witajcie mamy,
te co tu zaglądają przeżywają pewnie koszmar, jestem przykładem, że wszystko może być ok. jak pisałam wcześniej mojemu dziecku nie dawano szans przeżycia. 6 cm-wy obrzęk płodubył wyrokiem. już wtedy czułam ruchy, bo dziecko było tak obrzęknięte. lekarz zaordynował amniopunkcję (2 razy mnie kuli, bo nie mogli przebić się do płynu). dzwoniłam 3 razy prosząc o wynik... po 3 tygodniach dowiedziałam się, że hodowla mojego płynu nie udała się!! 1%-2% hodowli nie udaje się, to się nazywa nieszczęście. no ale dzidzia wierciła się coraz bardziej, po 5 dniach od tej informacji poszłam do prowadzacego mnie dr Puacza(Poznań) na wizytę. usg... i dziecko zdrowe, zero obrzęku, rozwija się prawidłowo, zwalczyło infekcję jako jedno z niewielu przypadków zaatakowania przez parwowirusa (najprawdopodobniej). czekam na następną wizytę.