reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Eks-teściowie

mamoośka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
5 Październik 2007
Postów
6 506
Cześć!Znowu temat morze...Chciałabym się dowiedzieć jak wam się układa z byłymi teściowymi?.....Mi okropnie.Jestem po rozwodzie blisko 5 lat.Mam dorosłe dzieci a moja eksteściowa wnuki i niestety nie utrzymuje z nami kontaktu.Wcale za nią nie tęsknię,bo nic dobrego dla mnie nie zrobiła a nawet wręcz przeciwnie,ale jest mi przykro,że moje dzieci nie mają babci,w przeciwieństwie do dziadka jest super.Wiem,że są osoby,które nadal utrzymują kontakt z eks teściami.W moim przypadku jest inaczej.Były teść jest w porządku w stosunku do mnie i dzieci,natomiast babka absolutnie.Powiedzcie czemu są winne dzieci,że rodzice nie potrafią być razem i muszą się rozstać?Przecież to nie ich wina.Wieci co najbardziej boli mnie fakt,że mieszkamy w jednej miejscowości i moje dzieciaki codziennie widzą babcie.ńa ich widok ona odwraca gLowe, pluje,nie odpowiada dziędobry itp.Wiem,że to żle o niej świadczy,ale to najgorzej boli,bo ze mną może nie gadać,ale co tu zawiniły dzieci.Napiszcie co o tym sądzicie i co mam z tym fantem zrobić?
 
reklama
To ja ci zazdroszczę ex teściów- też bym wolała, żeby udawali że nie znają wnuczki niż rujnowali nam życie. Tyle, że u mnie ex teściowie to rodzice biologicznej matki dziecka, z którą mój mąż się rozwiódł. Ja z P.się związałam już po jego rozwodzie, mała miała 3lata. I od razu buntowali ją przeciwko nam, nie mogli znieść, że razem byliśmy szczęśliwi. A ich córeczka nawet nie stawiła się na sprawę o opiekę nad małą i wyjechała gdzie pieprz rośnie. A że dziecko potrzebuje matki więc mała ją widziała we mnie. I szlak ich trafiał jak mówi do mnie mamo, jak płacze gdy mówią że jestem macochą. Po ich wizytach dziecko było zupełnie skołowane więc nie pozwoliliśmy im zabierać małej, ale niestety wywalczyli w sądzie wizyty- i wtedy dopiero się zaczęło,zaczęli strszyć małą że pójdzie do piekła jeśli nie będzie kochać bilogicznej mamy, ciągle pokazywali jej zdjęcia tamtej i obiecywali że po nią wróci, przekupywali ją na każdym kroku żeby tylko chciała do nich jeżdzić, a jak ja z P. braliśmy ślub i mała zachwycona wybierała ze mną sukienkę to na wizycie wyciągnęli zdjęcia z pierwszego ślubu jej taty. No i standartowo jak my czegoś nie pozwalaliśmy dziecku to ona mówiła "babcia na wszystko pozwoli bo cię kocha". No ale po ślubie adoptowałam małą i od tej pory prawnie nie są rodziną, więc nie mają praw do dwiedzin. Teraz babcia jest do mnie super miła i prosi czy może przyjść, z początku miałam wogóle z nią nie rozmawiać, ale żal mi się zrobiło, a poza tym jak kogoś pozbawisz wszystkiego to może zrobić jakąmś głupotę. Zgodziłam się na to, żeby czasem przychodzili, ale o zabieraniu dziecka nie ma mowy. No i jak przychodzą to zachowują się OK.
 
Izyda ciesze się,e ci się jakoś ułożyło i mam nadżieje,że będzie juz tylko lepiej.Mam koleżanke,która adoptowała syna swojego męża a jego byli teściowie podobnie jak u ciebie buntowali chłopaka ale ona znalazła wyjście.Wychowywała go od 6 miesiąca życia a dziecko wogóle nie znało biologicznej mamy.Zabroniła dyiadkom wizyt u wnuka i to poskutkowało.Chłopak ma dzisiaj 20 lat i wszystko jest super.A teraz wracając do mojego tematu tu nie chodzi o udawanie czy się zna wnuki czy nie,ale o głupote ludzką.Wiesz to nie są małe dzieci którym można pewne rzeczy wcisnąć.Chodzi poprostu o to,że od nich wymaga się szacunku do starszych a zwłaszcza do babci.....Jaki one mogą mieć szacunek do niej skoro nigdy nie usłyszały od niej dobrego słowa a kiedy szły do niej na imieniny dzień babci czy jakąś inną okazje to słyszały jedynie użalanie się jej nad swoim losem czy narzekanie jaka to ja jestem wredna itp......Pod moim adresem leciały różne epitety ale dlaczego do dzieci.Najgorsze jest to,że jak ma coś do mnie to mi tego nie powie a wszyscy moi przyjaciele stają się jej wrogami
 
No dziwię się tej babci, że nie dba o dobry kontakt z wnukami, z regóły wnuczki to oczka w głowie babci, a jak było gdy byliście małżeństwem, piszesz że twoje dzieci są dorosłe, a jak sytuacja wyglądała jak były małe?
 
