My mamy kawalerkę przerobioną na dwa pokoje. Kuba ma swój pokoik od jakiegoś czasu (bodajże od grudnia zeszłego roku) i dużo w nim przebywa, bawi się, ucina sobie popołudniowe drzemki. Jeśli chodzi o nocne spanie, to raczej brak nam na razie zacięcia do usypiania go we własnym łóżeczku, chyba oboje z mężem przywykliśmy do małego wiercipiętka pomiędzy nami. Ostatnio wzięliśmy się wreszcie za przyzwyczajanie go do spania w jego własnym pokoju i łóżeczku. Zasypia ale budzi się co jakiś czas, albo jak się zapomni i spadnie z wyrka (śpi na niziutkim tapczaniku - łóżeczko miało funkcję przerobienia na takowe - super sprawa, polecam! Nic mu oczywiście nie jest, oprócz strachu, he he). Wtedy beczy, a któreś z nas idzie do niego. Najczęściej zasypia ponownie. Ale czasem, szczególnie nad ranem, budzi się i przybiega do nas. Wtedy pozwalam już mu z nami zostać. Dzięki temu zyskujemy jeszcze dwie czy trzy godziny snu.
Ja malowałam (no, mąż malował) pokoik taką jasno zieloną farbą lateksową z Magnata. Nic nie śmierdziało, szybko wyschło. Wszystko zrobiliśmy przez weekend. A od poniedziałku Kuba już się bawił u siebie.