Aż nie wiem co napisać, bo wszystko co napisalyście jest prawdą i dzięki Wam ogromne za te słowa. Wiem muszę przetrwać te trudne momenty w swoim życiu i tyle. Tym bardziej, że strasznie mi zależy na K. To dobry i mądry facet (no w końcu sama za nim latałam
), więc może kiedyś dotrze do niego co mnie boli.
Pamka - wcale nie jestem zła, bo dużo racji w tym co napisałaś, też kiedyś pewnie będę teściową (no chyba że Szymek na księdza pójdzie lub będzie gejem
), ale od zawsze wyznawałam pewną zasadę w relacjach międzyludzkich - nie wpierdzielać się tam gdzie mnie nie chcą. Moja mama i tata dali mi wolną rękę w wyborach i życiu. Nigdy nie słyszałam "zrób to tak jak powiedziałam", bo zawsze było "zrób jak Ty uważasz za słuszne" albo "jak będziesz potrzebowała pomocy to daj znać" a nigdy "daj pomogę Ci" i tak samo chcę wychować Szymka.
Jest odrębną, choć na razie maleńką osóbką, która też musi mieć swoją prywatność i nie zamierzam mu jej zabierać.
A moja teściówka nawet swoją dorosłą bo 35 letnią córkę (mieszka z nimi i nikogo nigdy nie miała) ustawia pod siebie. Mój ulubiony tekst: "weźmiemy Agnieszkę za głowę i w sobotę pojedziemy sprzątać groby". No sory, ale to już normalne raczej nie jest.
Klusia - tekst "jatom nabombowanom pielute mas" powalił mnie na kolana dosłownie. A myślałam, że moja się pieśi, ale chociaż ja jestem stanie zrozumieć jednak co mówi, bo słowa powyżej czytałam ze 3 razy aż załapałam o co chodzi


.
Ja właśnie dlatego, że chcę aby Szymek od początku mówił poprawnie nie chcę pozwolic na takie pieszczenie się. Nie da się ukryć, studiowałam pedagogikę i to chyba małe takie moje zboczenie, aby mówic do dzieci całymi zdaniami i bez zdrobnień itp.
Ehhh, nie chce już mi się nawet o niej myśleć.
Miśki - z pracau mnie największy problem jest, bo faktycznie nie mam co wracać do swojej roboty bo wiem że na dzień dobry dostanę wymówienie, więc muszę szukać czegoś innego i po prostu być szybsza od szefa.
Ale najgorsze, że teraz z robotą kiepsko, a ja mam wrażenie że jedyne co potrafię dobrze robić to sprzedawać telefony.
Rysica - dokładnie, sama walka jest bardziej męcząca niż jego zachowanie, ale boję się że jak odpuszczęto może być jeszcze gorzej bo on uzna że mi się podoba to co się dzieje i tak będziemy trwać.
Zazdroszczę Ci tych 500km........
Iwon - u mnie na tych słowach problem dopiero się zaczyna. A do siosrty się nie przeprowadzę - mieszka w bloku obok teściowej..........
josie - oj tak hormony też robią swoje, niestety nad nimi ciężko zapanować, ale się staram.
Zmieniając temat - dzisiaj Szymek pierwszy raz zaśmiał się w głos. Strasznie śmieszne to było, aż się popłakałam z radości, a on sam chyba mocno się zdziwił jaki odgłos wydał bo zaraz potem zrobił taaaakie WILEKIE oczy. Cudowne są takie chwile.
Któraś pisała, że jej maleństwo nie podnosi główki leżąc na brzuszku - u mnie to samo. Jakiś mały leniwiec z niego. Nie dość, że się wkurza gdy leży za dlugo w tej pozycji to tylko łapkę która jest bliżej wsadzi do buzi i sobie mruczy. Ale żeby do góry to nie ma mowy.
I też często kładę go sobie na brzuchu i wtedy łepek zadziera. Nie wiem o co chodzi. Czzy naprawdę robi mu to taką dużą różnicę?

Pamka - wcale nie jestem zła, bo dużo racji w tym co napisałaś, też kiedyś pewnie będę teściową (no chyba że Szymek na księdza pójdzie lub będzie gejem

Jest odrębną, choć na razie maleńką osóbką, która też musi mieć swoją prywatność i nie zamierzam mu jej zabierać.
A moja teściówka nawet swoją dorosłą bo 35 letnią córkę (mieszka z nimi i nikogo nigdy nie miała) ustawia pod siebie. Mój ulubiony tekst: "weźmiemy Agnieszkę za głowę i w sobotę pojedziemy sprzątać groby". No sory, ale to już normalne raczej nie jest.
Klusia - tekst "jatom nabombowanom pielute mas" powalił mnie na kolana dosłownie. A myślałam, że moja się pieśi, ale chociaż ja jestem stanie zrozumieć jednak co mówi, bo słowa powyżej czytałam ze 3 razy aż załapałam o co chodzi




Ja właśnie dlatego, że chcę aby Szymek od początku mówił poprawnie nie chcę pozwolic na takie pieszczenie się. Nie da się ukryć, studiowałam pedagogikę i to chyba małe takie moje zboczenie, aby mówic do dzieci całymi zdaniami i bez zdrobnień itp.
Ehhh, nie chce już mi się nawet o niej myśleć.
Miśki - z pracau mnie największy problem jest, bo faktycznie nie mam co wracać do swojej roboty bo wiem że na dzień dobry dostanę wymówienie, więc muszę szukać czegoś innego i po prostu być szybsza od szefa.
Ale najgorsze, że teraz z robotą kiepsko, a ja mam wrażenie że jedyne co potrafię dobrze robić to sprzedawać telefony.
Rysica - dokładnie, sama walka jest bardziej męcząca niż jego zachowanie, ale boję się że jak odpuszczęto może być jeszcze gorzej bo on uzna że mi się podoba to co się dzieje i tak będziemy trwać.
Zazdroszczę Ci tych 500km........
Iwon - u mnie na tych słowach problem dopiero się zaczyna. A do siosrty się nie przeprowadzę - mieszka w bloku obok teściowej..........
josie - oj tak hormony też robią swoje, niestety nad nimi ciężko zapanować, ale się staram.
Zmieniając temat - dzisiaj Szymek pierwszy raz zaśmiał się w głos. Strasznie śmieszne to było, aż się popłakałam z radości, a on sam chyba mocno się zdziwił jaki odgłos wydał bo zaraz potem zrobił taaaakie WILEKIE oczy. Cudowne są takie chwile.
Któraś pisała, że jej maleństwo nie podnosi główki leżąc na brzuszku - u mnie to samo. Jakiś mały leniwiec z niego. Nie dość, że się wkurza gdy leży za dlugo w tej pozycji to tylko łapkę która jest bliżej wsadzi do buzi i sobie mruczy. Ale żeby do góry to nie ma mowy.
I też często kładę go sobie na brzuchu i wtedy łepek zadziera. Nie wiem o co chodzi. Czzy naprawdę robi mu to taką dużą różnicę?
Ostatnia edycja: