reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Do trzech razy sztuka?

Dołączył(a)
31 Maj 2018
Postów
5
Hej dziewczynki! W tym roku skończę 23 lata. Mam za sobą dwa bardzo obciążające moją psychikę poronienia.
Pracuję bardzo ciężko w UK, nie radzę sobie ze stresem od pierwszej straty. Jak się sypie to wszystko od związku po karierę.

Pierwszy raz zaszłam w ciążę tutaj za granicą Polski, poroniłam 17.03.17 w Polsce skończyło się łyżeczkowaniem, krwawiłam jak nigdy, a moje krocze wypluwało ogromne skrzepy mięsa. Dodam, że w czasie ciąży byłam na antybiotyku i nie raz oberwałam od byłego partnera z pięści lub z kopa. Mama sprowadziła mnie do domu. On życzył mi bym zdechła razem z jego dzieckiem, życzenie po części się spełnilo dziecka nie ma, a ja nie jestem już tą samą osobą od tamtej pory co jakiś czas mi się odgraża. Stało się w 7 tygodniu pęcherzyk był pusty,.Przez kilka miesięcy codziennie piłam alkohol, mało sypiałam w domu, trzymałam się przyjaciółek studentek, którym w głowie głównie zabawa.

W między czasie utrzymywałam kontakt z chłopakiem z Manchester miasta, w ktorym żyłam i jestem do dziś. Związaliśmy się, kiedy zdecydowałam się wrócić do Anglii, podjełam się nowej pracy gdzie mężczyzni nie rozumieli słowa nie co odbiło się kolejnymi nerwami.. zmieniłam prace szybko awansowalam od kelnerki do osoby zarządzającej kelnerami, byłam przesiąknieta nerwami pracowałam od rana do nocy po 14 h bez przerw i posiłków. W końcu doszło u mnie do załamania nerwowego mój cudowny chłopak znający całą moją historię, lęki i każdy najmniejszy epizod mojego życia, zacząl coś kręcić online za plecami. Byłam pod opieką angielskich psychologów, ON przez miesiące udowadniał mi, że jest dla mnie dobry. Postawił mnie ponad swoją pracę magisterska, firme i wszystkie inne rzeczy, jest rok mlodszy ode mnie- nie doceniałam tego rozdrapując ciągle to samo. Wpadliśmy! Ostatecznie nie będąc ze sobą w dalszym ciągu. Burza mózgów brak zadowolenia z jego strony, dla mnie promyk nadziei by zwalczyć pewnego demona przeszłości.

12.05.18 w pracy wszyscy wiedzieli już o mojej ciąży od jakiegoś czasu, przyszedł czas na konfrontacje z szefowa restauracji w Manchester. Kobieta ma 42 lata, całe życie nie mogła zajść w ciążę.. Była wredna wzieła mnie na rozmowę gdzie nie było świadków, ale ups. była kamera. Wjechała na mnie z grubej rury- jej obowiązkiem jest mi określić obowiązki pracy jako ciężarnej ta za to powiedziala, że ma problem bo ja i moja koleżanka rówieśniczka w tym samym oznajmiła, że zaszła i jej zdaniem jako że dwa razy zasłabłam z przeciążenia nie ma tam dla mnie miejsca. Powiedziała, że ciąża to nie choroba. Naskakując na mnie jak to ja jej teraz nie napsułam. Wpadłam w histerię, a ona nie mogła mnie uspokoić . Podpisałam jakiś papier, którego treści nie pamietam.
Wieczorem tego samego dnia trafiłam krwawiąca do szpitala. Co jak to w anglii bywa skończyło się kłótnią, bo wywijałam się w poczekalni gdzie 60% ludziom nic nie jest. Ostatecznie przewieziono mnie do innego szpitala. Zbadano mi bete swiadczyła o ciąży 4-6tydzien. 48h bety byla 1/3 nizej, a w nocy 16.05 poroniłam w łazience swojego partnera. 19.05 bety we krwi było już zaledwie 33, a 27.05 oznajmiono mi, ze po ciąży nie ma już sladu w moim organizmie, krwawilam jak przy normalnej miesiaczce.
Teraz zaobserwowałam u siebie objawy jak podczas dni płodnych obawiam się, że znów zaszłam, a rozstałam się z partnerem już ostatecznie wczoraj i wiem, że nie będzie chcieć do mnie wrócic, mało tego powiedzielismy jego Matce to tym, ze poronilam, a ta potraktowała mnie jak śmiecia, co przelało juz kielich i wylądowałam w szpitalu z atakiem paniki... boje się i jeśli faktycznie do tego doszło chcę zostawić to dla siebie.

