Nie mowie, ze postepujecie niewlasciwie, bo sama nie wiem. Poprostu ja mam inne zdanie na temat wysylania. Moze macie racje, ale ja nadal mam "ale":
1. Moze maluch sie szybciej uspokaja, bo bardziej przezywa?
2. Tu nie chodzi o to jak dlugo siedzi sam, tylko o fakt "odrzucenia"; "moja piosenka" miala chyba 4 czy 5 dlugich zwrotek, a papietam tylko te pierwsze wersy....
3. Czy ma sie przed kim popisywac przy nas chyba tez od nas zalezy. Moja tez kiedys wyla w nieboglosy, ale kiedy zobaczyla, ze na mnie to wogole nie dziala - odpuscila. Ja powiedzialam jej, ze te 3-4 minuty sa od chwili, kiedy sie uspokoi. U nas ta metoda tez dziala dopiero od niedawna - kiedys bylo niemozliwoscia posadzic ja nawet na ta poduszke, nie mowie juz o siedzeniu na niej.
Nie wiem, moze sie myle (choc z doswiadczenia "zawodowego" wiem, ze ludzie takie rzeczy pamietaja i czasem wplywa to na ich zycie), ale wole na zimne dmuchac. Dziecko mozna karac w rozny sposob. Kazdy musi wybrac ten, ktory uwaza za odpowiedni dla swojego dziecka.
Jednak wracjac do tematu uwazam, ze dzieci nalezy uczyc konsekwencji od najmlodszych lat. Metody kar i nagrod sa chyba tu bardzo dobre. Ale wiem tez, ze sa rodzice, ktorzy zapominaja o nagrodach. Chcesz karac "wychowawczo" - pamietaj, aby 2 razy wiecej nagradzac niz karac. To dobra metoda - polecam.