reklama
Powiem szczerze, ze nie. Bylam pewna, ze nam sie naturalski udaJuz sie przyzwyczailam do swiadomosci IVF i nawet bardzo podoba mi sie ten pomysl. Przede wszystkim dlatego, ze beda miala prawie pelna kontrole nad tym kiedy sie zafasolkuje. No i chyba latwiej bedzie mi wytlumaczyc dziecku skad sie wzielo, hihi
To powiem ci ze bardzo dzielna jestes i cholernie cierpliwa!!!
Ja bym nie wyrzymala tyle lat...dopiero staramy sie 8 miesiecy a juz mysle o IVF..bo nie ma na co czekac..latka leca..i powiem szczeze nie mam tyle cirpliwosci!!!
Chociaz ze czasmi tez mysle o naturalnosci..ale nie wiem czy mamy na to duze szanse..teraz mezus je witaminki i rybki,zero kawki,,a moze do lata mu sie poprawi i cos z tego bedzie..narazie na luz...juz nie odoliczam dni..POLOZYLAM NA WSZYSTKO LACHE!!!mam poprostu w D..pie
HankaM
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Luty 2009
- Postów
- 1 614
To powiem ci ze bardzo dzielna jestes i cholernie cierpliwa!!!
Ja bym nie wyrzymala tyle lat...dopiero staramy sie 8 miesiecy a juz mysle o IVF..bo nie ma na co czekac..latka leca..i powiem szczeze nie mam tyle cirpliwosci!!!
Chociaz ze czasmi tez mysle o naturalnosci..ale nie wiem czy mamy na to duze szanse..teraz mezus je witaminki i rybki,zero kawki,,a moze do lata mu sie poprawi i cos z tego bedzie..narazie na luz...juz nie odoliczam dni..POLOZYLAM NA WSZYSTKO LACHE!!!mam poprostu w D..pie
Ja tam mam w dupie jakim sposobem. Nie mam zamiaru się zestarzeć bezdzietnie w sposób naturalny.
Już zaczęłam strzelać do księży.
Ma być fasola/e a w jaki sposób - czy to ważne. Jak bym mogła to bym sama sobie zrobiła in-vitro.
Kaprycha
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2009
- Postów
- 816
A pewnie ! Wyprosic, wyzebrac, czy ukrasc - byle by fasolka byla. Tez mam to dzies, jak to sie stanieJa tam mam w dupie jakim sposobem. Nie mam zamiaru się zestarzeć bezdzietnie w sposób naturalny.
Już zaczęłam strzelać do księży.
Ma być fasola/e a w jaki sposób - czy to ważne. Jak bym mogła to bym sama sobie zrobiła in-vitro.

