reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nocne histerie, dziki płacz w dzień, marudzenie u dziecka 1,8 m-cy

Beebs,witaj w klubie.
U nas noc byla wzglednie spokojna-dlatego,ze maz spal z corka w jej pokoju. Histeria zaczela sie godzine temu jak wzial sie za przewijanie synka. Teraz juz corka nie wrzeszczy,ale znow nic jej nie pasjje.
Co ciekawe,nie reaguje w ogole,gdy synek jest u mnie na rekach,gdy ja sie nim zajmuje. Chyba przez okres ciazy przyzwyczaila sie,ze mama jest taka "odlegla"-nie moglam sie nia normalnie zajmowac :(
O,znow slysze z drugiego pokoju wrzask niezadowolenia z jakiegos powodu.
Najgorsze,ze wszystko mnie straszliwie boli,chyba sie przeciazylam probujac byc aktywna w pologu rowniez dla Malej i dzisiaj zdycham z bolu brzucha,ledwie sie ruszam :(
 
reklama
Jeszcze jedno pytanie do rodziców małych buntowników... Czy Wasze dzieci też tracą głos od krzyku? Moja córka jest już kompletnie zachrypnięta, tak, że jak zaczyna się drzeć, to w zasadzie już tylko skrzypi coraz gorszym skrzekiem...
BTW Od godziny znowu awantura. W dodatku muszą się z mężem ewakuwać do dziadków, bo się przeziębili, a w domu noworodek... Ech...
 
Hej. I jak corka uspokoilasie? Jak syn sie chowa?
Hej, dzieki za zainteresowanie i przepraszam za pozna odpowiedz. Przy dwojce maluszkow w domu brakuje czasu na takie rzeczy. I z gory przepraszam za literowki-pisze z telefonu.
Wszystko zaczelo sie uspokajac okolo 2 miesiaca. Czyli po okresie pologu. Czy to hormony tak dzialaly? Trudno powiedziec.
Z perspektywy czasu wiem jedno-coreczka przezyla autentyczny szok i zle ja przygotowalismy do przybycia synka. Wszystko stalo sie troche "na wariata",bo nie zakladalismy,ze Wiktor pojawi sie na swiecie az tak szybko. Do porodu wyjezdzalismy z mezem w porze,gdy normalnie kladlibysmy corke spac. Mlodego przywiezlismy do domu poznym wieczorem. Nagle jakas "dzidzia" przykleila sie do mamy i nie chce jej puscic,zabrala mamie. Corce grunt osunal sie z pod nog, panicznie "uczepila sie" taty,ktory byl dla niej ostoja bezpieczenstwa wtedy,skoro mame ktos "zabral",stad i te histerie w nocy,w dzien.
Teraz jest o wiele lepiej. Wiktor ma juz prawie 5 m-cy. Widac miedzy nimi interakcje. Natalia jest bardzo opiekuncza,przedstawia bardzo dojrzale zachowanie wibec niego,a ma tylko dwa lata. Potrafi podac mu smoczek,caluje,glaszcze,nigdy nie jest agresywna (tfu,tfu,odpukac :).
Jest kochana starsza siostra i bardzo posluszna coreczka. A mlody az podskakuje z rasosci,jak ja widzi. To,co przeszlismy wtedy,tych kilka traumatycznych tygodni,bylo wypadkowa zdarzen oraz mojego i jej charakteru. Mojego-gdyz jestem nerwus,jej-gdyz byla wowczas niespelna 2-letnim dzieckiem (rok i niecalych 9 m-cy),ktore widzialo przez kilka miesiecy,ze z mama jest cos nie tak (ciaza lezaca),a potem nagle taka zmiana.
Nigdzie wsrod znajomych nie spotkalam sie z takim scenariuszem,wszedzie,gdzie pojawialo sie drugie dziecko starsze,nawet jesli malutkie,znosilo to dobrze. Dlatego tym,co sie dzialo,widze tez sporo swojej winy oraz skladam na slabe okolicznosci. Zostawilo slad w postaci wspomnien o nieprzyjemnych chwilach,ktore, wraz ze skrajnym zmeczeniem, troche przycmiewaly wtedy radosc z pojawienia sie nowego czlonka rodziny.
Wszystkim,ktorzy sie z czyms podobnym zmagaja,moge tylko powiedziec-to minie. Ale trzeba duzo cierpliwosci i milosci,zeby to przetrwac. I tego zycze!
 
