jeju, ile ważyli? dużo problemów?
tak myślałam, że zatrucie ciążowe i co cesarka?
Dominik 1110g
Bartek 910g
oiom noworodkowy, karmienie sondą, inkubatory itp.
Na szczescie w dzien porodu przewieziono mnie do warszawy do instytutu matki i dziecka, u nas napewno we trojke bysmy do domu nie wrocili (ja pewnie tez nie). najprawdopodobniej transport karetki zafundował mi rozpoczecie akcji porodowej, bo cisnienie miałam gorne ponad 200, dlone 160. Bartek sprawiał wiecej problemow, ale wiadomo jako bl 2 był słabszy. Po ok miesiacu przystawiałam ich do cycka, zeby im cwiczyc odruch ssania a mi laktacje. W pewnym momencie gdy karmiłam B zrobił mi sie siny, usteczka uszka, myslałąm ze stało sie najgorsze

zycie uratowało mu to gdzie wtedy bylismy. podejrzewam,ze to moja anemia nie dała dzieciakowi wystarczajacej ilosci krwi i miał nieukrwiony brzuszek - martwicze zapalenie jelit, szanse pol na poł.. było tego troche, operacje przepuklin pachwinowych - niedosc rozwiniety ukł pokarmowy.
efekt był taki ze po 2miesiacach jak je przywiozłam do domu to sie ich bałam
to tak w sporym skrocie, pocieszam tylko podwojne mamusie, ze bliznieta czesciej rodza sie tak ok 2,5kg sa zdrowe, piekne i w ogole!!!