Nie cierpliwa, tylko glupia!! W cuda wierzylam, to teraz mam, bo zmarnowalam kupe czasu.... Wydawalo mi sie, ze jak zapomne o problemie i sie wyluzuje, to on sam zniknie - a tu oczywiscie, dupa blada!
To powiem ci ze bardzo dzielna jestes i cholernie cierpliwa!!!
Ja bym nie wyrzymala tyle lat...dopiero staramy sie 8 miesiecy a juz mysle o IVF..bo nie ma na co czekac..latka leca..i powiem szczeze nie mam tyle cirpliwosci!!!
Chociaz ze czasmi tez mysle o naturalnosci..ale nie wiem czy mamy na to duze szanse..teraz mezus je witaminki i rybki,zero kawki,,a moze do lata mu sie poprawi i cos z tego bedzie..narazie na luz...juz nie odoliczam dni..POLOZYLAM NA WSZYSTKO LACHE!!!mam poprostu w D..pie
Ja tam mam w dupie jakim sposobem. Nie mam zamiaru się zestarzeć bezdzietnie w sposób naturalny.
Już zaczęłam strzelać do księży.
Ma być fasola/e a w jaki sposób - czy to ważne. Jak bym mogła to bym sama sobie zrobiła in-vitro.
Pewnie,masz racje:-)Takie same fasoleczki rodza sie po naturalnych starankach jak i po IVF..nawet czasami blizniaki..jeszcze lepiej:-)
A pewnie ! Wyprosic, wyzebrac, czy ukrasc - byle by fasolka byla. Tez mam to dzies, jak to sie stanieJa sie moge invitrowac poki mi macica nie odpadnie!!!
Nie cierpliwa, tylko glupia!! W cuda wierzylam, to teraz mam, bo zmarnowalam kupe czasu.... Wydawalo mi sie, ze jak zapomne o problemie i sie wyluzuje, to on sam zniknie - a tu oczywiscie, dupa blada!
no wlasnie..no coz ale teraz trzeba myslec ..do przodu..przyszlosc zapowiada sie fasolkowo:-)
Ja tez bede probowac do skutku!!!na panstwowym mamy 3 razy za darmo a potem prywatnie :-)
HankaM
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Luty 2009
- Postów
- 1 614
Pewnie,masz racje:-)Takie same fasoleczki rodza sie po naturalnych starankach jak i po IVF..nawet czasami blizniaki..jeszcze lepiej:-)
Dla mnie to takie gdybanie, a co by było gdyby koła nie wynaleźli albo co lepsze na raka zioła czy chemia. Czasy się zmieniają, jest więcej problemów, zanieczyszczeń, chorób a może wcześniej nie wiedzieliśmy o nich a były sobie.
Jak jest możliwość to czemu z niej nie skorzystać.
To tak jak kobieta decyduje się na in-vitro i puszczalska zdzira daje dupy na disco. Obie zachodzą. Kościól dopuszcza anegdotkę dla dziecka, że mama poczeła cię z miłości w miejscu publicznym ale nie jest pewna z kim. Ale nie dopuszcza wersji mama cię poczeła z tatusiem z miłości z pomocą lekarzy.
Dla mnie paranoja.
U mnie zadupie, niby więcej ludzi pochodzenia szwabskiego, niby protestanci ale nie mogłam dostać pregnylu bo od dłuższego czasu brak w hurtowniach w okolicy bo kościół blokuje ustawy. Dla mnie to 3 świat.
Dziewczyny, nie wiem jak długo się staracie, ale naprawdę podziwiam wytrwałość, wiarę, siłę, nadzieję...
Ja jestem katastrofistką i tak jak pisałam wcześniej, chociaż jeszcze nie zaczęliśmy starań to ja już wyobrażam sobie, że będą jakieś schody! Oczywiście jak pytałam o wielkość mojego pęcherzyka i olapolap napisała, że trochę mały to już sobie dopowiedziałam historię i już siedzę i główkuję, jak to będzie w praktyce. Ja już jakiś czas temu założyłam sobie, że jeśli nie urodzę dziecka do 30-stki, to chyba już tylko adopcja
Przypomina mi się koleżanka, która z facetem nie zabezpieczała się przez jakieś 5 lat (bo tabletki be, bo gumki be, bo wszystko be, ale dzidziusia nie chcieli jeszcze), nawet już sobie żartowała, że chyba powinni zrobić obydwoje testy na płodność, skoro jeszcze nie zaliczyli wpadki... i wkrótce po tym "żarcie" co się okazało?
Teraz ma piękną córę.
Poza tym, jak czytam to wszystko, to naprawdę już tylko trzymam się tej myśli, że obiecałam sobie najpierw porobić wszystkie badania i odpowiednio zmienić tryb nasz życia a dopiero potem się starać. Gdyby nie to, to gotowa byłabym już szukać ciuszków ciążowych i namawiać faceta, żebyśmy jednak tego już nie odkładali
Ja jestem katastrofistką i tak jak pisałam wcześniej, chociaż jeszcze nie zaczęliśmy starań to ja już wyobrażam sobie, że będą jakieś schody! Oczywiście jak pytałam o wielkość mojego pęcherzyka i olapolap napisała, że trochę mały to już sobie dopowiedziałam historię i już siedzę i główkuję, jak to będzie w praktyce. Ja już jakiś czas temu założyłam sobie, że jeśli nie urodzę dziecka do 30-stki, to chyba już tylko adopcja
Przypomina mi się koleżanka, która z facetem nie zabezpieczała się przez jakieś 5 lat (bo tabletki be, bo gumki be, bo wszystko be, ale dzidziusia nie chcieli jeszcze), nawet już sobie żartowała, że chyba powinni zrobić obydwoje testy na płodność, skoro jeszcze nie zaliczyli wpadki... i wkrótce po tym "żarcie" co się okazało?

Teraz ma piękną córę.
Poza tym, jak czytam to wszystko, to naprawdę już tylko trzymam się tej myśli, że obiecałam sobie najpierw porobić wszystkie badania i odpowiednio zmienić tryb nasz życia a dopiero potem się starać. Gdyby nie to, to gotowa byłabym już szukać ciuszków ciążowych i namawiać faceta, żebyśmy jednak tego już nie odkładali

gosia:)
z nadzieją w przyszłość
Dzięki Kaprysiu... też mam taką szczerą nadzieję... buziaki...Powiem szczerze, ze nie. Bylam pewna, ze nam sie naturalski udaJuz sie przyzwyczailam do swiadomosci IVF i nawet bardzo podoba mi sie ten pomysl. Przede wszystkim dlatego, ze beda miala prawie pelna kontrole nad tym kiedy sie zafasolkuje. No i chyba latwiej bedzie mi wytlumaczyc dziecku skad sie wzielo, hihi
Bardzo mozliwe, ze to zagniezdzenie, czego Ci zycze z calego mojego serduszka
No to witaj w klubie. Moj m. zamiast mi zrobic pyszny obiadek/kolacje, to qrwa gra niedorobieniec
Nawet mi nie rob smaka !!!!!!!
reklama
HankaM
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Luty 2009
- Postów
- 1 614
Ja już jakiś czas temu założyłam sobie, że jeśli nie urodzę dziecka do 30-stki, to chyba już tylko adopcja![]()
Ja cię serdecznie proszę Jagienka ale nie załamuj 30-latek, ja wiem że dla ciebie to już jedną nogą nad grobem jesteśmy no ale jeszcze jako tako dajemy rade.
Mało jędrne jesteśmy ale nadal płodne.
Podziel się: