Tydzień temu 6 msc córka przypadkowo włożyła rękę do kubka z moim jogurtem. W ciągu kilku minut skóra w miejscu zetknięcia z nim stała się czerwona i wyszedł na niej bąbelek. Zniknęło samo po 20/30 minutach. Myślałam że to alergia na jakąś chemię w jogurcie, ale dziś sytuacja podobna, włożyła rączkę do loda śmietankowego i stało się dokładnie tak samo
karmimy się od początku tylko piersią, nie mam żadnej specjalnej diety a córka nie miała żadnych problemów skórnych abym mogla podejrzewać alergie na bmk. Jedynie jakie objawy mogłabym z tym powiązać to ulewanie (problem był od początku ale stopniowo się zmniejsza, obecnie zdarza się może 1,2 razy dziennie w niedużej ilości) a także bóle brzuszka / wzdęcia i mocne gazy (to też już się zmniejszyło choć nadal występuje). Te objawy brzuszkowe i ulewanie konsultowane z lekarzem, który twierdzi że w tym wieku może to jeszcze wynikać z niedojrzałości układu pokarmowego, a że córka pięknie przybiera na wadze to nie zlecił na razie żadnych badań.
Moje pytanie: czy ktoś z was miał podobną sytuację że alergia na bmk objawiła sie dopiero po realnym zetknięciu dziecka z nabiałem? Jesli nie, macie pomysł co to może być? Będę to jeszcze konsultować z lekarzem ale nie daje mi to spokoju. Jesteśmy na etapie rozszerzania diety i boję się jej podać cokolwiek, w czym może być śladowa ilość mleka bo nie wiem jak zareaguje.

Moje pytanie: czy ktoś z was miał podobną sytuację że alergia na bmk objawiła sie dopiero po realnym zetknięciu dziecka z nabiałem? Jesli nie, macie pomysł co to może być? Będę to jeszcze konsultować z lekarzem ale nie daje mi to spokoju. Jesteśmy na etapie rozszerzania diety i boję się jej podać cokolwiek, w czym może być śladowa ilość mleka bo nie wiem jak zareaguje.