jak księżniczka" i pora wrócić do roboty bo ich syn nie będzie mnie wiecznie utrzymywał. Zszokowało mnie to bo wydawało mi się że mam poprawne relacje z teściami, nigdy nic przykrego od nich nie słyszałam ale wierzę szwagierce. W sumie to by wyjaśniało zachowanie mojego męża, ale jak się go zapytałam skąd ostatnio ma do mnie takie nastawienie i czy nikt mu nic na mnie nie nagadał to mnie wyśmiał i powiedział że mam nie wymyślać. Sytuacja w domu jest napięta a ja nie wiem co robić. Dziewczyny co ja mam robić??? ten ostatni stres mi nie służy.
 
reklama
Na pewno ktoś mu w rodzinie przygadał, że po prostu siedzisz cały czas w domu. Szkoda tylko, że sami nie są w ciąży, a Ciebie by zapędzili do roboty w 7 miesiącu!!! Powiem Ci, że aż się to źle czyta. Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Straszne doświadczenie, zwłaszcza, że mąż sam chciał od razu drugie dziecko, to chyba wiedział z czym to się wiąże? Mąż powinien stanąć w Twojej obronie jeśli nawet rodzina ma jakieś 'ale', do tego że nie pracujesz.
Może słyszał to już kilkukrotnie i nie chcąc by znowu na Ciebie nagadywali, wolałby żebyś wróciła do pracy - chociaż w obecnej sytuacji to absurdalne.
 
Ów mąż chyba nie wie, że nikt ciężarnej nie zatrudni do pracy - taki kraj. Zawsze na odczepnego możesz szukać w ogłoszeniach oczywiście zaznaczając - czego się nie ukryje zresztą, że jesteś w ciąży. Nie ma szans na zatrudnienie tak czy siak :)
 
Ja bym mu taki sajgon zrobiła ze Czarnobyl przy tym to pikuś: -) najpierw Cie namawia na drugie dziecko potem mowi ze musisz do pracy wrocic w 7 mies ciazy wiesz co ja bym raz faktycznie nic nie robila w domu jak na księżniczkę przystało niech zadzwoni po złotoustą mamusie i niech ona mu ogarnia obiady itd... Powiem Ci wiecej ja nie robie nic w domu faktycznie bo muszę lezec w.ciazy no pranie czy obiad ok ale jakies sprzatanie odkurzanie itd zakaz i moj maz w życiu by mi nie powiedzial ze ja nic nie robie jak on pracuje...
 
@perditta aż mnie zatkało jak przeczytałam Twój post i do tej pory zbieram szczene z podłogi. Czy Twój mąż ma świadomość że nikt ciężarnej w 7 miesiącu nie zatrudni? Poza tym jak nie daj boze dojdzie do przedwczesnego porodu to jeszcze powie że to Twoja wina bo mogłaś znaleźć taką pracę w której będziesz siedziała i nic nie robiła. A co zrobicie z dzieckiem rocznym? ja po pierwsze pogadalabym bym z nim skąd taka zmiana i skąd wziął pomysł żeby wysłać Cie do pracy (nadal nie mogę uwierzyć że coś takiego powiedział) po drugie faktycznie leżałabym jak księżniczka tylko dzieckiem się zajęła ale dla niego nic bym nie robiła może wtedy by orzeźwiał jakby zobaczył puste gary, bałagan i brudne swoje pranie. Na koniec bym mu dogadała żeby posprzątał ugotował zają się dzieckiem a Ty powiedz ze idziesz szukać pracy i wyjdź z domu i idź do kosmetyczki czy gdzieś się odstresować.

Napisane na D5803 w aplikacji Forum BabyBoom
 
A powiedzialas mu żeby sie klepnął w lep. I skąd mu to do glowy przyszlo???? I jakby nie wiedzial to również przez niego łazisz z brzuchem siedzisz w domu i niańczysz dziecko Przeciez masz wyższe aspiracje niz bycie matka zona i kochanka i siedzeniu w czterech ścianach nie masz kontaktu z ludźmi i wogole to nie jest szczyt twoich marzen i ze to w sumie to poświęciłaś sie żeby stworzyć rodzinę. No tak starsze pokolenie wciaz jest przekonania ze praca w domu to nie praca bo przeciez dom sam sie sprzata obiad sam sie gotuje pranie pierze itd dziecko samo sie wychowuje w ogóle siedzi grzecznie w kąciku..a my tylko leżymy pilujemy paznokcie i czytamy książki albo gazety..wrrr.. a teściami sie nie przejmuj ich czasem trzeba poprostu tolerować jak element przyrody..
 
reklama
Dziewczyny ale autorka napisała o powrocie do pracy, a nie o szukaniu pracy. To chyba dwie różne sprawy. Niemniej jednak, w 7 miesiącu... Akurat teraz wypominać jej to, że nie pracuje. No porażka.
 
reklama
Do góry