Czy któraś z was zaszła zaraz po wczesnym poronieniu kiedy organizm wydalił wszystko? Dodam, że z moich badań wynika, że nie ma żadnych przeciwwskazań co do ciązy, wiec to ten ponad przeciętny stres związany z moim NIENORMALNYM zyciem.
 
reklama
Hej dziewczynki! W tym roku skończę 23 lata. Mam za sobą dwa bardzo obciążające moją psychikę poronienia.
Pracuję bardzo ciężko w UK, nie radzę sobie ze stresem od pierwszej straty. Jak się sypie to wszystko od związku po karierę.

Pierwszy raz zaszłam w ciążę tutaj za granicą Polski, poroniłam 17.03.17 w Polsce skończyło się łyżeczkowaniem, krwawiłam jak nigdy, a moje krocze wypluwało ogromne skrzepy mięsa. Dodam, że w czasie ciąży byłam na antybiotyku i nie raz oberwałam od byłego partnera z pięści lub z kopa. Mama sprowadziła mnie do domu. On życzył mi bym zdechła razem z jego dzieckiem, życzenie po części się spełnilo dziecka nie ma, a ja nie jestem już tą samą osobą od tamtej pory co jakiś czas mi się odgraża. Stało się w 7 tygodniu pęcherzyk był pusty,.Przez kilka miesięcy codziennie piłam alkohol, mało sypiałam w domu, trzymałam się przyjaciółek studentek, którym w głowie głównie zabawa.

W między czasie utrzymywałam kontakt z chłopakiem z Manchester miasta, w ktorym żyłam i jestem do dziś. Związaliśmy się, kiedy zdecydowałam się wrócić do Anglii, podjełam się nowej pracy gdzie mężczyzni nie rozumieli słowa nie co odbiło się kolejnymi nerwami.. zmieniłam prace szybko awansowalam od kelnerki do osoby zarządzającej kelnerami, byłam przesiąknieta nerwami pracowałam od rana do nocy po 14 h bez przerw i posiłków. W końcu doszło u mnie do załamania nerwowego mój cudowny chłopak znający całą moją historię, lęki i każdy najmniejszy epizod mojego życia, zacząl coś kręcić online za plecami. Byłam pod opieką angielskich psychologów, ON przez miesiące udowadniał mi, że jest dla mnie dobry. Postawił mnie ponad swoją pracę magisterska, firme i wszystkie inne rzeczy, jest rok mlodszy ode mnie- nie doceniałam tego rozdrapując ciągle to samo. Wpadliśmy! Ostatecznie nie będąc ze sobą w dalszym ciągu. Burza mózgów brak zadowolenia z jego strony, dla mnie promyk nadziei by zwalczyć pewnego demona przeszłości.

12.05.18 w pracy wszyscy wiedzieli już o mojej ciąży od jakiegoś czasu, przyszedł czas na konfrontacje z szefowa restauracji w Manchester. Kobieta ma 42 lata, całe życie nie mogła zajść w ciążę.. Była wredna wzieła mnie na rozmowę gdzie nie było świadków, ale ups. była kamera. Wjechała na mnie z grubej rury- jej obowiązkiem jest mi określić obowiązki pracy jako ciężarnej ta za to powiedziala, że ma problem bo ja i moja koleżanka rówieśniczka w tym samym oznajmiła, że zaszła i jej zdaniem jako że dwa razy zasłabłam z przeciążenia nie ma tam dla mnie miejsca. Powiedziała, że ciąża to nie choroba. Naskakując na mnie jak to ja jej teraz nie napsułam. Wpadłam w histerię, a ona nie mogła mnie uspokoić . Podpisałam jakiś papier, którego treści nie pamietam.
Wieczorem tego samego dnia trafiłam krwawiąca do szpitala. Co jak to w anglii bywa skończyło się kłótnią, bo wywijałam się w poczekalni gdzie 60% ludziom nic nie jest. Ostatecznie przewieziono mnie do innego szpitala. Zbadano mi bete swiadczyła o ciąży 4-6tydzien. 48h bety byla 1/3 nizej, a w nocy 16.05 poroniłam w łazience swojego partnera. 19.05 bety we krwi było już zaledwie 33, a 27.05 oznajmiono mi, ze po ciąży nie ma już sladu w moim organizmie, krwawilam jak przy normalnej miesiaczce.
Teraz zaobserwowałam u siebie objawy jak podczas dni płodnych obawiam się, że znów zaszłam, a rozstałam się z partnerem już ostatecznie wczoraj i wiem, że nie będzie chcieć do mnie wrócic, mało tego powiedzielismy jego Matce to tym, ze poronilam, a ta potraktowała mnie jak śmiecia, co przelało juz kielich i wylądowałam w szpitalu z atakiem paniki... boje się i jeśli faktycznie do tego doszło chcę zostawić to dla siebie.