Ona nigdy nie obdarzała swoich wnuków jakimś większym uczuciem nie chodzi tu tylko o moje dzieci mówie ogólnie o wszystkich jej wnukach.Wychowywała swoją najstarszą wnuczke/ córke swojej córki i tylko ona się u niej liczyła ale moje dzieci to według niej były dyiećmi synowej...znowu głupota... zawsze były na boku .óna ma 12 wnuków .Do 10 przychodyił mikołaj u babci do moich nie,wsyyscy mieli preyenty urodzzinowe moje nie...tak można mnożyć pryykłady bey końca.Wydaje mi się że przyczyną błam ja ona marzyła o innej synowej ale to nie wyszło i za to obwiniała mnie a potem dzieci.Teraz nie ma już synowej a wnuki się dla niej nie liczą
 
A co na to jej syn, czyli ojciec dzieci? A tak wogóle to w rodzinach często dochodzi do fawryzowania niektórych dzieci czy wnuków. Akurat na ten temat rozmawiałam z teściową w weekend; ona zwierzyła mi się że jej mama zawsze lepiej traktowała jedną z córek i jej dzieci, a ona i jej synowie byli na boku. Jak widać żal zostaje na całe życie, dlatego taka babcia powinna chociaż czasami, nawet jeśli nie czuje miłości okazać zainteresowanie takim dzieciom, a z regóły jest tak że pupilkowie wypinają się potem na taką mamę/babcię i w potrzebie zostają te 'gorsze" dzieci/wnuki.
 
Wiesz jej synek jest taki sam jak ona to człowiek pozbawiony uczuć świdczy otym chociażby to ze nie interesuje sie dziećmi on nawet nie wie gdzie dzieci chodzą do szkoły, nie płaci alimentów, nigdzie legalnie nie pracuje więc egzekucja kmornicza jest bezskuteczna/a ze jestem w nowym związku to nie dostaje zaliczki alimentacyjnej bo mi się nie należy/widząc swoje dzieci na ulicy nie zwraca na nie uwagi.iesz to już takie wychowanie i mnie to nie dziwi.Wiesz dzieci przed rozwodem miały go dosyć tyle krzywdy im narobił i nie tylko im,ojciec ojcem ale babcia nie powinna tak się zachowywać.iesz ona była i jest takim człowiekiem że jak się z kimś pokłóciła czy ktoś coś nie tak powiedział o niej czy jej dzieciach to zaraz był jej wrogiem.Ta kobieta zawsze miała ciężki charakter była jedynaczką i uważała ze wszystko tylko jej się należy.Taki Samson.Do mnie ma pretensje o to,że rozeszłam się z jej synem/rozwód z jego winy/podałam go o alimenty założylam sprawe o znęcanie a w końcu zrobiłam mu sprawe o eksmisje bez prawa do lokalu socjalnego/to już świadczy co to za człowiek/.najśmieszniejsze,że te wszystkie sprawy to jej wcześniejsze sugestie.Wiesz najpierw dawała rady a potem chciała żebym wycofywała sprawy.Ja natomiast mam taki charakter że jak już coś robie to do końca.latego jest wobec mnie taka jaka jest.ak nie miałam dzieciom na przysłowiowy chleb to nie interesowała się tym tylko płakała,że synek nie ma na papieroski czy piwko.
 
No trudno, do miłości przecież nikogo nie da się zmusić, skoro ojciec i babcia są odporni na uczucia do dzieci trzeba się z tym pogodzić. Najważniejsze żebyście trzymli się razem i byli dla siebie podporą.
 
I tak jest a oni kiedyś może zrozumieją co to jest więż rodzinna,ale to będzie zapóżno.My już pogodziliśmy sie z myślą,że dzieci nie mają babci - bo przecierz co to za babcia co nie chce znać wnuków? Mimo to pozostaje jakaś zadra i taki żal w środku.iesz ja chyba nigdy nie mogłabym być taką babcią,jestem poprostu inaczej wychowana
 
reklama
Ja mam podobna sytuacje do Was !!!!
Od kiedy sie wyprowadzilam od mojego to nie zadzwonila ani nie przyjechala do dziecka, tak samo jej corki,a siostry ojca dziecka.Nie liczac jednej imprezy siostry przyszlego eks meza-bo nie wiem juz teraz po co my tam pojechalismy to nie widzieliby dziecka niecale dwa lata.
Dziecko od babci wlasciwie nie liczac kilku rzeczy do jedzenia nic nie dostala ani na chrzciny,mikolaje czy urodziny.Szkoda mi dziecka,ze ma tylko jedna babcie,dziadek nie zyje,tym bardziej ze ma wiecej wnukow i tak jak mamy Julci toleruje tylko wybrane,a na tamte tez jak zauwazylam nic nie daje,ale to jej sprawa.A z drugiej sprawy to sie ciesze,ze jej nie musze ogladac po tym co od niej na swoj temet ususzalam.
 
Do góry