Hej, dzieki za zainteresowanie i przepraszam za pozna odpowiedz. Przy dwojce maluszkow w domu brakuje czasu na takie rzeczy. I z gory przepraszam za literowki-pisze z telefonu.
Wszystko zaczelo sie uspokajac okolo 2 miesiaca. Czyli po okresie pologu. Czy to hormony tak dzialaly? Trudno powiedziec.
Z perspektywy czasu wiem jedno-coreczka przezyla autentyczny szok i zle ja przygotowalismy do przybycia synka. Wszystko stalo sie troche "na wariata",bo nie zakladalismy,ze Wiktor pojawi sie na swiecie az tak szybko. Do porodu wyjezdzalismy z mezem w porze,gdy normalnie kladlibysmy corke spac. Mlodego przywiezlismy do domu poznym wieczorem. Nagle jakas "dzidzia" przykleila sie do mamy i nie chce jej puscic,zabrala mamie. Corce grunt osunal sie z pod nog, panicznie "uczepila sie" taty,ktory byl dla niej ostoja bezpieczenstwa wtedy,skoro mame ktos "zabral",stad i te histerie w nocy,w dzien.
Teraz jest o wiele lepiej. Wiktor ma juz prawie 5 m-cy. Widac miedzy nimi interakcje. Natalia jest bardzo opiekuncza,przedstawia bardzo dojrzale zachowanie wibec niego,a ma tylko dwa lata. Potrafi podac mu smoczek,caluje,glaszcze,nigdy nie jest agresywna (tfu,tfu,odpukac :).
Jest kochana starsza siostra i bardzo posluszna coreczka. A mlody az podskakuje z rasosci,jak ja widzi. To,co przeszlismy wtedy,tych kilka traumatycznych tygodni,bylo wypadkowa zdarzen oraz mojego i jej charakteru. Mojego-gdyz jestem nerwus,jej-gdyz byla wowczas niespelna 2-letnim dzieckiem (rok i niecalych 9 m-cy),ktore widzialo przez kilka miesiecy,ze z mama jest cos nie tak (ciaza lezaca),a potem nagle taka zmiana.
Nigdzie wsrod znajomych nie spotkalam sie z takim scenariuszem,wszedzie,gdzie pojawialo sie drugie dziecko starsze,nawet jesli malutkie,znosilo to dobrze. Dlatego tym,co sie dzialo,widze tez sporo swojej winy oraz skladam na slabe okolicznosci. Zostawilo slad w postaci wspomnien o nieprzyjemnych chwilach,ktore, wraz ze skrajnym zmeczeniem, troche przycmiewaly wtedy radosc z pojawienia sie nowego czlonka rodziny.
Wszystkim,ktorzy sie z czyms podobnym zmagaja,moge tylko powiedziec-to minie. Ale trzeba duzo cierpliwosci i milosci,zeby to przetrwac. I tego zycze!
To w jaki sposób przygotowac dziecko?
 
