Witam , moja córeczka nie cierpi leżeć na moim brzuchu . Jak była malutka nie robiliśmy tego często, teraz tego bardzo żałuję , malutka zasypiała po odbiciu i tak ją odkładałam. Karmimy mm od początku. Zawsze mówiłam sobie że będziemy się tulić a jakoś zawsze brakowało czasu, było coś do zrobienia w trakcie jej drzemki lub po prostu leżałam obok niej głaszcząc ją po głowie lub sama zasypiałam. Jestem po CC co także utrudniało mi kładzenie jej na moim brzuchu. Teraz bardzo tego żałuję , ona już nie chce na mnie leżeć chyba że jest mocno zaspana a czasami i wtedy budzi się z płaczem, codziennie pytam się siebie dlaczego tak mało ją przytulałam. Mam ogromne wyrzuty sumienia.
4 miesięczne dziecko już mniej chce leżeć na mamy brzuchu. Moja dwójka jakos właśnie w tym okresie ewoluowala ze spania na moim brzuchu do spania na własnym miejscu na kanapie. Nie uczyłam ich tego jakos specjalnie, sami sobie tak wybierali. To naturalne.
W szpitalu u nas jest tak, czas na kontakt skóra do skory ale w nocy, pomiędzy karmieniami, dziecko śpi w akwarium a nie z mama na łóżku. To w niczym nie przeszkadza.
Po 4 miesiącu życia, dziecko robi się bardziej ruchliwe, chce sobie patrzeć, oglądać, bawić się różnymi rzeczami. Tulić się lubi ale zasypianie na brzuchu to już przestaje pasować. Okres tulenia wroci później.
Teraz tak, jestem po dwóch cc. W takim wypadku kładłam dzieci wyżej, na swoich piersiach. Wtedy rana nie jest podrazniana, dziecko nadal słyszy bicie serca plus dodatkowo zapach mamy (szyja, skóra na dekoldzie). Myśmy tak całe godziny leżeli. W nocy dzieci tak na mnie spały.
Dzisiaj córka ma 3.5 roku ale przytulac się lubi wtedy, kiedy ona chce. Miewa wybuchy uczuc, kiedy tuli się i wciska pod ramie. Ale jak ja chce ja przytulić, a ona nie ma ochoty to mogę sobie czułości wsadzić.
Synek z kolei, 21 miesięcy, mógłby pod moja koszula mieszkać. Gdyby mu pozwolić, to by się tulił cały dzień. Nigdy nie ma dość. Oboje byli traktowani tak samo, oboje spali na moim brzuchu jak długo chcieli, wiec nie można powiedzieć, ze obecne różnice w zachowaniu wynikają z jakichś zaniedbań z mojej strony. Teraz to już po prostu kwestia osobowości.
Nie wydaje mi się, żebyś robila coś złe. To naturalne, ze dzieci rosnie i zmieniają się jego potrzeby.
Tak na przyszłość…podłoga poczeka, pranie nie będzie się naprzykrzać a obiad można zamówić. Ty spędzaj z dzieckiem tyle czasu ile będziesz chciała. A jeśli poczucie obowiązku wybitnie daje ci się we znaki to zainwestuj w chustę. W ten sposób masz ręce wolne a maluszka zawsze przy sobie.