Tak, to pewno to.
"
Maluszek dorodny jak… marchewka?
To zwykle blada cera naszego maluszka wywołuje niepokój. Wydawać by się mogło, że bardziej żywy odcień na twarzy malca powinien raczej cieszyć, niż martwić rodziców. Rumieńce na policzkach, o ile nie są oznaką podwyższonej temperatury, traktujemy raczej jako oznakę zdrowia naszej pociechy. Co jednak, kiedy twarzyczka malucha przybiera odcień... żółty lub pomarańczowy? Więcej nawet - kolor zmieniają także jego dłonie i stopy. Natężenie owej barwy bywa różne, niekiedy delikatne, ledwo zauważalne, niekiedy naprawdę intensywne. Czy jest to powód do niepokoju? Czy malucha powinien obejrzeć lekarz? I wreszcie - co odpowiada za tego rodzaju zjawisko?
Skąd się bierze?
To związki, zwane karotenoidami (m.in. beta karoten) spożywane w nadmiarze, odpowiadają za zmianę zabarwienia skóry. Gdzie się znajdują? Odpowiedź najbardziej prawidłowa: w marchewce (oprócz marchwi znajdziemy je m.in. w dyni, szpinaku czy morelach). Jak wiadomo, to właśnie marchew jest jednym z tych warzyw, których w jadłospisie malca nie powinno zabraknąć. Jako, że warzywo to zdaje się mieć same zalety (mnóstwo witamin, małe ryzyko uczulenia, dobra tolerancja nierozwiniętego jeszcze w pełni przewodu pokarmowego malca, delikatny smak), warto wspomnieć także o jego nieco ciemniejszej stronie. Na początek jednak uspokajamy - nie musicie z marchewki rezygnować! Umiar, umiar i jeszcze raz umiar - to najlepsza recepta na problemy dorodnego jak marchewka malca.
Czy to jest niebezpieczne?
Marchewkowy kolor skóry nie jest niebezpieczny dla maluszka. Pomarańczowo-żółty roślinny barwnik, zawarty w warzywie, w organizmie ludzkim ma zdolność do tego, aby przekształcić się w witaminę A. Jeśli karoten pojawia się w diecie dziecka w nadmiarze - powoduje zażółcenie jego skóry, gdyż odkłada się częściowo w jej komórkach. Co więc robić, kiedy maluszek „zmienia barwę"? Przede wszystkim ograniczyć ilość podawanego mu na co dzień soku. Szacuje się, że odpowiednia dla dzieci w wieku 1 - 6 lat dawka, to 120 - 180 ml."