Cześć dziewczyny,
widzę, że bardzo ogarniacie temat, a ja niestety zielona, więc zdecydowałam się założyć konto. Zaczynamy z mężem starać się o dziecko, no i ze względu na to, że miałam kiedyś problem z prolaktyną, zrobiłam badania. No i klops:
prolaktyna 47 (norma do 23),
progesteron 34,3 (jak u kobiety w II trymestrze),
testosteron 0,58 (norma do 0,48),
androstendion 5,67 (norma do 3,3).
Do tego za wysokie THS. No i jestem załamana. Poszłam do gina, dostałam Bromergon i wczoraj zaczęłam od 1/2 tabletki. Powiedział, że mam chorą przysadkę i tarczycę i że nie zajdę w ciążę z takimi wynikami. Dostałam też Euthyrox i Femibion. Co o tym myślicie? Może któraś z was miała problem z tymi hormonami i udało wam się z tego wyjść? Co przyjmowałyście i jak długo? Bo przyznam, że jestem mocno przybita
widzę, że bardzo ogarniacie temat, a ja niestety zielona, więc zdecydowałam się założyć konto. Zaczynamy z mężem starać się o dziecko, no i ze względu na to, że miałam kiedyś problem z prolaktyną, zrobiłam badania. No i klops:
prolaktyna 47 (norma do 23),
progesteron 34,3 (jak u kobiety w II trymestrze),
testosteron 0,58 (norma do 0,48),
androstendion 5,67 (norma do 3,3).
Do tego za wysokie THS. No i jestem załamana. Poszłam do gina, dostałam Bromergon i wczoraj zaczęłam od 1/2 tabletki. Powiedział, że mam chorą przysadkę i tarczycę i że nie zajdę w ciążę z takimi wynikami. Dostałam też Euthyrox i Femibion. Co o tym myślicie? Może któraś z was miała problem z tymi hormonami i udało wam się z tego wyjść? Co przyjmowałyście i jak długo? Bo przyznam, że jestem mocno przybita