Może mimo wszystko próbuj samodzielnego zasypiania w łóżeczku. Absolutnie nie mówię o tym żeby wyjść i zostawić płaczące dziecko , ale jak będziesz obok to powinno się udać. Mój mały zasypia na noc sam (w dzień na drzemki usypiam teraz na rękach i odkładam do łóżeczka), są wieczory że zaśnie jeszcze przy mleku i odkładam do łóżeczka i śpi, a są ze pół godziny się wierci, wstaje, wyciąga smoczka i wkłada, jęczy, śmieje się i tak w kółko. Ale ja siedzę na łóżku obok łóżeczka żeby wiedział że jestem przy nim (widzieć pewnie nie widzi bo jest prawie całkowicie ciemno). Co jakiś czas go kładę, on znowu się podnosi ale za którymś razem już dłużej leży, wstanie, znowu odłożę i w końcu zasypia. Tylko cierpliwość nad uratuje