reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czerwiec 2011

reklama
Zrobiłam dziś coś okropnego :baffled: Dałam ryczącemu dziecku biszkopta, żeby się zatkało... :confused2: Ale już nie dawaliśmy rady. Najpierw ryk przed drzemką, a potem pobudka po pół godziny i od razu wycie... Nie wiem, co mu się stało - wcześniej taki fajny był... Potem sobie przypomniałam o wielkiej wywrotce z klockami z biedronki i wyjęłam ją z szafy. Ale teraz już K. go kąpie - godzinkę wcześniej, ale niech idzie spać, bo chyba tego mu trzeba...
 
Ostatnia edycja:
u mnie takie ryki to dość częste atrakcja- tzn. może nie ryki a jęki. Jak tylko się nim zajmiemy to super grzeczny i kochany, ale ja nie chcę z dzieckiem bawić się cały boży dzień! i jak idę np. obiad ugotować , to zaczyna się... Teraz chłopaki czytają książeczki, zaraz robię mlesio i spaciu:)
 
Na jęki potrafię włączyć olewkę, ale to był ryk - płacz niesamowity. I nie pomagało kompletnie NIC. No, poza biszkoptem :sorry2: Teraz K. karmi synka - ufff, jaka miła cisza...
 
Zo, no jest do mnie przyklejony pól dnia, bawimy się , przytulamy a jak muszę np. obiadem się zająć to olewam jego jęki i gdzieś mi tam pod nogami marudzi, albo po nodze się wspina, albo zajmie się czymś- garnkiem czy coś. A potem przychodzi Michał i go przejmuje. I to jest trochę tak, że dzieci mają totalnie inne temperamenty- nie mogę oczekiwać od Mieszka takich zachowań jak ma Twój Ediś, czy moja Hania- to są dzieci, które potrafią dość długo same się pobawić ale też temperamenty mają zupełnie inne. Hania np. jest bardziej introwertywna od Mieszka- tu już widać, że ekstrawersja chłopaka zdominowała:-D Także nie jest tak, że ja go jakoś rozpuściłam, bo staraliśmy się go uczyć samodzielnego spania i aranżowaliśmy dzień tak by leżał czasem sobie sam w łóżeczku, też za wiele nie nosiłam ( kręgosłup!), po prostu on taki jest, taki ma temperament, który jak każdy ma plusy i minusy. Ja staram się za nim podążać i akceptować to, że jest człowiekiem o bardzo silnej potrzebie bliskości i kontaktu z drugim homo sapiens;), ale czasem jestem tym zmęczona. Ale poniekąd rozumiem, bo ja takim dzieckiem byłam i też nie lubiłam być sama. Za to mój brat- sam ładnie się bawił, nie potrzebował tyle dotyku, kontaktu co ja. I do dziś jesteśmy skrajni- jak ogień i woda;)
 
reklama
Zo, no jest do mnie przyklejony pól dnia, bawimy się , przytulamy a jak muszę np. obiadem się zająć to olewam jego jęki i gdzieś mi tam pod nogami marudzi, albo po nodze się wspina, albo zajmie się czymś- garnkiem czy coś. A potem przychodzi Michał i go przejmuje. I to jest trochę tak, że dzieci mają totalnie inne temperamenty- nie mogę oczekiwać od Mieszka takich zachowań jak ma Twój Ediś, czy moja Hania- to są dzieci, które potrafią dość długo same się pobawić ale też temperamenty mają zupełnie inne. Hania np. jest bardziej introwertywna od Mieszka- tu już widać, że ekstrawersja chłopaka zdominowała:-D Także nie jest tak, że ja go jakoś rozpuściłam, bo staraliśmy się go uczyć samodzielnego spania i aranżowaliśmy dzień tak by leżał czasem sobie sam w łóżeczku, też za wiele nie nosiłam ( kręgosłup!), po prostu on taki jest, taki ma temperament, który jak każdy ma plusy i minusy. Ja staram się za nim podążać i akceptować to, że jest człowiekiem o bardzo silnej potrzebie bliskości i kontaktu z drugim homo sapiens;), ale czasem jestem tym zmęczona. Ale poniekąd rozumiem, bo ja takim dzieckiem byłam i też nie lubiłam być sama. Za to mój brat- sam ładnie się bawił, nie potrzebował tyle dotyku, kontaktu co ja. I do dziś jesteśmy skrajni- jak ogień i woda;)

u nas jest dokladnie to samo, jakbys napisala o nas:) choc od poczatku staralismy sie robic to samo jak przy dominice, to nic nie wychodzilo tak jak chcielismy, inne dziecko, inny temperament....
 
Do góry