Dobre pytanie. To na pewno od dziecka zalezy,od jego charakteru i wrazliwosci. I od wieku! Mysle,ze nam zabraklo troche wyobrazni,ale i czasu,bo synek pojawil sie dwa tygodnie przed terminem. Maz przez moj czas pobytu w szpitalu pracowal,nie mial mozliwosci pobyc z coreczka na spokojnie i wytlumaczyc jej,gdzie sie podziala mama,dlaczego i kiedy wroci. Wiem,ze sa wydawnictwa dla maluszkow,ktore opisuja takie rzeczy w obrazkach i prostym,dzieciecym jezykiem. Przegapilismy to,a moglismy sie w takie ksiazeczki zaopatrzyc. Uznalismy blednie,ze to,co dla nas oczywiste,bedzie rownie jasne dla naszej corki. Dopiero po czasie zrozumialam,ze pojawienie sie drugiego dziecka w domu jest dla pierwszego takim szokiem,jak dla rodzicow pojawienie sie tego pierwszego.
Jest kilka zlotych zasad,o ktorych dowiedzialam sie po czasie. Niektore z nich intuicyjnie wprowadzilismy,inne nie przyszly nam do glowy albo nie bylo jak wykonac.
1. Duzo tlumaczyc,pokazywac,czytac ec.,co sie dzieje z mama,ze bedzie dzidzia. Ksiazki,bajki. U nas bylo tlumaczenie,ktorego rezultatem bylo,ze coreczka myslala,ze dzidzia to dziecko i brzuch,i pokazywala na brzuch u kazdego,ze to dzidzia. Nie wpadlismy,zeby poinstruowac babcie,zeby opowiedziala coreczce przez te 2 dni,co sie dzieje,nawet jesli w kolko mialaby mowic to samo. Nie wpadlismy tez na pomysl zabaw-np. lala rodzi dzidzie,karmi etc.
2. Uczestniczenie mlodszego w przygotowywaniu domu,pokoju do pojawienia sie mlodszego dziecka-nie wpadlismy na to,chcialo sie szybko zorganizowac wszystko,bez dodawania sobie "roboty".
3. Jakies dekorowanie domu na przybycie mamy i dzidzi-nie zdazylismy,maz w pracy,pozny powrot,bo wszystko trzeba "pozamykac" przed urlopem,zeby miec spokoj.
4. Starsze dziecko jedzie do szpitala z tata, odebrac mame i dzidzie. - u nas bylo takie zamieszanie w dodatku zimowa ciemnica,snieg,zimo i pozna pora,ze doszlismy do wniosku,ze bedzie wiecej niepotrzebnego zamieszania i zmeczymy sie wszyscy jeszcze bardziej.
5. Prezent od mlodszego dla starszego,ktore mlodsze "przynosi" starszemu. - Bylismy nieprzygotowani,zakup prezentu planowalam w tygodniu po niedzieli,urodzilam w nocy z niedz. na poniedzialek.
6. Nie izolowac, bron Boze, starszego dziecka od mamy i dzidzi. - Staralismy sie Natalie od razu wlaczac w pielegnacje mlodego,na tyle,oczywiscie,na ile mozna wlaczyc niespelna dwuletnie dziecko:) ale po 2 tyg. pochorowalismy sie i maz z corka wyladowali u babci i dziadka na 3 dni,zeby uchronic mlodego przed zarazeniem. Taki potrzask. Lato-luz,wyjdziesz,zwiejesz. Zima-akurat bylo mrozno,wietrznie,my z katarami,temperatura,kaszlem-nie wyjdziesz,a strach,ze noworodek zlapie.

Tak to u nas wygladalo.
Teraz jest dobrze. "Wikuś",jak go nazywa corka, jest ukochanym bratem "przytulanka",a ona juz nie placze,bo czuje sie potrzebna i wazna. Na kazdym kroku staram sie jej to przypominac,nawet gdy braknie mi sil po calym dniu z dwojka i potrafie sie rozzloscic o byle co,delikarnie rzecz ujmujac (dopiero od wrzesnia idzie do zlobka) :)
 
