Asteraki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2017
- Postów
- 490
Jeśli nie jesteście rodzicami wcześniaka to nazwa Synagis pewnie nie wiele Wam mówi. Jest to lek, nie szczepionka, który chroni przed wirusem RS. Wirus RS odpowiada za infekcje układu oddechowego. O ile dla dzieci urodzonych o czasie takie infekcje są raczej niegroźnie, dla wcześniaków mogą być przyczyną śmierci.
Od 2008 roku polski rząd refundował ten lek w dwóch przypadkach
- u dzieci urodzonych przed 28. tygodniem ciąży
- u dzieci z dysplazją oskrzelowo-plucna
Jesteśmy jedynym krajem UE z tak wąskim zakresem refundacji.
Dlaczego o tym piszę. Lekarze postulują by tę grupę rozszerzyć o dzieci urodzone między 29., a 32. tygodniem ciąży, a więc do poziomu większości krajów UE (niektóre refundują do 35.).
Co więcej Ministerstwo Zdrowia otrzymało rekomendację od Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która przychyla się do rozszerzenia owej grupy.
W czym problem? Oczywiście chodzi o pieniądze. Synagis jest skuteczny, ale cholernie drogi. Jedna dawka kosztuje aż 5 tysięcy złotych, a takich dawek trzeba przyjąć 5. 25 tysięcy złotych jest poza zasięgiem większości rodziców dlatego refundacja jest tak ważna.
Niestety, ale ministerstwo zdrowia ani myśli rozszerzyć grupę pacjentów. Minister Zdrowia obnosi się z podpisaniem deklaracji wiary, ale jak to zwykle bywa w takich przypadkach, będzie się spalać w obronie zarodków, a urodzone dzieci ma w dupie.
Bez owijania w bawełnę, szlag mnie trafił po przeczytaniu oświadczenia MZ:
Niestety polski rząd ma to gdzieś. Znalazły się w budżecie pieniadze na dotacje dla biznesów pewnego duchownego, TVP, premie dla ministerstw, ale dla wcześniaków pieniędzy nie ma.
Szczerze mówiąc mogłabym olać temat, moje dziecko na program się załapało, w dodatku nie mieszkamy już w Polsce, ale czuję się Polką i wiem co czują mamy wcześniaków. Nie ma mojej zgody na przemilczenie tego tematu. To nie jest fanaberia rodziców. Ciekawe, że MZ tak się martwi o płatnika publicznego, a zapomina ile kosztuje hospitalizacja pacjenta. Proszę, nie bądźmy obojętni.
Od 2008 roku polski rząd refundował ten lek w dwóch przypadkach
- u dzieci urodzonych przed 28. tygodniem ciąży
- u dzieci z dysplazją oskrzelowo-plucna
Jesteśmy jedynym krajem UE z tak wąskim zakresem refundacji.
Dlaczego o tym piszę. Lekarze postulują by tę grupę rozszerzyć o dzieci urodzone między 29., a 32. tygodniem ciąży, a więc do poziomu większości krajów UE (niektóre refundują do 35.).
Co więcej Ministerstwo Zdrowia otrzymało rekomendację od Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która przychyla się do rozszerzenia owej grupy.
W czym problem? Oczywiście chodzi o pieniądze. Synagis jest skuteczny, ale cholernie drogi. Jedna dawka kosztuje aż 5 tysięcy złotych, a takich dawek trzeba przyjąć 5. 25 tysięcy złotych jest poza zasięgiem większości rodziców dlatego refundacja jest tak ważna.
Niestety, ale ministerstwo zdrowia ani myśli rozszerzyć grupę pacjentów. Minister Zdrowia obnosi się z podpisaniem deklaracji wiary, ale jak to zwykle bywa w takich przypadkach, będzie się spalać w obronie zarodków, a urodzone dzieci ma w dupie.
Bez owijania w bawełnę, szlag mnie trafił po przeczytaniu oświadczenia MZ:
Poważnie??? Mówimy o życiu dzieci! A konkretnie 4800 dzieci. Synagis jest jedynym programem dla wcześniaków, w dodatku od niego zależy zdrowie i prawidłowy dalszy rozwój dziecka.„Rozszerzenie populacji może stanowić znaczne obciążenie budżetu płatnika publicznego”
Niestety polski rząd ma to gdzieś. Znalazły się w budżecie pieniadze na dotacje dla biznesów pewnego duchownego, TVP, premie dla ministerstw, ale dla wcześniaków pieniędzy nie ma.
Szczerze mówiąc mogłabym olać temat, moje dziecko na program się załapało, w dodatku nie mieszkamy już w Polsce, ale czuję się Polką i wiem co czują mamy wcześniaków. Nie ma mojej zgody na przemilczenie tego tematu. To nie jest fanaberia rodziców. Ciekawe, że MZ tak się martwi o płatnika publicznego, a zapomina ile kosztuje hospitalizacja pacjenta. Proszę, nie bądźmy obojętni.