Czy któraś z was zaszła zaraz po wczesnym poronieniu kiedy organizm wydalił wszystko? Dodam, że z moich badań wynika, że nie ma żadnych przeciwwskazań co do ciązy, wiec to ten ponad przeciętny stres związany z moim NIENORMALNYM zyciem.
Moja znajoma miesiac po.Najlepiej zapytac dobrego specjalisty czy trzeba czekac:)
 
Hej dziewczynki! W tym roku skończę 23 lata. Mam za sobą dwa bardzo obciążające moją psychikę poronienia.
Pracuję bardzo ciężko w UK, nie radzę sobie ze stresem od pierwszej straty. Jak się sypie to wszystko od związku po karierę.

Pierwszy raz zaszłam w ciążę tutaj za granicą Polski, poroniłam 17.03.17 w Polsce skończyło się łyżeczkowaniem, krwawiłam jak nigdy, a moje krocze wypluwało ogromne skrzepy mięsa. Dodam, że w czasie ciąży byłam na antybiotyku i nie raz oberwałam od byłego partnera z pięści lub z kopa. Mama sprowadziła mnie do domu. On życzył mi bym zdechła razem z jego dzieckiem, życzenie po części się spełnilo dziecka nie ma, a ja nie jestem już tą samą osobą od tamtej pory co jakiś czas mi się odgraża. Stało się w 7 tygodniu pęcherzyk był pusty,.Przez kilka miesięcy codziennie piłam alkohol, mało sypiałam w domu, trzymałam się przyjaciółek studentek, którym w głowie głównie zabawa.

W między czasie utrzymywałam kontakt z chłopakiem z Manchester miasta, w ktorym żyłam i jestem do dziś. Związaliśmy się, kiedy zdecydowałam się wrócić do Anglii, podjełam się nowej pracy gdzie mężczyzni nie rozumieli słowa nie co odbiło się kolejnymi nerwami.. zmieniłam prace szybko awansowalam od kelnerki do osoby zarządzającej kelnerami, byłam przesiąknieta nerwami pracowałam od rana do nocy po 14 h bez przerw i posiłków. W końcu doszło u mnie do załamania nerwowego mój cudowny chłopak znający całą moją historię, lęki i każdy najmniejszy epizod mojego życia, zacząl coś kręcić online za plecami. Byłam pod opieką angielskich psychologów, ON przez miesiące udowadniał mi, że jest dla mnie dobry. Postawił mnie ponad swoją pracę magisterska, firme i wszystkie inne rzeczy, jest rok mlodszy ode mnie- nie doceniałam tego rozdrapując ciągle to samo. Wpadliśmy! Ostatecznie nie będąc ze sobą w dalszym ciągu. Burza mózgów brak zadowolenia z jego strony, dla mnie promyk nadziei by zwalczyć pewnego demona przeszłości.

12.05.18 w pracy wszyscy wiedzieli już o mojej ciąży od jakiegoś czasu, przyszedł czas na konfrontacje z szefowa restauracji w Manchester. Kobieta ma 42 lata, całe życie nie mogła zajść w ciążę.. Była wredna wzieła mnie na rozmowę gdzie nie było świadków, ale ups. była kamera. Wjechała na mnie z grubej rury- jej obowiązkiem jest mi określić obowiązki pracy jako ciężarnej ta za to powiedziala, że ma problem bo ja i moja koleżanka rówieśniczka w tym samym oznajmiła, że zaszła i jej zdaniem jako że dwa razy zasłabłam z przeciążenia nie ma tam dla mnie miejsca. Powiedziała, że ciąża to nie choroba. Naskakując na mnie jak to ja jej teraz nie napsułam. Wpadłam w histerię, a ona nie mogła mnie uspokoić . Podpisałam jakiś papier, którego treści nie pamietam.
Wieczorem tego samego dnia trafiłam krwawiąca do szpitala. Co jak to w anglii bywa skończyło się kłótnią, bo wywijałam się w poczekalni gdzie 60% ludziom nic nie jest. Ostatecznie przewieziono mnie do innego szpitala. Zbadano mi bete swiadczyła o ciąży 4-6tydzien. 48h bety byla 1/3 nizej, a w nocy 16.05 poroniłam w łazience swojego partnera. 19.05 bety we krwi było już zaledwie 33, a 27.05 oznajmiono mi, ze po ciąży nie ma już sladu w moim organizmie, krwawilam jak przy normalnej miesiaczce.
Teraz zaobserwowałam u siebie objawy jak podczas dni płodnych obawiam się, że znów zaszłam, a rozstałam się z partnerem już ostatecznie wczoraj i wiem, że nie będzie chcieć do mnie wrócic, mało tego powiedzielismy jego Matce to tym, ze poronilam, a ta potraktowała mnie jak śmiecia, co przelało juz kielich i wylądowałam w szpitalu z atakiem paniki... boje się i jeśli faktycznie do tego doszło chcę zostawić to dla siebie.

