Witam,
Jetem mamą prawie dwuletniej córeczki (synek ma urodzić się w maju). Córcia od urodzenia lubiła wkładać paluszki do buzi, zwłaszcza w momencie bardzo dużego zmęczenia, zdenerwowania. Kiedy daliśmy jej smoczek akceptowała go bez problemu. Jakiś czas temu - wczesną jesienią sama z siebie odstawiła smoczek w ciągu dnia - muszę nadmienić, ze w żadnym wypadku nie miała go w buzi non stop. Ucieszyliśmy się, bo zaczynaliśmy się już zastanawiać jak małej bezboleśnie smoka odstawić.
Kiedy Natka zasypiała possała chwilę smoczek, kiedy zasnęła wyjmowaliśmy jej go z buzi. Jeśli zdarzyło się, że podczas snu wsadziła paluszki do buzi wyjmowaliśmy je, nawet smoka nie dawaliśmy bo mała spała dalej.
Problem pojawił się kilka tygodni temu - córeczka wróciła do wkładania paluszków do buzi. Robi to w ciągu dnia, przed zaśnięciem - w tej chwili nawet smoczek nie jest już zamiennikiem bo córka wybiera palce. Kiedy odbieram ją ze żłobka (chodzi tam odkąd skończyła pół roku) też ma palce w buzi, pytam wychowawczyń jak z tymi palcami jest w ciągu dnia, ale mówią, że nie zauważyły aby mała zachowywała się inaczej niż zwykle - je, jest pogodna, ładnie się bawi - nie widziały też aby miała palce w buzi.
Ponieważ termin porodu się zbliża, jestem w domu na zwolnieniu, czasem córeczka zostaje ze smną przez 2-3 dni w tygodniu, a potem idzie do żłobka.
Zastanawiam się jak można zlikwidowac problem ssania palców, z czego to może wynikac... Czy powodem może być coś w rodzaju zaburzonego poczucia bezpieczeństwa coerzcki?
Z góry dziękuję za pomoc.
Jetem mamą prawie dwuletniej córeczki (synek ma urodzić się w maju). Córcia od urodzenia lubiła wkładać paluszki do buzi, zwłaszcza w momencie bardzo dużego zmęczenia, zdenerwowania. Kiedy daliśmy jej smoczek akceptowała go bez problemu. Jakiś czas temu - wczesną jesienią sama z siebie odstawiła smoczek w ciągu dnia - muszę nadmienić, ze w żadnym wypadku nie miała go w buzi non stop. Ucieszyliśmy się, bo zaczynaliśmy się już zastanawiać jak małej bezboleśnie smoka odstawić.
Kiedy Natka zasypiała possała chwilę smoczek, kiedy zasnęła wyjmowaliśmy jej go z buzi. Jeśli zdarzyło się, że podczas snu wsadziła paluszki do buzi wyjmowaliśmy je, nawet smoka nie dawaliśmy bo mała spała dalej.
Problem pojawił się kilka tygodni temu - córeczka wróciła do wkładania paluszków do buzi. Robi to w ciągu dnia, przed zaśnięciem - w tej chwili nawet smoczek nie jest już zamiennikiem bo córka wybiera palce. Kiedy odbieram ją ze żłobka (chodzi tam odkąd skończyła pół roku) też ma palce w buzi, pytam wychowawczyń jak z tymi palcami jest w ciągu dnia, ale mówią, że nie zauważyły aby mała zachowywała się inaczej niż zwykle - je, jest pogodna, ładnie się bawi - nie widziały też aby miała palce w buzi.
Ponieważ termin porodu się zbliża, jestem w domu na zwolnieniu, czasem córeczka zostaje ze smną przez 2-3 dni w tygodniu, a potem idzie do żłobka.
Zastanawiam się jak można zlikwidowac problem ssania palców, z czego to może wynikac... Czy powodem może być coś w rodzaju zaburzonego poczucia bezpieczeństwa coerzcki?
Z góry dziękuję za pomoc.