lait jest delikatniejszy. Baume jest bardziej "tłusty" że tak to ujmę. Ale obydwa ci się sprawdza. Latem lepszy lait, zima baume. Tak było u mnie. Tak, lait bywa ogólnie tańszy. A do mycia mydło nazywa się syndet. Ja lubię te środki, bo są wydajne. Odrobinę bierzesz i wystarcza. Mój m smaruje na wytarte dziecko. A ja na obsadzone, ale jeszcze wilgotne. Wtedy lepiej się rozprowadza, a nadmiar mogę w ręcznik nabrać. Siebie smaruje na mokrą skórę i wycieram się. Tak lubię najbardziej. Wtedy nie ma tego "tłustego" filmu, a fajnie nawilża. Tylko na zmienione miejsca smarowalam bezpośrednio po suszeniu grubsza warstwę. A na buzi używałam bambino różowy krem w metalowym pudełku. Ważne, by był ten w metalowym pudełku. Używam go od lat. Pierwszy raz byłam nastolatką jak mi ciotka go dała i się w nim zakochałam. Nawet mój tato swój krem zamienił na bambino .Rzeczywiście! Chyba zamówię, bo kończą nam sie maści.
A tutaj jest lait, to chyba inna wersja. Ona jest tansza, tak mi sie wydaje.
Na buzi smarowalam gruba warstwę, tak na biało aż.