Czy któraś z was zaszła zaraz po wczesnym poronieniu kiedy organizm wydalił wszystko? Dodam, że z moich badań wynika, że nie ma żadnych przeciwwskazań co do ciązy, wiec to ten ponad przeciętny stres związany z moim NIENORMALNYM zyciem.
Ja dwa cykle po ;)
Biedna.. duzo przeszlas :( wiesz.. jesli moge ci doradzic.. nie przejmuj sie ludzmi.. nie zyj przeszloscia,choc to trudne,ale wykonalne,nie stresuj sie.. zyj swoim zyciem.. matka partnera cie nie lubi..? Ch.j z nia.. szefowa? Ch.j z nia.. kobieto zacznij sie cieszyc zyciem zamiast przejmowac ludzmi.. odetnij sie od negatywnych osob bo one cie zniszcza :* powodzenia :*
 
Ja dwa cykle po ;)
Biedna.. duzo przeszlas :( wiesz.. jesli moge ci doradzic.. nie przejmuj sie ludzmi.. nie zyj przeszloscia,choc to trudne,ale wykonalne,nie stresuj sie.. zyj swoim zyciem.. matka partnera cie nie lubi..? Ch.j z nia.. szefowa? Ch.j z nia.. kobieto zacznij sie cieszyc zyciem zamiast przejmowac ludzmi.. odetnij sie od negatywnych osob bo one cie zniszcza :* powodzenia :*
Podpisuje sie :)
 
Czekam na okres, mam dziwne przeczucie.. na razie się jakoś nie zapowiada. Najgorsze, ze wszystkie przyjaciolki do okola chodza z brzuszkami wczoraj takze urodzila moja wspollokatorka... moje zycie to jeden wielki cyrk ..
 
Moja znajoma miesiac po.Najlepiej zapytac dobrego specjalisty czy trzeba czekac:)

Lekarka w UK nie widziała przeciwwskazań bo moj ogranizm szybko sie oczyscil, ale my w ogole nie planowalismy dziecka. Za to partner przedeczoraj mnie zaskoczyl konczac we mnie kiedy czuje objawy dni plodnych.. zobaczymy 07.06 zrobie badanie krwi w polsce dla swietego spokoju. Boje sie ciazy z nim.. jego matka zniszczy mi zycie.
 
Lekarka w UK nie widziała przeciwwskazań bo moj ogranizm szybko sie oczyscil, ale my w ogole nie planowalismy dziecka. Za to partner przedeczoraj mnie zaskoczyl konczac we mnie kiedy czuje objawy dni plodnych.. zobaczymy 07.06 zrobie badanie krwi w polsce dla swietego spokoju. Boje sie ciazy z nim.. jego matka zniszczy mi zycie.
Kochana olej ja ..Z daleka od niej .
Nie mozesz sobie pozwolic.
 
Czekam na okres, mam dziwne przeczucie.. na razie się jakoś nie zapowiada. Najgorsze, ze wszystkie przyjaciolki do okola chodza z brzuszkami wczoraj takze urodzila moja wspollokatorka... moje zycie to jeden wielki cyrk ..
Sami kierujemy życiem. To czy porażki i problemy przetrwamy. Olejemy. Zatrzymają nas czy będą sprawiały że 2x mocniej będziemy przeć do przodu zależy od Nas.
Pomyśl że wyczerpałaś limit porażek i nieszczęść. Odetnij się od ludzi toksycznych.
 
reklama
Lekarka w UK nie widziała przeciwwskazań bo moj ogranizm szybko sie oczyscil, ale my w ogole nie planowalismy dziecka. Za to partner przedeczoraj mnie zaskoczyl konczac we mnie kiedy czuje objawy dni plodnych.. zobaczymy 07.06 zrobie badanie krwi w polsce dla swietego spokoju. Boje sie ciazy z nim.. jego matka zniszczy mi zycie.
Slonce, nie jestes z nia tylko z nim ;) nie bedziesz miec dziecka z nia tylko z nim.. pamietaj to ty tworzysz rodzine i nie pozwol zeby ktos ci ja spierdzielil.. jak najdalej od takich ludzi.. walcz i niepoddawaj sie ;)
 
Do góry