Dobre pytanie. To na pewno od dziecka zalezy,od jego charakteru i wrazliwosci. I od wieku! Mysle,ze nam zabraklo troche wyobrazni,ale i czasu,bo synek pojawil sie dwa tygodnie przed terminem. Maz przez moj czas pobytu w szpitalu pracowal,nie mial mozliwosci pobyc z coreczka na spokojnie i wytlumaczyc jej,gdzie sie podziala mama,dlaczego i kiedy wroci. Wiem,ze sa wydawnictwa dla maluszkow,ktore opisuja takie rzeczy w obrazkach i prostym,dzieciecym jezykiem. Przegapilismy to,a moglismy sie w takie ksiazeczki zaopatrzyc. Uznalismy blednie,ze to,co dla nas oczywiste,bedzie rownie jasne dla naszej corki. Dopiero po czasie zrozumialam,ze pojawienie sie drugiego dziecka w domu jest dla pierwszego takim szokiem,jak dla rodzicow pojawienie sie tego pierwszego.
Jest kilka zlotych zasad,o ktorych dowiedzialam sie po czasie. Niektore z nich intuicyjnie wprowadzilismy,inne nie przyszly nam do glowy albo nie bylo jak wykonac.
1. Duzo tlumaczyc,pokazywac,czytac ec.,co sie dzieje z mama,ze bedzie dzidzia. Ksiazki,bajki. U nas bylo tlumaczenie,ktorego rezultatem bylo,ze coreczka myslala,ze dzidzia to dziecko i brzuch,i pokazywala na brzuch u kazdego,ze to dzidzia. Nie wpadlismy,zeby poinstruowac babcie,zeby opowiedziala coreczce przez te 2 dni,co sie dzieje,nawet jesli w kolko mialaby mowic to samo. Nie wpadlismy tez na pomysl zabaw-np. lala rodzi dzidzie,karmi etc.
2. Uczestniczenie mlodszego w przygotowywaniu domu,pokoju do pojawienia sie mlodszego dziecka-nie wpadlismy na to,chcialo sie szybko zorganizowac wszystko,bez dodawania sobie "roboty".
3. Jakies dekorowanie domu na przybycie mamy i dzidzi-nie zdazylismy,maz w pracy,pozny powrot,bo wszystko trzeba "pozamykac" przed urlopem,zeby miec spokoj.
4. Starsze dziecko jedzie do szpitala z tata, odebrac mame i dzidzie. - u nas bylo takie zamieszanie w dodatku zimowa ciemnica,snieg,zimo i pozna pora,ze doszlismy do wniosku,ze bedzie wiecej niepotrzebnego zamieszania i zmeczymy sie wszyscy jeszcze bardziej.
5. Prezent od mlodszego dla starszego,ktore mlodsze "przynosi" starszemu. - Bylismy nieprzygotowani,zakup prezentu planowalam w tygodniu po niedzieli,urodzilam w nocy z niedz. na poniedzialek.
6. Nie izolowac, bron Boze, starszego dziecka od mamy i dzidzi. - Staralismy sie Natalie od razu wlaczac w pielegnacje mlodego,na tyle,oczywiscie,na ile mozna wlaczyc niespelna dwuletnie dziecko:) ale po 2 tyg. pochorowalismy sie i maz z corka wyladowali u babci i dziadka na 3 dni,zeby uchronic mlodego przed zarazeniem. Taki potrzask. Lato-luz,wyjdziesz,zwiejesz. Zima-akurat bylo mrozno,wietrznie,my z katarami,temperatura,kaszlem-nie wyjdziesz,a strach,ze noworodek zlapie.

Tak to u nas wygladalo.
Teraz jest dobrze. "Wikuś",jak go nazywa corka, jest ukochanym bratem "przytulanka",a ona juz nie placze,bo czuje sie potrzebna i wazna. Na kazdym kroku staram sie jej to przypominac,nawet gdy braknie mi sil po calym dniu z dwojka i potrafie sie rozzloscic o byle co,delikarnie rzecz ujmujac (dopiero od wrzesnia idzie do zlobka) :)
Masz podobny charakter do mnie. Wezme do siebie te teoje wskazówki. Mam2.5 letniego syna i teraz test ciazowy pozytywny. Wszystko przede mną. Mam nadzieję, ze bedzie wszystko ok z fasolką i ze bede w stanie syna przygotowac.
 
reklama
Hej.
Moja córka zawsze miała problemy ze snem tuż przed i podczas ząbkowania.Do tego stopnia,że trzeba było ją "wybudzać" z nocnej histerii i rozmawiać by uspokoić.Dla przykładu pierwsze nocne problemy pojawiły się pod koniec 3iego miesiąca a w 5 miesiącu wyszły pierwsze jedynki.Później spokój.Za miesiąc to samo i za miesiąc 4 górne jedynki.I tak do dziś.Teraz jesteśmy na etapie czterech 3jek.Mojej córce zęby wychodzą czwórkami.
Uważam też,że dziecko jest jak lustro_Odbija nasze emocje.Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo stresujące... zauważyłam,że moja córka nerwowo zaczęła na wszystko reagować.Kiedy moje zdenerwowanie minęło... córka również uspokoiła się.

Może komuś pomogłam.
 
Do góry