reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dziwne objawy u 2.5 latka

mamaelaela

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Listopad 2017
Postów
1 243
Witam. Wiem że na forum nie dostanę diagnozy ale już nie raz mi pomogłyście, a obecnie możemy co najwyżej na pogotowie pojechać bo nie ma nas w domu i nie wiem czy to już ten moment że trzeba.
Przechodząc do rzeczy to może któraś skojarzy i podpowie co to może być ? Jakie badania wykonać? Synek już prawie 2 tygodnie temu po 1 dniowej wycieczce dostał stanu podgorązkowego, przeszło po 1 dniu ale mimo to jest inaczej od tamtej chwili. Mały zaczął nieco mniej jeść i przetrzymywać jedzenie w buzi mimo że wcześniej nigdy tego nie robił. Kupy tak jak wcześniej były codziennie, tak teraz są co 3 dni, bardzo rzadkie za każdym razem. Do tego od 2 dni budzi się po 2 razy w środku nocy i zaczyna wymiotować, bardziej sam taki odruch wymiotny, wylatuje parę grudek jedzenia, do tego bardzo płacze ale po chwili idzie dalej spać. W dzień nie wymiotuje, ale teraz to już kompletnie nie ma apetytu, nawet swoich ulubionych owoców nie chce, jedyne co je to jak się bawi wkładam mu kawałki jedzenia do buzi, kompletnie jak nie on bo od początku wakacji miał bardzo dobry apetyt i ciągle coś jadł. Humor ma dobry normalnie się bawi. Ale ten stan podgorączkowy od którego wszystko się zaczęło, utrata apetytu, wodniste kupki raz na kilka dni a od 2 dni wymioty w nocy :( zbadać mu krew ? Kupę ? Od dziś dopiero będę dawać mu probiotyk
 
reklama
Nie rozumiem takiego podejścia to co pisałaś odnośnie braku badań ze strony szpitala natomiast wiele skierowań prywatnie ale wierzę, że napewno jest to dla Ciebie stresująca sytuacja. Dużo siły życzę, napewno wszystko okaże się być przejściowe trzymam za Was kciuki. Dawaj znać jak tam u Was

Wyszliśmy ze szpitala. Mały dalej nie zdiagnozowany. Podejrzenie zapalenia jelit. Usłyszałam że może zmagać się z tym już do końca życia i dostaliśmy dalsze skierowania. Dodatkowo osluchowo z serduszkiem jakieś szmery i do kardiologa też mamy pójść.
Ja nie wierzę jak przewlekłe zapalenie jelit skoro stało się to z dnia na dzień ?
 
reklama
Hej dziewczyny. Mój ostatni post był pozytywny jednak później wcale nie było pozytywnie. Zaczęłam powoli tracić stare dziecko, radosne, spokojne, jedzące na rzecz nerwowego, sennego malucha z bólami brzucha podkrążonymi oczami i kaszlem niewiadomego pochodzenia Ale w końcu po prawie 3 miesiąc męczenia się many odpowiedź. Glista ludzka. Doszło do tego że poziom eozynofili był ponad 3 krotnością górnej normy. W końcu ktoś wpadł na to że objawy te pasują do glisty i żeby powtórzyć badanie kału. Lekarze zwalali na alergie. Robiliśmy na własny koszt badania na alergie które nic nie wykazały.
Ehhh. Jestem zła. Że pozwoliłam aby moje dziecko tyle się męczyło, bo łącząc wszystkie fakty widzę że obecność pasożyta odczuł bardzo mocno. Że zaufałam jednym lekarzom i nie konsultowałam dalej, że po pewnym czasie zaczęłam to wszystko ignorować zamiast dalej drążyć temat. Że dziecko ewidentnie zaraziło się przez nieprzestrzeganie zasad higieny i niedopilnowanie ( zaraził się na plaży w Giżycku jedząc po zabawie w piachu ) Jeszcze tego samego dnia pojawiła się gorączka a później wszystko poleciało jak domek z kart :(
 
Dziewczyny dopiero teraz widzę że tyle osób sugerowało po moim opisie robaki. Nawet konkretnie gliste ludzką. I owszem zrobiłam wtedy badania na pasożyty w kale które nic nie pokazało. Ale wiecie co bardziej mnie szokuje? Że wy podsuwałyście robaki za to żaden lekarz nie!!! A wszystkim przedstawiałam to samo co pisałam tu na forum. Mało tego. Sama podsuwałam ten trop w szpitalu a beznadziejny lekarz stwierdził że jak nie mieszka na wsi i nie mamy zwierząt to nie robaki. Nie chciał dać nic na odrobaczenie. Jestem wściekła. Oni sami są jak pasożyty a nie lekarze [emoji34][emoji34][emoji34]
 
Dziewczyny dopiero teraz widzę że tyle osób sugerowało po moim opisie robaki. Nawet konkretnie gliste ludzką. I owszem zrobiłam wtedy badania na pasożyty w kale które nic nie pokazało. Ale wiecie co bardziej mnie szokuje? Że wy podsuwałyście robaki za to żaden lekarz nie!!! A wszystkim przedstawiałam to samo co pisałam tu na forum. Mało tego. Sama podsuwałam ten trop w szpitalu a beznadziejny lekarz stwierdził że jak nie mieszka na wsi i nie mamy zwierząt to nie robaki. Nie chciał dać nic na odrobaczenie. Jestem wściekła. Oni sami są jak pasożyty a nie lekarze [emoji34][emoji34][emoji34]
Ciesze sie ze sie wyjasnilo,przyre ze musialo to tyle trwac,jakie teraz sa kroki zeby sie pozbyc tej glisty? teraz bede patrzec bardziej uwaznie na dziecko po zabawie w piasku i myc rece
 
Mój Syn miał gliste, niestety u nas też nikt nie wykrył, wyszła sama (szok) w szpitalu gdy lezelismy z rotawirusem, glisty nie wychodzą z organizmu gdy jest im dobrze ale ona wolała umrzeć niż siedzieć z rota i stety niestety wyszła, nocne odruchy wymiotne, to gdy glista podchodzi do gardła bo "nabiera" tlen jakkolwiek to brzmi. Dostaliśmy tabletki odrobaczające, nie pamiętam nazwy i po 2 tygodniach drugi raz, z resztą cała rodzina musiała wziąć leki. Zapewne złapał po zabawie z piasku, dużo dzieci wtedy miało gliste w okolicy. Lekarz mówił, że ciężko wykryć gliste bo trzeba trafić na jej jajeczkowanie. Najważniejsze, że się wyjaśniło teraz będzie tylko lepiej, nie zadręczaj się, robiłaś co mogłaś.
Dziewczyny dopiero teraz widzę że tyle osób sugerowało po moim opisie robaki. Nawet konkretnie gliste ludzką. I owszem zrobiłam wtedy badania na pasożyty w kale które nic nie pokazało. Ale wiecie co bardziej mnie szokuje? Że wy podsuwałyście robaki za to żaden lekarz nie!!! A wszystkim przedstawiałam to samo co pisałam tu na forum. Mało tego. Sama podsuwałam ten trop w szpitalu a beznadziejny lekarz stwierdził że jak nie mieszka na wsi i nie mamy zwierząt to nie robaki. Nie chciał dać nic na odrobaczenie. Jestem wściekła. Oni sami są jak pasożyty a nie lekarze [emoji34][emoji34][emoji34]
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry