reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Psychologiczne...

Co prawda nie jestem listopadowa bo mój bąbel już na świecie, ale wypowiem się bo czytając post czułam się jakbym czytała o sobie 🙈

U mnie było podobnie 🙈 gdzieś do 6 miesiąca? Chyba tak, ale już nie pamiętam dokładnie. Zaszłam w ciążę w maju i jedyne, co mogłam swobodnie jeść w wakacje to borówki amerykańskie, narzeczony mi przywoził całe polkilowe koszyczki.
Na co dzień jestem fit, gotuje, zdrowo się odżywiam i tak dalej i wyobrażałam sobie, że ciąża też będzie taka super, bede ćwiczyła i chodziła na spacery i będę wyglądać jak milion dolców bo zapewne będę nosić chłopca (i nosiłam faktycznie). Nic bardziej mylnego... Chudłam, a i tak należę do szczupłych. Cera tragedia. Samopoczucie okrutne. Wymiotowałam codziennie rano i w ciągu dnia czasami tez. Zdarzało się, że prowokowalam wymioty bardzo sporadycznie (np na czczo) bo tylko to przynosiło mi ulgę chociaz na godzinę. Miałam wiecznie uczucie mdłości tak jak na takim kacu gigancie, co jak sieknie to 2 dni z łóżka nie da się wstać. I chodziłam do pracy... Marzyłam żeby to się skończyło i wypatrywałam 2giego trymestru, niestety nie był on magiczny jak wszyscy zapowiadali... Jak sobie to przypominam wszystko to mi się robi słabo. Na szczęście jakoś właśnie koło 6 miesiąca zaczęło się poprawiac. Ogólnie zawsze miałam trochę gorsze samopoczucie niż bez ciąży, ale już od tego momentu mogłam gdzieś wyjść, zaczęłam normalnie i dużo jesc tak jak zawsze i jakoś lepiej wyglądałam.
Mam jedną radę - to kiedyś się kończy. Ciąża nie jest na zawsze. Pomaga delikatna joga, rozciąganie, medytacja i afirmacje.
Dla pocieszenia - mój poród trwał 1,5h i wspominam go bardzo dobrze. Połóg również bo młody tylko jadł, spał, a ja mogłam wszystko zrobić wokół siebie, wokół domu itp. 🤭 Także jest nadzieja na jakąś równowagę 😅
Jak do 6 miesiąca to długo trzymało... Ale wiem że bywa i tak.. Czyli jest dowód na to że da się to przetrwać i nie wylądować w psychiatryku 🙂 ja nie wiem jak się z tego potem pozbieram. Ostatnio właśnie wypróbowałam medytacji uzdrawiających i rzeczywiście ciekawa sprawa, trochę pomaga pogodzić się z tym co się dzieje 🙂
Dzięki!
 
reklama
Ja od samego początku ciąży wymiotowałam od rana do wieczora . Na jedzenie nie mogłam patrzyć . Schudłam 5 kg i nie miałam siły wstać z łóżka . Nie mogłam nic sobie ugotować bo wszystko śmierdziało a jak już coś zjadłam to wymiotowałam 🤷🏻‍♀️ Uratował mnie arbuz 😂🍉🍉 i coca-cola . Gdy tylko zaczynały się mdłości, jadłam arbuza i było super 👍☺️ Oszalałam tez na punkcie świeżych malin. Potrafiłam zjeść 5kg arbuza , przez co byłam pełna , miałam siłe i nawadniałam organizm po wymiotach. I tak ruszyło do przodu, po jednej kanapce aż do smażenia naleśników w nocy 😂
 
I mi też smakowaly maliny i wszystko o smaku malinowym 😄
W ogóle wtedy mialam tak ze jak odkrylam coś co jestem w stanie zjeść to jadłam to w kółko 😜
 
I mi też smakowaly maliny i wszystko o smaku malinowym 😄
W ogóle wtedy mialam tak ze jak odkrylam coś co jestem w stanie zjeść to jadłam to w kółko 😜
Ostatnio niestety mnie odrzuciło bo jedna w opakowaniu była zepsuta i teraz już patrzeć nie mogę 😂🤦‍♀️ Jest ciepło wiec przyszła pora na arbuza ☺️
 
Do góry